Powstańcy w kolorze - wyjątkowy album na 80. rocznicę Powstania Warszawskiego [ZDJĘCIA]

2024-07-23 23:39:40(ost. akt: 2024-07-23 23:58:50)

Autor zdjęcia: Piotr Wojtowicz

Czarno-biały świat zyskał barw, by pokazać szczególnie młodzieży, że w 1944 roku na ulicach stolicy walczyli warszawiacy tacy sami, jak ci współcześni. Na 80. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego ukazał się album "Kolor Powstania. 100 najważniejszych fotografii walczącej Warszawy". Wyboru zdjęć dokonał wybitny fotograf Chris Niedenthal.
Pomysł koloryzacji powstańczych fotografii realizowało już przed laty Muzeum Powstania Warszawskiego. Teraz jego pracownicy powrócili do tej idei, by uczcić ważną okrągłą rocznicę, a efektem prawie roku wytężonej pracy wielu osób jest album, który ukazał się nakładem Wydawnictwa PIW.

We wtorek 23 lipca 2024 roku odbyła się uroczysta premiera wydawnictwa "Kolor Powstania. 100 najważniejszych fotografii walczącej Warszawy" a miejscem wydarzenia był KinoGram w Fabryce Norblina.


Prababcia nie była wcale czarno-biała

Dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego - Jan Ołdakowski, wyjaśnił na samym początku spotkania, dlaczego ta instytucja ponownie podjęła się prac nad koloryzacją zdjęć.

- Po pierwsze dlatego, że jesteśmy ciekawi. Chcemy wiedzieć, jak tamten świat tak naprawdę wyglądał. Chcemy zobaczyć z bliska, popatrzeć powstańcom w oczy.

- Po drugie dlatego, że robiliśmy badania i zawsze z nich wychodzi, że młodzi ludzi - nawet ci, którzy interesują się historią - gdy w internecie widzą czarno-białe zdjęcia to przerzucają je. Jest jakiś mechanizm psychologiczny, szczególnie u młodego odbiorcy, który pozwala mu wierzyć, że dawny świat był światem czarno-białym. Nie wiedzą, że to nośnik był wadliwy, tylko podejrzewają, że świat był wadliwy czyli prababcia jak była mała to była po prostu czarno-biała. I żeby zrobić prezent tym młodym odbiorcom, specjalnie dla nich to kolorujemy.

- A trzecim powodem jest to, że chcemy, by każdy, kto będzie oglądał te zdjęcia, się w nich rozpoznał. Bo nawet na jednym kadrze widać ludzi, których moglibyśmy spotkać na co dzień w autobusie, w tramwaju. To są warszawiacy tacy jak my. I chcemy, żeby każdy, kto będzie oglądał ten album i wystawę - którą otworzymy 31 lipca na ogrodzeniu Łazienek - się rozpoznał i zobaczył siebie w tych osobach, i zrozumiał, że jest ogniwem łańcucha pokoleń - wyjaśnił muzealnik.

"Kluczowe były emocje"

Pracownicy Muzeum Powstania Warszawskiego zaprosili do tego projektu Chrisa Niedenthala, który dokonał wyboru stu zdjęć, spośród tysięcy fotografii znajdujących się w powstańczym archiwum. Brytyjsko-polski wybitny fotograf opowiedział, dlaczego zgodził się na udział w tym przedsięwzięciu.

- Właściwie przez lata była wielka walka wśród fotografów, czy koloryzować, bo są ludzie, którzy lubią czarno-białą fotografię, i są ludzie - tacy jak ja - którzy lubią kolorową fotografię. I to jest duży problem. Jest wciąż wielu fotografów mówiących, że koloryzowanie nie jest dobre. Ale gdy zobaczą ten album, to myślę, że powiedzą, że jednak to jest dobre. Czarno-białe zdjęcia niech nadal będą, ale jeśli się doda mądrze i tak subtelnie, delikatnie kolor, to warto. Tu każdy centymetr jest zbadany, czy ma być taki kolor czy inny.

Ceniony fotoreporter zdradził także jakim kluczem kierował się przy wyborze stu fotografii do albumu.

- Ja nie jestem edytorem, tylko fotografem, więc żeby wybrać zdjęcia to była trudna decyzja. Tylko może bardziej potrafię wybrać cudze zdjęcia niż swoje, więc tutaj jeszcze jakoś mogłem się obronić. Wszyscy wiemy, jaki był przebieg Powstania Warszawskiego, nie chodziło więc o wielki, chronologiczny wybór zdjęć. Album jest chronologiczny o tyle, że jest początek i koniec, ale w środku to się różnie układa. Ja patrzyłem niekoniecznie na te zdjęcia, gdzie chłopcy walczą, tylko raczej na te wszystkie sceny poza walkami. Jak wypoczywają, jak starają się bawić, jak jedzą posiłki. Kluczowe były emocje, kompozycja i światło mniej grało rolę, bo było takie jak było. Szczególnie, że to nie byli wojenni reporterzy, którzy teraz funkcjonują. Oni stali się rasowymi fotografami, ale po fakcie, a może i po śmierci - przyznał Chris Niedenthal.

Podczas premierowego spotkania uczestnicy mogli zapoznać się z kilkunastoma fotografiami, spośród stu umieszczonych w albumie, i posłuchać opowieści, nie tylko o okolicznościach powstania konkretnego zdjęcia, ale przede wszystkim o kulisach prac nad jego koloryzowaniem.

Kolory przybliżają Powstanie

Po zakończeniu premiery albumu "Kolor Powstania. 100 najważniejszych fotografii walczącej Warszawy" Joanna Jastrzębska-Woźniak z Działu Ikonografii i Fotografii Muzeum Powstania Warszawskiego zdradziła, jak narodził się pomysł tego wydawnictwa.

- Wróciliśmy do koloryzowania zdjęć z Powstania Warszawskiego po niemal dwudziestu latach od naszej pierwszej wystawy "Kolory wolności 1944". Bardzo dużo upłynęło od tego czasu, jeśli chodzi o sferę technologii i również naszej wiedzy, bo ją nieustannie pogłębialiśmy. Taka była propozycja dyrektorów, że jest to zapotrzebowanie na koloryzację. Młodzi ludzie, mimo wielkiej szlachetności czarno-białych zdjęć, czasami postrzegają je jako taki archaiczny, dawny świat a koloryzacja cały czas budzi emocje. Zdecydowaliśmy więc, że to dobry czas, by poprosić Chrisa Niedenthala, żeby wybrał dla nas te sto zdjęć do koloryzacji, Bo wybrać takie sto zdjęć to jest ogromna sztuka, szczególnie dla osób takich jak my, które są tak związane sentymentalnie z różnymi postaciami czy wydarzeniami, byłoby to bardzo trudne. A tych zdjęć są tysiące.

Znawczyni powstańczych fotografii liczy na to, że koloryzacja pomoże współczesnym w lepszym przeżyciu wydarzeń sprzed osiemdziesięciu lat.

- Z taką myślą robiliśmy ten album, żeby właśnie utożsamić te dawne postaci z dzisiejszymi ludźmi, żeby pokazać, że byli dziewczyną, chłopakiem, takimi jak my i mieli takie same potrzeby, takie same pragnienia. Oprócz tego, że my mamy to szczęście żyć w wolnym kraju, wolnym świecie, a oni nie. To nie tylko przemawia do młodych ludzi, ale do nas wszystkich, również ze starszego pokolenie, bo to przybliża nam ludzi, wydarzenia, emocje. Ta ekspresja pokazywana przez kolory bardzo urealnia, zbliża i sprawia bardziej autentycznym ten świat.

Zanim ukazał się wydawnictwo wypełnione setką kolorowych zdjęć z powstania, znaczny zespół ludzi musiał spędzić nad tym zadaniem wiele czasu.

- Praca nad albumem zajęła nam wiele miesięcy, pracowaliśmy nad tym wydawnictwem blisko rok. I projekt graficzny, i przygotowanie tekstów, i wybór relacji. W albumie też są - oprócz tekstów autorskich - wybrane relacje powstańcze, które pasowały nam do tych zdjęć i dodatkowo dawały taki impuls, oddający to jak było naprawdę. A sama koloryzacja to było około czterech miesięcy poprawek, cyzelowania. Ta pierwsza koloryzacja wracała do Studia Orka i poprawki były nanoszone. Wiedzieliśmy, że coś jeszcze "nie gra", że jakoś trzeba przetworzyć to zdjęcie, żeby było bardziej autentyczne. To było wiele miesięcy wytężonej pracy, emocji, ale mam nadzieję, że było warto.

Przedstawicielka muzeum przyznała, że nawet, gdy po raz pierwszy trzymała już wydrukowany album w rękach, to w głowie wciąż pojawiała się chęć naniesienia korekt.

- Wydaje się, że to trochę praca bez końca. Jeszcze jak oglądamy to zdjęcie to jeszcze jakieś drobne detale byśmy poprawili, coś byśmy dodali. Ale kiedyś trzeba powiedzieć - stop. Wypuścić to "dziecko" w świat, niech żyje - zakończyła Joanna Jastrzębska-Woźniak.

Album "Kolor Powstania. 100 najważniejszych fotografii walczącej Warszawy" jest już dostępny w Muzeum Powstania Warszawskiego, jak i w wielu księgarniach, także internetowych. W środę 31 lipca na ogrodzeniu warszawskich Łazienek zostanie zaś otwarta plenerowa wystawa zdjęć z tego wydawnictwa, tak by mogli zapoznać się z nimi nie tylko mieszkańcy stolicy, ale i turyści.

Piotr Wojtowicz