Osobiste historie z Powstania zawarte w 80 przedmiotach [ZDJĘCIA]

2024-07-31 13:33:56(ost. akt: 2024-07-31 14:08:07)

Autor zdjęcia: Piotr Wojtowicz

Emocje zawarte w każdym z prezentowanych przedmiotów mogą pomóc, by empatycznie przenieść zwiedzających do wydarzeń z 1944 roku. We wtorkowy wieczór 30 lipca 2024 roku w Muzeum Powstania Warszawskiego otwarta została wystawa "Rzeczywiste". To osiemdziesiąt wyjątkowych przedmiotów wybranych z całej muzealnej kolekcji na 80. rocznicę wybuchu walk w stolicy.
"W jednym przedmiocie zabierali 'całą Warszawę'"

Podczas wernisażu wystawy "Rzeczywiste" dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego cofnął się pamięcią ponad dwadzieścia lat wstecz i opowiedział o tym, w jakich okolicznościach zapoczątkowana została kolekcja pamiątek.

- Pierwsze przedmioty, pierwsze eksponaty trafiły do nas jako dowód zaufania, że będzie muzeum. W miejscu, gdzie siedzimy - czyli w Sali pod Liberatorem - była wielka ruina pieców przemysłowych, a w tej drugiej części miała miejsce zbiórka eksponatów. I na tę zbiórkę przyszło dwa tysiące ludzi, kiedy muzeum jeszcze nie istniało, ale już chcieliśmy pokazać ten budynek. Dwa tysiące ludzi postanowiło wówczas ofiarować nam coś cennego.

Szef muzeum uchylił rąbka tajemnicy na temat tej czasowej ekspozycji.

- Opowiem o dwóch przedmiotach z wystawy. Jedna z kobiet wyjęła z torebki swój metalowy przybornik sanitariuszki. I zrozumiałem, że ona przez cały czas od Powstania go nosiła w torebce, bo miała poczucie, że przy pomocy tego przybornika może zawsze - gdy będzie coś się działo - komuś uratować życie, zaopiekować się. To była wielorazowa strzykawka z wielorazowymi igłami. I ona przez całe życie powstańcze nosiła to ze sobą. I to jej cały czas przypominało, że była sanitariuszką. I w momencie, gdy nam zaufała, postanowiła oddać do nieistniejącego jeszcze muzeum. I jak będziecie państwo oglądali te osiemdziesiąt pamiątek to wszystkie one przyszły do muzeum w czasie dwudziestu lat naszej pracy. Ale zobaczcie jeszcze jedną pamiątkę. Przekazał ją darczyńca, który widział jak zniszczono Kolumnę Zygmunta. I on pozbierał te kawałki, które odłupał pocisk niemieckiego czołgu, i zabrał ze sobą. I było pewnie pół roku jego tułaczki, w której on uważał, że on ma ze sobą całą Kolumnę Zygmunta, bo resztę Niemcy zniszczą i reszty nie będzie. On niósł ten kawałeczek tej kolumny, uważając, że to będzie o niej przypominało.


- I każdy z tych przedmiotów, który tutaj trafił, jest związany z taką historią, że ludzie wychodząc z Warszawy i wiedząc, że ona będzie zniszczona, zabierali całe swoje życie, "całą swoją Warszawę", całe swoje mieszkanie, całą swoją młodość, czasem w jednym przedmiocie. I on był symbolem dla nich ich całego życia. Dlatego dla nas te przedmioty są tak ważne - podkreślił dyrektor Jan Ołdakowski.

Muzealna kolekcja rośnie z tygodnia na tydzień

Kurator wystawy - Dorota Rakowska zdradziła, jaki był klucz doboru eksponatów na wystawę "Rzeczywiste".

- Nasze muzeum istnieje tylko dzięki darczyńcom. Mamy około stu dwudziestu tysięcy pamiątek podarowanych nam właśnie przez ludzi. Dlatego właśnie przez dwadzieścia lat udało nam się zebrać tyle pamiątek, a to wcale nie jest koniec. Te pamiątki do nas napływają w sposób ciągły. Co miesiąc, co tydzień dostajemy nowe pamiątki. Dlatego też cały czas staramy się te pamiątki w jakiś sposób pokazywać. Nasza ekspozycja stała jest projektem zamkniętym, do którego staramy się nie dokładać, aczkolwiek czasem coś się zdarza, jeżeli nam pasuje do tej wystawy. Natomiast wszelkie nowe pamiątki staramy się pokazać na naszych wystawach czasowych. I właśnie ze względu na to, że teraz jest osiemdziesiąta rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego, postanowiliśmy zrobić taką wystawę, na którą wybierzemy osiemdziesiąt pamiątek, które dotąd nie były w większości prezentowane na ekspozycji stałej czy wystawach czasowych, lecz będą to pamiątki przechowywane w naszych magazynach. My te magazyny "przekopaliśmy" na nowo i wybraliśmy naszym zdaniem takich osiemdziesiąt "perełek", które mają bardzo ciekawe historie. I postanowiliśmy je pokazać.

Drugi z kuratorów wystawy - Adam Jeżewski przyznał, że muzealna kolekcja powiększa się wręcz z dnia na dzień.

- Mamy mnóstwo darczyńców, Nie ma tygodnia, żeby ktoś nie przyniósł nam do muzeum pamiątki. Nawet kilka godzin temu, w ferworze tych całych przygotowań, pomiędzy wizytami prezydentów, zostałem "wyrwany" z tego wszystkiego, bo jeden z powstańców postanowił przekazać nam opaskę powstańczą, poplamioną jego krwią. Miał dziesięć lat wówczas. Ktoś zerwał z niego tę opaskę i kazał mu ją schować. I trafiła do nas. To jest taka "magia", która się dzieje za każdym razem i zawsze się cieszymy, gdy ktoś przynosi te obiekty. Możemy im dać lepsze warunki, "lepsze życie" i możemy je pokazać innym ludziom, by one dalej świadczyły o tym, co się wydarzyło.

Puderniczka, która uratowała życie

Jakie eksponaty z wystawy "Rzeczywiste" są najbardziej bliskie obojgu kuratorów?

- Bardzo lubię srebrną puderniczkę. To jest jeden z naszych eksponatów wystawowych. Puderniczka czyli przepiękny przedmiot w stylu art deco, który uratował komuś życie. Tę puderniczkę miała jedna z sanitariuszek w kieszonce na piersi i w momencie, kiedy pomagała jakiemuś rannemu, trafił ją pocisk. I tak się stało na szczęście, że kula trafiła w puderniczkę. Zbiła lusterko, ale ta puderniczka uratowała jej życie - podkreśliła Dorota Rakowska.

- Ja lubię historię o miłości matki. Jeden z powstańców w pierwszych dniach Powstania, przyniósł do domu zdobyczną niemiecką pelerynę, z której jego mama uszyła mu kaburę na pistolet. I on poddając się, wychodząc już z ludnością cywilną, tą kaburę schował, upychał między kalesony, żeby przejść te wszystkie obozy i żeby mu jej nie odebrano. To była jedyna pamiątka po jego matce i świadczyła o miłości syna do matki - przyznał Adam Jeżewski.

Czasochłonna praca nad wystawą

Współautorzy wystawy uchylili także "rąbka tajemnicy" na temat prac nad ekspozycją.

- Ten proces zaczął się rok temu. My każdą wystawę przygotowujemy zawsze bardzo pieczołowicie. I zaczęliśmy nad nią myśleć dokładnie rok temu - powiedziała Dorota Rakowska.

- Każdy eksponat był na nowo badany. Część obiektów, które wydawały się nam bardzo ciekawe, niestety nie mogły znaleźć się na wystawie, bo nie byliśmy w stanie potwierdzić ich historii. Mamy spisane te historie, ale za każdym razem musimy je weryfikować, by przekazywać rzetelną informację o historii i obiektach - podkreślił Adam Jeżewski.

Jednym z gości wernisażu wystawy "Rzeczywiste" był historyk Łukasz Jasina, były rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych, który opowiedział portalowi wawa.info o swoich wrażeniach po obejrzeniu eksponatów.

- Jeszcze czekam na drugie przejście się po wystawie jutro, bo nigdy nie jest tak, że kiedy jest dużo osób na wernisażu to można zobaczyć wszystko jednakowo dobrze. Jestem synem pielęgniarki, więc najbardziej poruszył mnie niezbędnik sanitarny, który zresztą był wymieniany przez dyrektora Ołdakowskiego podczas wstępu. Moja mama powiedziała mi, kiedy wysłałem jej zdjęcie, że on mógłby być dalej używany, że ma nawet w domu podobny. A to oznacza, że osiemdziesiąt lat minęło, a te eksponaty dalej są przedmiotami bardzo "żywymi". Co mnie jeszcze poruszyło? Tabliczka nagrobna. Ile było takich grobów na terenie Warszawy? Misie dla dzieciaków. Postrzelone obrazy. Rzecz przekazana przez Niemca, którego ruszyło sumienie. I bardzo dobrze. Oby niektórych Niemców ruszyło i może by nam coś odesłali. Najbardziej mnie jednak wzrusza tu w Muzeum Powstania Warszawskiego zawsze to, że - dyrektor Ołdakowski i jego ekipa - oni zawsze potrafią pokazać ten ludzki wymiar. Pokazują, kto w tym Powstaniu ginął i śmierć miasta przez takie drobne przedmioty. Wszystkich więc zachęcam, żeby do muzeum przyszli i zobaczyli, że w 1944 roku ginęli dokładnie tacy sami ludzie jak my - zaprosił jeden z pierwszych zwiedzających ekspozycję "Rzeczywiste".

Wystawę "Rzeczywiste. 80 wyjątkowych przedmiotów z Powstania Warszawskiego" będzie można zwiedzać w Muzeum Powstania Warszawskiego do 9 czerwca 2025 roku.

Piotr Wojtowicz