Zmiana w ambasadzie Polski w USA. Kogo wybrał Sikorski?

2024-07-14 08:18:17(ost. akt: 2024-07-14 08:23:00)
Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest tylko ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: PAP

Senator Bogdan Klich wkrótce przyjedzie do Waszyngtonu, aby objąć kierownictwo nad polską ambasadą w stolicy Stanów Zjednoczonych - poinformował szef MSZ Radosław Sikorski w rozmowie z RMF FM.
Radosław Sikorski potwierdził informację o tym, że Bogdan Klich pokieruje ambasadą RP w Waszyngtonie, w rozmowie z korespondentem RMF FM.

— Pewnie nie będzie ambasadorem, bo pan prezydent zapowiedział, że nikomu nie podpisze, a w szczególności senatorowi Klichowi, ale zostanie szefem placówki — mówił minister spraw zagranicznych.

Dodał, że konkretna data nie jest ustalona, ale nastąpi to wkrótce.

Paweł Żuchowski zamieścił fragment wywiadu z Sikorskim na platformie X, tłumacząc, że Klich przybędzie do Waszyngtonu bez podpisu i wszystko na to wskazuje, bez formalnej akceptacji prezydenta Andrzeja Dudy.

— Według moich informacji senator Klich może pojawić się w stolicy USA już w sierpniu. Do Polski wróci obecny ambasador RP w Waszyngtonie Marek Magierowski — napisał korespondent RMF FM.

Sikorski już pod koniec marca informował, że Bogdan Klich, były minister obrony narodowej w czasie rządów koalicji PO-PSL, jest kandydatem na ambasadora RP w Stanach Zjednoczonych. Wówczas odniósł się do krytyki Klicha ze strony Prawa i Sprawiedliwości.

— Jeśli opozycja pokaże cień dowodu na udział senatora Bogdana Klicha w zamachu smoleńskim, to naturalnie nie pojedzie do Waszyngtonu, lecz do zakładu karnego — oświadczył Sikorski.

Podczas szczytu NATO prezydent Andrzej Duda udzielił wywiadu Marcinowi Wronie z TVN, w którym mówił między innymi o sporze o ambasadorów na linii rząd-Kancelaria Prezydenta.

— Oczywiście, że rząd ma prawo przedstawiać swoich kandydatów na ambasadorów. I procedura zawsze była taka, że MSZ przygotowywało kandydatów na ambasadorów, przesyłało informację do Pałacu Prezydenckiego, prezydent pisał "zgoda" albo "brak zgody" i odsyłał do ministerstwa. Jeżeli była zgoda, nie było problemu, prezydent już był podpisany, nie mógł się z tego wycofać — powiedział Andrzej Duda, dodając, że "to jest też kwestia prestiżowa".

Marcin Wrona dopytywał, czy decyzja o powołaniu ambasadora nie jest formalnością. Andrzej Duda szybko zaprzeczył i zapewnił, że to "wspólna decyzja prezydenta i rządu".

— To nie jest robienie polityki zagranicznej. To jest nominowanie ludzi, którzy nie są politykami. Ambasadorowie nie są politykami, tylko dyplomatami, a najczęściej to urzędnicy z MSZ — tłumaczył prezydent.

Dziennikarz chciał doprecyzować, że ambasadorowie reprezentują przecież politykę rządu, ponieważ to rząd ją kreuje. Andrzej Duda się z tym nie zgodził i nazwał dyplomatów "wykonawcami polityki".

źródło: wiadomosci.gazeta.pl