Budżetówka na skraju protestów

2024-06-14 08:30:04(ost. akt: 2024-06-14 00:47:54)

Autor zdjęcia: PAP

Pracownicy sfery budżetowej są oburzeni, a ich przedstawiciele nie kryją swojego niezadowolenia. Jeden z bardziej wpływowych związków zawodowych zapowiedział, że jeśli rząd utrzyma wzrost płac w budżetówce na zaproponowanym poziomie, pracownicy będą wchodzić w spory zbiorowe, co może skutkować falą protestów.
Decyzje Rządu i oczekiwania pracowników

W czwartek rząd podjął szereg kluczowych decyzji, w tym te dotyczące przyszłych wynagrodzeń w sferze budżetowej. Pracownicy urzędów i służb mundurowych mogą liczyć na wzrost uposażenia zaledwie o 4,1%. To efekt wygranej Ministerstwa Finansów w sporze z resortem pracy, który proponował podwyżkę na poziomie 7,8%.

Dla porównania, w tym roku średnioroczny wskaźnik w ustawie budżetowej przewidywał podwyżki rzędu 20%. Związek Zawodowy Związkowa Alternatywa liczył na podobne zwiększenie wynagrodzeń w przyszłym roku, jednak rządowe plany określa jako skandaliczne.

Ostre reakcje Związków Zawodowych

"Jesteśmy rozczarowani i zbulwersowani planami rządu odnośnie do wzrostu płac w sferze budżetowej w 2025 r." — stwierdził Piotr Szumlewicz, przewodniczący Związkowej Alternatywy. Według niego, rząd planuje praktyczne zamrożenie pensji w budżetówce. "W Polsce od lat planowany wzrost wynagrodzeń w sferze budżetowej oznacza podniesienie funduszu płac, a nie waloryzacji pensji dla wszystkich pracowników. Oznacza to, że płace części pracowników mogą wzrosnąć o 10 proc., a innych pozostaną bez zmian" — wyjaśnia Szumlewicz.

Konsekwencje zamrożenia płac

Szumlewicz ostrzega, że utrzymanie obecnych planów rządu przyczyni się do degradacji administracji państwowej oraz pogorszenia jakości usług publicznych. "Mrożenie płac umocni negatywny trend i przyczyni się do odpływu wykwalifikowanej kadry z sektora publicznego. To działanie na szkodę państwa i społeczeństwa" — dodaje.

Postulaty i groźby protestów

Związkowa Alternatywa proponuje wprowadzenie rozwiązania, zgodnie z którym płaca minimalna w sektorze publicznym byłaby wyższa o 20% od ustawowego minimalnego wynagrodzenia. "Państwo powinno być wzorcem dla całego rynku pracy, a niestety obecnie na wielu obszarach zaniża standardy zatrudnienia" — twierdzi Szumlewicz.

Przewodniczący Związkowej Alternatywy zapowiada, że jeśli rząd utrzyma wzrost płac w budżetówce na poziomie 4,1%, pracownicy będą wchodzić w spory zbiorowe na tle płacowym w całym sektorze publicznym, co może prowadzić do masowych protestów.

źródło: business insider

bm