Przelewali krew razem z nami
2024-08-01 10:00:00(ost. akt: 2024-08-01 10:45:45)
W Powstaniu Warszawskim brali udział żołnierze wielu krajów świata: od obywateli Wielkiej Brytanii, Australii, Węgier, Belgii, Włoch, aż po Greków, Gruzinów, Azerów i Ormian. Przypomnijmy sylwetki kilku z tych, którzy przelewali krew i często oddali życie w walce z niemieckim okupantem.
AUGUST AGBOLA O’BROWNE
Szalenie interesująca postać i to nie tylko z racji tego, że był jedynym czarnoskórym uczestnikiem Powstania Warszawskiego. August Agbola pochodził z nigeryjskiego Lagos, a do Polski trafił w 1922 r. Mieszkał w Warszawie przy ul. Złotej i był bardzo znany w stolicy z kilku powodów. Po pierwsze był jedynym w niej czarnoskórym, do tego zawodowo zajmował się muzyką i był świetnym perkusistą jazzowym (pierwszy Afrykanin na świecie który nagrał jazzową płytę muzyczną!). Do tego pan August płynnie operował aż 6 językami obcymi i był zręcznym elektronikiem, co przydało się mu później w trakcie PW. Ożeniony z Zofią Pykówną miał z nią dwóch synów: Ryszarda i Aleksandra (1928 i 1929). Brał udział w obronie Warszawy, a w trakcie PW służył w jednym z oddziałów batalionu Iwo. Po wojnie powrócił na chwilę do zawodu muzyka, pracował również w wydziale Kultury i Sztuki warszawskiego ratusza. Do działalności konspiracyjnej „przyznał się” w ankiecie ZBOWiD-u (1949 r.). Dziesięć lat później wyjechał do Wielkiej Brytanii, gdzie ponownie się ożenił i pracował jako muzyk. Warszawscy przyjaciele i sąsiedzi Augusta Agbola zapamiętali go jako bardzo inteligentnego i kulturalnego człowieka.
Szalenie interesująca postać i to nie tylko z racji tego, że był jedynym czarnoskórym uczestnikiem Powstania Warszawskiego. August Agbola pochodził z nigeryjskiego Lagos, a do Polski trafił w 1922 r. Mieszkał w Warszawie przy ul. Złotej i był bardzo znany w stolicy z kilku powodów. Po pierwsze był jedynym w niej czarnoskórym, do tego zawodowo zajmował się muzyką i był świetnym perkusistą jazzowym (pierwszy Afrykanin na świecie który nagrał jazzową płytę muzyczną!). Do tego pan August płynnie operował aż 6 językami obcymi i był zręcznym elektronikiem, co przydało się mu później w trakcie PW. Ożeniony z Zofią Pykówną miał z nią dwóch synów: Ryszarda i Aleksandra (1928 i 1929). Brał udział w obronie Warszawy, a w trakcie PW służył w jednym z oddziałów batalionu Iwo. Po wojnie powrócił na chwilę do zawodu muzyka, pracował również w wydziale Kultury i Sztuki warszawskiego ratusza. Do działalności konspiracyjnej „przyznał się” w ankiecie ZBOWiD-u (1949 r.). Dziesięć lat później wyjechał do Wielkiej Brytanii, gdzie ponownie się ożenił i pracował jako muzyk. Warszawscy przyjaciele i sąsiedzi Augusta Agbola zapamiętali go jako bardzo inteligentnego i kulturalnego człowieka.
EUGENIUSZ LOKAJSKI „BROK”
Jeden z około dwustu polskich lekkoatletów, którzy zginęli w Powstaniu Warszawskim oddając życie za Ojczyznę. Przed wybuchem II Wojny Światowej kapitalny sportowiec - czołowy oszczepnik na świecie, wicemistrz świata w pięcioboju (1935), uczestnik Igrzysk Olimpijskich w Berlinie (1936 - zajął tam 7 miejsce), mistrz, trzykrotny wicemistrz i trzykrotny brązowy medalista mistrzostw Polski. Eugeniusz Lokajski był postacią naprawdę nietuzinkową, bo do tego zajmował się również fotografią - w trakcie PW stworzył ok. tysiąca zdjęć dokumentujących jego przebieg. Zginął w ruinach jednego z warszawskich zakładów fotograficznych zbombardowanego przez Niemców. 2 sierpnia Prezydent RP śp. Lech Kaczyński odznaczył pośmiertnie Eugeniusza Lokajskiego Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Jeden z około dwustu polskich lekkoatletów, którzy zginęli w Powstaniu Warszawskim oddając życie za Ojczyznę. Przed wybuchem II Wojny Światowej kapitalny sportowiec - czołowy oszczepnik na świecie, wicemistrz świata w pięcioboju (1935), uczestnik Igrzysk Olimpijskich w Berlinie (1936 - zajął tam 7 miejsce), mistrz, trzykrotny wicemistrz i trzykrotny brązowy medalista mistrzostw Polski. Eugeniusz Lokajski był postacią naprawdę nietuzinkową, bo do tego zajmował się również fotografią - w trakcie PW stworzył ok. tysiąca zdjęć dokumentujących jego przebieg. Zginął w ruinach jednego z warszawskich zakładów fotograficznych zbombardowanego przez Niemców. 2 sierpnia Prezydent RP śp. Lech Kaczyński odznaczył pośmiertnie Eugeniusza Lokajskiego Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.
535 PLUTON SŁOWAKÓW
Pluton „Słowaków” to owoc współpracy polsko-słowackiej podjętej w 1943 r. kiedy to powstał Słowacki Komitet Narodowy, utworzony ze Słowaków mieszkających w Polsce. 535 pluton Słowaków istniał w armii polskiej na prawach kompanii kadrowej, pod własnym sztandarem, do tego ze słowackimi opaskami narodowymi. Co istotne, do plutonu mogli wstępować obywatele przeróżnych krajów i jakkolwiek Słowacy stanowili w nim znaczną większość (28 osób), to służyło w nim również 3 Węgrów, 6 Gruzinów, 19 Polaków oraz po jednym Czechu i Ukraińcu. Pluton „Słowaków” wchodził w skład batalionu mjr. Szymanowskiego („Korwin”) kompanii „Legun” i Obw. AK Mokotów. Słowacki pluton brał udział w kilku ważnych akcjach np. ataku na budynki Banku Gospodarstwa Krajowego, kościół na Łazienkowskiej czy ofensywie na Belweder. Obsadzał również lewy brzeg Wisły (odpowiadał również za cypel czerniakowski) walcząc ramię w ramię z Powstańcami do 19 IX. Po rozbiciu i dużych stratach (na początku PW liczył 24 osoby, po zdziesiątkowaniu 11, z tego 9 rannych) pluton został wycofany na prawy brzeg. Kilku sprawnych „Słowaków” wstąpiło do WP, a ci którzy dostali się do niemieckiej niewoli, po ucieczce walczyli następnie na Słowacji lub w Jugosławii. 535 pluton Słowaków upamiętnia w Warszawie pomnik na skwerze Iringa, ustawiony na wniosek słowackiej Ambasady i byłych Żołnierzy AK Zgrupowania „Kryska”.
Pluton „Słowaków” to owoc współpracy polsko-słowackiej podjętej w 1943 r. kiedy to powstał Słowacki Komitet Narodowy, utworzony ze Słowaków mieszkających w Polsce. 535 pluton Słowaków istniał w armii polskiej na prawach kompanii kadrowej, pod własnym sztandarem, do tego ze słowackimi opaskami narodowymi. Co istotne, do plutonu mogli wstępować obywatele przeróżnych krajów i jakkolwiek Słowacy stanowili w nim znaczną większość (28 osób), to służyło w nim również 3 Węgrów, 6 Gruzinów, 19 Polaków oraz po jednym Czechu i Ukraińcu. Pluton „Słowaków” wchodził w skład batalionu mjr. Szymanowskiego („Korwin”) kompanii „Legun” i Obw. AK Mokotów. Słowacki pluton brał udział w kilku ważnych akcjach np. ataku na budynki Banku Gospodarstwa Krajowego, kościół na Łazienkowskiej czy ofensywie na Belweder. Obsadzał również lewy brzeg Wisły (odpowiadał również za cypel czerniakowski) walcząc ramię w ramię z Powstańcami do 19 IX. Po rozbiciu i dużych stratach (na początku PW liczył 24 osoby, po zdziesiątkowaniu 11, z tego 9 rannych) pluton został wycofany na prawy brzeg. Kilku sprawnych „Słowaków” wstąpiło do WP, a ci którzy dostali się do niemieckiej niewoli, po ucieczce walczyli następnie na Słowacji lub w Jugosławii. 535 pluton Słowaków upamiętnia w Warszawie pomnik na skwerze Iringa, ustawiony na wniosek słowackiej Ambasady i byłych Żołnierzy AK Zgrupowania „Kryska”.
WALERIAN TEWZADZE / WALERY KRZYŻANOWSKI
Jeden z wielu Gruzińskich Oficerów Kontraktowych wyróżniających się w wojnie obronnej ’39 i następnie PW. Do Polski trafił po inwazji bolszewików na Gruzję (1921 r.) i odnalazł się w naszej armii jako oficer kontraktowy. Absolwent Wyższej Szkoły Wojennej, oficer dyplomowany Sztabu Generalnego, od ’28 r. służył w Wojskowym Instytucie Geograficznym. Po agresji niemieckiej na Polskę wzięty do niewoli podczas obrony Warszawy. Po zwolnieniu jako Walery Krzyżanowski wstąpił do AK (pseudonim „Tomasz”) – w czasie akcji „Burza” szef 7 Dywizji Piechoty AK. Po wojnie, w obawie przed komunistycznymi represjami, pozostał przy polskim nazwisku i zamieszkał w Dzierżoniowie, gdzie wspomina się go jako pełnego dobroci, serdecznego ale twardego jak krzemień człowieka. Ma tam odsłonięty poświęcony sobie obelisk. Tewzadze jest jednym z bohaterów filmu „W rogatywce i tygrysiej skórze” (reż. J. Lubach). W 2019 r. na grobie Tewzadze / Krzyżanowskiego kwiaty złożył premier RP Mateusz Morawiecki. Na nim samym wyryto wolę zmarłego: „Jako Gruzin chciałbym być pochowany w Gruzji, ale jestem szczęśliwy, że będę pochowany w ziemi szlachetnego i dzielnego Narodu Polskiego”. Jeżeli chodzi natomiast o Gruzińskich Oficerów Kontraktowych to w 2007 r. prezydenci Lech Kaczyński i Saakashwili odsłonili w Parku Wolności na terenie Muzeum PW poświęcony im pomnik.
Jeden z wielu Gruzińskich Oficerów Kontraktowych wyróżniających się w wojnie obronnej ’39 i następnie PW. Do Polski trafił po inwazji bolszewików na Gruzję (1921 r.) i odnalazł się w naszej armii jako oficer kontraktowy. Absolwent Wyższej Szkoły Wojennej, oficer dyplomowany Sztabu Generalnego, od ’28 r. służył w Wojskowym Instytucie Geograficznym. Po agresji niemieckiej na Polskę wzięty do niewoli podczas obrony Warszawy. Po zwolnieniu jako Walery Krzyżanowski wstąpił do AK (pseudonim „Tomasz”) – w czasie akcji „Burza” szef 7 Dywizji Piechoty AK. Po wojnie, w obawie przed komunistycznymi represjami, pozostał przy polskim nazwisku i zamieszkał w Dzierżoniowie, gdzie wspomina się go jako pełnego dobroci, serdecznego ale twardego jak krzemień człowieka. Ma tam odsłonięty poświęcony sobie obelisk. Tewzadze jest jednym z bohaterów filmu „W rogatywce i tygrysiej skórze” (reż. J. Lubach). W 2019 r. na grobie Tewzadze / Krzyżanowskiego kwiaty złożył premier RP Mateusz Morawiecki. Na nim samym wyryto wolę zmarłego: „Jako Gruzin chciałbym być pochowany w Gruzji, ale jestem szczęśliwy, że będę pochowany w ziemi szlachetnego i dzielnego Narodu Polskiego”. Jeżeli chodzi natomiast o Gruzińskich Oficerów Kontraktowych to w 2007 r. prezydenci Lech Kaczyński i Saakashwili odsłonili w Parku Wolności na terenie Muzeum PW poświęcony im pomnik.
ALEKSANDER, WIACZESŁAW, OREST FEDOROŃKO
Synowie Ukraińca Szymona Fedorońko – duchownego, naczelnego kapelana prawosławnego WP, Kawalera Orderu Orła Białego i ofiary zbrodni katyńskiej. Wszyscy trzej bracia walczyli przeciwko niemieckim agresorom i złożyli w tej walce ofiarę ostateczną – swoje życie. Aleksander po wybuchu wojny przedostał się do Francji. W 1940 r. ewakuowany do Wielkiej Brytanii, gdzie został wcielony do RAF (porucznik pilot Polskich Sił Powietrznych), następnie służył w 300 dywizjonie bombowym im. Ziemi Mazowieckiej. Zginął 25 IV ’44 zestrzelony nad Karsruhe przez niemiecki bombowiec. Jego brat Wiaczesław był żołnierzem ZWZ i AK (pseudo. „Sławek”), walczył w Powstaniu Warszawskim, gdzie był zastępcą dowódcy plutonu. Zastrzelono go w trakcie ataku na restaurację „Żywiec”. Najmłodszy syn Szymona Fedorońko – Orest – również należał do ZWZ i AK (pseudo „Fort”). Zginął w dniu wybuchu PW (1 VIII plac Dąbrowskiego). Na cmentarzu prawosławnym na Woli w Warszawie znajduje się symboliczny grób rodziny Fedorońko. Z kolei na Pradze, przy Soborze Metropolitarnym Marii Magdaleny znajduje się poświęcony tejże rodzinie obelisk.
Synowie Ukraińca Szymona Fedorońko – duchownego, naczelnego kapelana prawosławnego WP, Kawalera Orderu Orła Białego i ofiary zbrodni katyńskiej. Wszyscy trzej bracia walczyli przeciwko niemieckim agresorom i złożyli w tej walce ofiarę ostateczną – swoje życie. Aleksander po wybuchu wojny przedostał się do Francji. W 1940 r. ewakuowany do Wielkiej Brytanii, gdzie został wcielony do RAF (porucznik pilot Polskich Sił Powietrznych), następnie służył w 300 dywizjonie bombowym im. Ziemi Mazowieckiej. Zginął 25 IV ’44 zestrzelony nad Karsruhe przez niemiecki bombowiec. Jego brat Wiaczesław był żołnierzem ZWZ i AK (pseudo. „Sławek”), walczył w Powstaniu Warszawskim, gdzie był zastępcą dowódcy plutonu. Zastrzelono go w trakcie ataku na restaurację „Żywiec”. Najmłodszy syn Szymona Fedorońko – Orest – również należał do ZWZ i AK (pseudo „Fort”). Zginął w dniu wybuchu PW (1 VIII plac Dąbrowskiego). Na cmentarzu prawosławnym na Woli w Warszawie znajduje się symboliczny grób rodziny Fedorońko. Z kolei na Pradze, przy Soborze Metropolitarnym Marii Magdaleny znajduje się poświęcony tejże rodzinie obelisk.
JEAN GASPAROUX
Wśród walczących Powstańców było kilku Francuzów, wśród których szczególnie zapamiętano Jeana Gasporoux. 26-latek z niewiadomych dla nikogo powodów przybył do walczącej Warszawy i służył w pułku K „Baszta” batalionu „Bałtyk”. Francuz słynął z brawury graniczącej z szaleństwem i wiele razy dał tego dowód jak np. gdy stanął w oknie budynku i wyzwał niemieckiego oficera na pojedynek pistoletowy. Jego koledzy z AK wspominali również, że pewnego razu odbył na ul. Czerniakowskiej taneczną defiladę z parasolką przed tuż przed lufami niemieckich czołgów. Szalony i narwany Gasparoux przeżył wojnę dostając się do niemieckiej niewoli, w trakcie której nie rozstawał się ze swoją ulubioną kołdrą przez co Niemcy odbierali go jako wariata.
Wśród walczących Powstańców było kilku Francuzów, wśród których szczególnie zapamiętano Jeana Gasporoux. 26-latek z niewiadomych dla nikogo powodów przybył do walczącej Warszawy i służył w pułku K „Baszta” batalionu „Bałtyk”. Francuz słynął z brawury graniczącej z szaleństwem i wiele razy dał tego dowód jak np. gdy stanął w oknie budynku i wyzwał niemieckiego oficera na pojedynek pistoletowy. Jego koledzy z AK wspominali również, że pewnego razu odbył na ul. Czerniakowskiej taneczną defiladę z parasolką przed tuż przed lufami niemieckich czołgów. Szalony i narwany Gasparoux przeżył wojnę dostając się do niemieckiej niewoli, w trakcie której nie rozstawał się ze swoją ulubioną kołdrą przez co Niemcy odbierali go jako wariata.
Maciej Chrościelewski
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez