Burmistrz Chocianowa z zarzutami za kolizję po alkoholu i znieważenie policjantów

2024-06-12 20:05:11(ost. akt: 2024-06-12 20:25:07)

Autor zdjęcia: wroclawskie.info

Kierowanie pojazdem mechanicznym w stanie nietrzeźwości, groźby wobec policjantów i ich znieważenie - takie zarzuty usłyszał 39-letni mężczyzna, który został zatrzymany po wypadku w Lubinie. Nieoficjalnie chodzi o Tomasza K., burmistrza Chocianowa. Przedstawiciele urzędu nie komentują sprawy.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek o godz. 17. Na skrzyżowaniu ul. Jana Pawła II z ul. Krupińskiego w Lubinie. Porsche najechało na stojącego na światłach mercedesa. To właśnie poszkodowany kierowca wyczuł od prowadzącego porsche alkohol. Jego zeznania, a także nagrania z monitoringu, pozwoliły ustalić sprawcę.

"W trakcie wykonywanych czynności zatrzymany 39-latek groził interweniującym policjantom, żądał zaniechania czynności służbowych, znieważał ich słowami wulgarnymi i powszechnie uznawanymi za obelżywe. Odmówił zbadania na zawartość alkoholu, w związku z czym siłą został doprowadzony do pobrania krwi w szpitalu" - powiedział PAP st. asp. Krzysztof Pawlik z KPP w Lubinie.

39-latek trafił do policyjnego aresztu. Badania krwi wykazały ponad 2 promile alkoholu, jego auto zostało trafiło na policyjny parking. Dziś usłyszał zarzut kierowania pojazdem mechanicznym w stanie nietrzeźwości, za co grozi do trzech lat więzienia. Odpowie też za kierowanie gróźb bezprawnych względem policjantów oraz ich znieważenie, co zagrożone jest karą do trzech lat pozbawienia wolności.

"Podejrzany mężczyzna nie przyznał się do popełnianych czynów, odmówił składania wyjaśnień, czynności były prowadzone w obecności obrońcy. Pan został zwolniony do domu" - powiedział PAP st. asp. Krzysztof Pawlik.

Lokalne media ustaliły, że sprawcą kolizji jest Tomasz K., burmistrz Chocianowa. Te doniesienia nieoficjalnie potwierdziła też PAP. K. pełni swoją funkcję od 2018 roku, w ostatnich wyborach był jedynym kandydatem na ten urząd i zdobył 77,58 proc. poparcia. Przedstawiciele urzędu nie chcieli komentować sprawy. Źródło: PAP