Multimedialna historia odbudowy Zamku Królewskiego [ZDJĘCIA]

2024-07-21 00:30:43(ost. akt: 2024-07-21 15:28:14)

Autor zdjęcia: Piotr Wojtowicz

Nowoczesne technologie pozwalają zwiedzającym poznać zarówno bolesne, jak i radosne dzieje dawnej siedziby polskich królów, i to wcale nie tak odległe w czasie. Muzealnicy zapraszają znów na wystawę "Zniszczenie i odbudowa Zamku Królewskiego w Warszawie", która w ostatnich latach przeszła metamorfozę. Dziennikarze zaproszeni na otwarcie eskpozycji mogli wziąć udział także w "Święcie zegara", który uruchomiony został na wieży zamkowej dokładnie pięćdziesiąt lat temu.
Multimedialna opowieść o unicestwieniu i o odrodzeniu

Wystawa poświęcona historii zrównania zamku z ziemią przez niemieckich barbarzyńców podczas Powstania Warszawskiego, jak i jego odbudowie, która miała miejsce dopiero w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku, nie była dostępna dla zwiedzających od czasów pandemii.

W ostatnich kilku latach ekspozycja została odnowiona, a o zmianach opowiedział dziennikarzom dyrektor Zamku Królewskiego w Warszawie Wojciech Fałkowski.

- Wystawa "Zniszczenie i odbudowa" zostaje zainaugurowana po gruntownej modernizacji. Stan techniczny tej wystawy - jej nośniki techniczne, cała aranżacja wnętrz, projekcja filmów, oświetlenie i różne funkcjonalności techniczne - był na poziomie praktycznie stuprocentowego zużycia. Ta modernizacja musiała się odbyć, bo bez niej nie dałoby się tej wystawy nie tylko oglądać, ale byłoby to też zagrożenie dla funkcjonowania zamku, jak i dla bezpieczeństwa zwiedzających oraz całego gmachu. Oddajemy ją do użytku po bardzo intensywnych pracach. Technicznie to jest zupełnie nowa jakość. Jeżeli chodzi zaś o zawartość - filmy, prezentacje - to w dużej mierze jest pozostawione, to co było, ale z wieloma poprawkami, z wieloma modyfikacjami technicznymi, ulepszeniami i pewnymi dodatkami. Chcemy, żeby ta wystawa - właśnie na zwieńczenie jubileuszu - była dostępna dla zwiedzających, ponieważ to jest ta część zamku, która porusza niezwykle silnie wszystkich, którzy do nas przychodzą, która oddziałuje na ich wyobraźnię, na emocje, i bez której zamek nie ma części swojej biografii, swoich dziejów, tak istotnych, że niekiedy trudno to samym tylko opisem czy słowami wyrazić i przedstawić - wyjaśnił muzealnik.

Ekspozycja została odnowiona między innymi dzięki środkom z programu "Infrastruktura kultury" Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego i za jej obejrzenie nie trzeba będzie dodatkowo płacić.

- Wystawa "Zniszczenie i odbudowa" na stałe wchodzi do naszych zasobów, do trasy zwiedzania. Będzie ją można zobaczyć bezpłatnie w ramach biletu na zwiedzanie zamku - jakiegokolwiek, jeśli chodzi o wystawy stałe. Wystarczy przyjść na zamek i chcieć obejrzeć nasze ekspozycje, wystawy stałe i w ramach tego można również zobaczyć wystawę "Zniszczenie i odbudowa", która się mieści na poziomie piwnicznym, a jednocześnie to jest ten poziom, są to te pomieszczenia, które nie uległy zniszczeniu w czasie II wojny światowej. Fundamenty i to co było poniżej poziomu ziemi przetrwało, natomiast wszystko, co było powyżej powierzchni zostało gruntownie, metodycznie zniszczone do imentu - wyjaśnił dyrektor Zamku Królewskiego.

Pięćdziesięciolecie zegara

Spotkanie z dziennikarzami odbyło się 19 lipca 2024 roku, gdy obchodzone było "Święto zegara". O tej okazji także opowiedział prof. Wojciech Fałkowski.

- Pięćdziesiąt lat temu zamek w sposób symboliczny zaczął funkcjonować. I takim jednym z najbardziej spektakularnych i najbardziej zauważalnych wydarzeń z tego okresu było uruchomienie zamkowego zegara. Stanął on o godzinie 11.15 w dniu 17 września 1939 roku, a został oddany do użytku i uruchomiony również o godzinie 11.15 w dniu 19 lipca 1974 roku. Tę datę przypominamy i staramy się ją "wybić", ponieważ historia nie składa się tylko z czynów heroicznych, wielkich i takich zauważalnych w perspektywie setek lat. Składa się przede wszystkim z rzeczy małych, tworzących rzeczywistość, sposób patrzenia na świat i jednocześnie wypełniających naszą wyobraźnie i uruchamiających naszą pamięć. To jest ta materia i to tworzywo, które tak naprawdę tworzy życie i całą otoczkę, w której funkcjonujemy. Takim wydarzeniem dla zamku, niesłychanie ważnym, ciekawym i jednocześnie dającym się medialnie pokazać było uruchomienie zegara na wieży zamkowej pięćdziesiąt lat temu - stwierdził dyrektor warszawskiego zamku.

Mistrzostwo zegarmistrzowskiej roboty

Kulisy powstania zamkowego zegara zdradził zaś Władysław Meller z Cechu Złotników, Zegarmistrzów, Optyków, Grawerów i Brązowników.

- Zegar jest dziełem cechu i powstał w pracy społecznej. Zegar to mechanizm, dzwony i tarcze. Każdy z tych elementów ma swoją historię i swoje wyjątkowości. O samym mechanizmie warto powiedzieć to, że było to prawdopodobnie ostatni zegar mechaniczny skonstruowany na świecie. Nowa konstrukcja była jedyna i ostatnia. Dlaczego? Bo mechanika w pewnym momencie odeszła w zapomnienie i zaczęły królować produkty elektryczne i elektroniczne. Natomiast zegarmistrze zbudowali zegar mechaniczny, który nawiązuje do tego, który zawsze był na wieży zamkowej i który jest genialnym rozwiązaniem i się nie starzeje. Wiemy, jak szybko starzeją się wyroby elektryczne i elektroniczne w stosunku do wyrobów mechanicznych. Ten zegar mając pięćdziesiąt lat jest zegarem w dalszym ciągu w doskonałej kondycji technicznej. Wymaga oczywiście doglądania, ale nie wymaga specjalnych remontów - stwierdził rzemieślnik.

Poszczególne elementy zegara mają też swoją wyjątkową historię.

- Dzwony zegarowe są wykonane przez firmę ludwisarzy z Węgrowa Kruszewscy - Antoniego wraz z synami Adamem i Andrzejem. Dzwony zegarowe zawsze były narażone na szybkie zniszczenie, każde wojska, które przechodziły przez dowolne miejscowości zabierały dzwony i odlewały z tego armaty. Stąd dzwony zegarowe nie mają swojego pierwowzoru. W momencie kiedy Antoni Kruszewski podjął się odlania dzwonów to nie miał wielkiego doświadczenia. Jeździł po Polsce, by zobaczyć, jak dzwony zegarowe funkcjonują i na podstawie własnego doświadczenia zawodowego, bez użycia elektroniki i informatyki, odlał dzwony, którymi możemy cieszyć nasze uszy - zdradził Władysław Meller.

- Wyjątkowe są także tarcze. One odwzorowują te tarcze przedwojenne. W centrum tarczy są twarze czyli "słoneczka" i cztery tarcze mają cztery różne twarze. Jedna z nich jest smutna, druga jest obojętna, trzecia jest wesoła, a czwarta jest uśmiechnięta. W 1974 roku wykonanie takich tarczy i usytuowanie ich w odpowiednich kierunkach było sprawą polityczną. Na wschód jest smutek, na południe jest obojętność, na zachód wesołość i na północ uśmiech - dodał przedstawiciel warszawskiego cechu rzemieślników.

Motorower a zegar?

Obecnie pieczę nad zamkowym zegarem sprawuje Bartłomiej Górski, który jest synem projektanta i współwykonawcy tego urządzenia, a który podczas wizyty na wieży zegarowej zdradził jeszcze więcej szczegółów technicznych czasomierza.

- Sam mechanizm waży ponad dwieście pięćdziesiąt kilogramów i jeśli mielibyśmy go dzielić na części pierwsze to myślę, że będzie około pięćset elementów. Z ciekawostek, łańcuchy, które zostały tu zastosowane, zostały specjalnie zrobione na potrzeby tego zegara w fabryce Romet i są to zakute dwa łańcuchy od motoroweru. Przez pięćdziesiąt lat nic się z nimi nie stało, i liczę, że tak będzie dalej, bo jak się uszkodzą, to będzie ciężko, bo nie da się już takich zakupić. Sam mechanizm dzielimy na sekcję środkową - chodu, oraz dwie sekcje bicia - z jednej strony bicia godzin, a z drugiej bicia kwadransów - wyjaśnił zamkowy zegarmistrz.

W trakcie zamkowego "Święta zegara" obejrzeć mechanizm czasomierza mogło w sumie około stu zwiedzających, którzy mieli okazję wspiąć się na wieżę zegarową i zostać wpuszczonym w miejsce na co dzień nieudostępniane widzom.

Piotr Wojtowicz