„Za-ży-ciem". Radość w Sejmie. Lobby aborcyjne przegrało

2024-07-13 13:48:52(ost. akt: 2024-07-13 13:49:54)

Autor zdjęcia: PAP/Piotr Nowak

Ledwo-ledwo ale się udało - odrzucono trzema głosami projekt depenalizacji aborcji. Projekt absurdalny z wielu powodów - abstrahując już od debaty na temat rozpoczynania się życia ludzkiego od chwili poczęcia, także prawnie jest to pomysł skandaliczny. Skoro uznaje się pomaganie w usuwaniu ciąży za łamanie prawa to jak można wprowadzać zasadę niekarania za łamanie prawa? W tej logice można by więc depenalizować kradzieże, korupcję i zdradę, co pewnie tej władzy przydałoby się po stokroć.
Depenalizację aborcji poparło 215 posłów RP - to nie tylko za mało, ale też wśród przeciwników nowelizacji ustawy była część koalicji rządzącej - zwłaszcza PSL. Jakby tego było mało przeciwnicy aborcji przy dodatkowej mobilizacji mogliby zwiększyć liczbę głosujących. W sejmie nie było części posłów z klubu PiS - przeważnie Suwerennej Polski. W Trzeciej Drodze miażdżąca większość polityków poparła przegrany projekt - w tym także niedoszły duchowny Szymon Hołownia. Kto wie, może inny wiatr historii, inna moda i przewaga mediów po innej stronie zmieniłaby sposób głosowania u koniunkturalistów? Lewica dała z siebie wszystko, wszyscy głosowali, z Koalicji Obywatelskiej tylko cztery osoby nie głosowały - w tym Roman Giertych, prywatnie przeciw aborcji, publicznie ślepo za Tuskową większością.

Gdyby debata nad depenalizacją odbywała się uczciwie, na równym boisku i z ograniczeniem proaborcyjnego lobby i liberalnych manipulacji spod znaku „Strajku kobiet” wynik mógłby być dla zwolenników życia nienarodzonego jeszcze lepszy. Na wprowadzenie aborcji w zachodnim stylu, na życzenie, z lekkością większą niż wyrwanie zęba, nie ma w Polsce sił, bo Konstytucja i Trybunał stoją tu na straży, a wyborcy nie kwapią się do naciskania na polityków w tej niemoralnej sprawie. Polska to nadal kraj katolickich i tradycyjnych wartości, jest jeszcze nadzieja.

Tekst ukazał się na portalu wpolityce.pl