Wiceminister nauki o sytuacji na UW

2024-06-17 12:00:08(ost. akt: 2024-06-17 10:40:48)

Autor zdjęcia: PAP

Wiceminister nauki Maciej Gdula zwrócił się do osób zaangażowanych w protest na UW, by obniżyły temperaturę sporu. Na antenie RDC mówił, że śledzi sytuację na uczelni. Podkreślał, że rektor UW Alojzy Nowak nie stanął po żadnej ze stron, jego perspektywa jest ściśle porządkowa.
"Śledzę to, co mówi rektor (Uniwersytetu Warszawskiego - PAP) Alojzy Nowak. On w ogóle nie zajmuje stanowiska, jeśli chodzi o poglądy, o postulaty. Jego perspektywa jest ściśle porządkowa: umożliwić pracę uniwersytetowi, zabezpieczyć pracowników, zabezpieczyć mienie uczelni. W tym sensie to nie jest polityka stawania po czyjejkolwiek stronie. On się tego bardzo wystrzega - zresztą ministerstwo (nauki i szkolnictwa wyższego - przyp. PAP) też. Autonomia uczelni polega na tym, że ona sama sobą rządzi i rektor Nowak ma tu pewne zdolności, władzę. I z niej korzysta" - mówił wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego Maciej Gdula, pytany o ocenę sytuacji na Uniwersytecie Warszawskim w związku z trwającym na uczelni od 24 maja protestem w obronie Palestyny.

Gdula zadeklarował, że bliskie mu jest spojrzenie na uniwersytet, jako na "przestrzeń dialogu, rozmowy, sporów". "I to mogą być najostrzejsze spory" - podkreślał.

"Natomiast, kiedy tam się pojawiają inne formy działania, które wynikają z oburzenia tym, co się dzieje - które może być słuszne - to już jest kłopot, bo uniwersytet przestaje do końca pełnić swoją funkcję. (Trzeba) chronić dialog, chronić spory, chronić dyskusję... Zwracam się do wszystkich stron, żeby obniżyć temperaturę tych protestów. To nie zmierza w dobrym kierunku" - powiedział.

Zapytany o ocenę postawy rektora UW, wiceminister sugerował, że Nowakowi zależy, by protest nie przybrał form bardziej gwałtownych, przez co dużo ciężej będzie go rozwiązać.

Zastrzegł jednak, że kwestię tę zostawia uczelni. "Autonomia uczelni jest wartością - to, że uczelnie się same rządzą. Ja komentuję z zewnątrz, staram się zrozumieć, i jednocześnie bacznie obserwuję, czy nie są naruszane jakieś wartości istotne. Jest na pewno wartością to, że uniwersytet jest przestrzenią rozmowy i sporu. Ale nie powinien być miejscem bardzo ofensywnych, radykalnych działań. Wtedy przestaje być uniwersytetem, to już bardziej ulica" - mówił.

Od 24 maja na Uniwersytecie Warszawskim trwa protest w obronie Palestyny. Jego uczestnicy domagają się m.in. udostępnienia informacji o wszelkich powiązaniach uniwersytetu z izraelskimi instytucjami akademickimi i z "innymi organizacjami i firmami, które czerpią zyski lub są związane z okupacją Palestyny i trwającym w Strefie Gazy ludobójstwem". Żądają również jednoznacznego potępienia działań Izraela, a także zerwania współpracy z firmami i uniwersytetami izraelskimi. Protest odbywał się w parku Autonomia przy ul. Nowy Świat 69. We wtorek zaostrzył się, a jego uczestnicy przenieśli się na Kampus Główny.

Na prośbę rektora Alojzego Z. Nowaka w środę na Kampusie Głównym uczelni interweniowała policja. Prośbę o wsparcie policji uczelnia uzasadniła potrzebą "udrożnienia ciągów komunikacyjnych". Uzasadniając swoją decyzję, rektor UW podkreślił w komunikacie, że "czym innym jest prawo do protestowania, a czym innym są zachowania naruszające prawa i wolności drugiego człowieka, ingerujące w jego nietykalność cielesną".

Nowak zdecydował jednocześnie o zamknięciu bram kampusu głównego uniwersytetu. Jak poinformował, podjął tę decyzję, "zdając sobie sprawę z ograniczonych uprawnień administracji, czy nawet straży uniwersyteckiej, w zakresie przeciwdziałania takim naruszeniom".

Reakcjom Alojzego Nowaka sprzeciwili się też studenci. W czwartek podkreślili, że "policja została wpuszczona na teren uczelni po raz pierwszy od dziesięcioleci, a konkretnie od roku 1989 r. Rektor Nowak jest pierwszym rektorem w III RP, który zdecydował o wpuszczeniu służb na kampus".

W piątek działania rektora Alojzego Nowaka poparła Rada Uczelni Uniwersytetu Warszawskiego - deklarując zrozumienie dla faktu, że celem jest "załagodzenie sytuacji, przywrócenie porządku oraz zapewnienie bezpieczeństwa wszystkim członkom społeczności akademickiej". W piątkowej uchwale podkreślono, że "Uniwersytet Warszawski jest miejscem, gdzie cenione są wolność słowa i prawo do protestu. Jednak wyrażanie opinii nie powinno naruszać praw innych osób ani prowadzić do zniszczeń, niezależnie od kwestii, które budzą emocje".


red./PAP


bm