Giełda na czerwono. Załamanie na parkiecie w Tokio

2024-08-05 11:29:35(ost. akt: 2024-08-05 11:32:55)
Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: pixabay

Poniedziałkowa sesja na warszawskim parkiecie może rozpocząć się od spadków, na co wskazują mocno zniżkujące futures w USA i Europie, a perspektywę negatywnego rozpoczęcia handlu dopełniają spadki indeksów w Azji.
— O ile na większości globalnych rynków akcji wciąż możemy mówić o wydarzeniach ostatnich trzech dni w kategoriach korekty, brakuje słów, by określić dzisiejsze zachowanie giełdy w Tokio (po tym jak w czwartek Nikkei straciło 2,49 proc., a w piątek 5,81 proc.). Na krótko przed zamknięciem dzisiejszy spadek głównego indeksu japońskiej giełdy jest bliski 11 proc., co oznacza, że będzie on zbliżony do najgorszej sesji kryzysu lat 2008-09 i do dnia tragedii w Fukushimie. Potężna przecena dotyka także resztę Azji, w najmniejszym stopniu giełdy chińskie. Kontrakty futures na amerykańskie indeksy sugerują około dwuipółprocentową przecenę S&P500 i przeszło czteroprocentową NASDAQ — napisał w porannym raporcie dyrektor zespołu analiz i doradztwa inwestycyjnego Domu Inwestycyjnego Xelion, Kamil Cisowski.

— Takie zamknięcie oznaczałoby wejście w stan rynkowej paniki, od której wolne nie byłyby też giełdy europejskie i polska. Od spadków wśród ryzykowanych aktywów broni się jedynie złoto. Nie zakładamy, że trwająca korekta zamieni się w bessę, ale zapewne zostanie ona do końca kwartału jeszcze pogłębiona. Wydaje się jednak, że w drugiej połowie dnia (być może pod wpływem danych o PPI) lub jutro powinno nadejść przynajmniej chwilowe uspokojenie — dodał.

Analitycy Domu Maklerskiego BOŚ w tygodniowym komentarzu wskazali, że w Japonii Nikkei spada w kontekście umacniającego się jena, który zaszkodzi eksporterom.

— W przypadku Wall Street słabość jest ciągle budowana jednak na postawie spółek technologicznych, które korygują ewidentne przegrzanie sektora w trakcie mody inwestowania w generatywną SI. Warto zatem nie mylić potrzebnej korekty z obawami przed recesją, która na dziś pozostaje jednak scenariuszem potencjalnym, a nie realnym. Niemniej, na rynkach doszło do zmiany, część indeksów przekroczyła progi technicznych korekt, więc warto liczyć się z większą zmiennością, która zapewne potrwa do jesieni, gdy gracze zaczną pozycjonować się pod finałowe tygodnie roku i efekty obniżek ceny kredytu przez najważniejsze banki centralne świata — napisał w tygodniowym komentarzu analityk DM BOŚ, Adam Stańczak.