Maciej Wąsik: Jestem przeciwnikiem brukselskiego państwa

2024-06-06 14:42:07(ost. akt: 2024-06-07 07:28:04)
Maciej Wąsik na spotkaniu z Prezydentem Andrzejem Dudą w sprawach bezpieczeństwa granicy Polski

Maciej Wąsik na spotkaniu z Prezydentem Andrzejem Dudą w sprawach bezpieczeństwa granicy Polski

Autor zdjęcia: Kancelaria Prezydenta RP

O tym, że ważą się losy Polski i samej Unii Europejskiej, o ochronie naszej granicy z obwodem królewieckim, pomyśle na dalsze zamrożenie cen energii, ale także o doświadczeniu więzienia rozmawiamy z Maciejem Wąsikiem – "jedynką" Prawa i Sprawiedliwości w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
— Które ze spotkań na terenie Warmii, Mazur i Podlasia, bo tak przecież skonstruowany jest okręg wyborczy w wyborach do Parlamentu Europejskiego, były w tej kampanii dla pana najtrudniejsze?
— Chyba nie można ocenić, które były najsympatyczniejsze, a które najtrudniejsze. Często te, które wydają się trudniejsze, są bardziej efektywne. Należę do osób, które lubią rozmawiać i spotykać się z ludźmi. W tej kampanii miałem naprawdę dużo spotkań. Od Elbląga po Supraśl. Na niektórych padały słowa krytyki czy pytania o sprawy, które nie wyszły. Polityk, który nie słucha ludzi, odrywa się od rzeczywistości. To także dobry moment, aby złożyć deklarację. Zapewniam, że jeśli zostanę wybrany, będę dalej spotykał się z ludźmi i na pewno będę ich słuchał.

— Jest pan liderem listy Prawa i Sprawiedliwości w naszym okręgu, jednak prezes partii, do której pan należy, Jarosław Kaczyński, w trakcie kampanii poparł formalnie innego z kandydatów. O co w tym chodzi?
— Dla mnie poparciem Jarosława Kaczyńskiego jest fakt, że jestem na pierwszym miejscu na naszej liście. To była osobista decyzja Jarosława Kaczyńskiego. Cieszę się z tego. Robię wszystko, aby nie zawieść. Liczę, że na koniec kampanii będę mógł zameldować Jarosławowi Kaczyńskiemu wykonanie zadania.

— Jeszcze przez moment nie o pana programie, a o programie innych kandydatów. Tym razem z całkowicie przeciwnej strony. To pan wyłapał i umieścił w internecie screen ze spotu Platformy Obywatelskiej, w którym politycy tej formacji zapowiadają tworzenie tarczy na naszej granicy, ale w spocie zapominają o Warmii i Mazurach, a przecież nasz region graniczy bezpośrednio z Rosją przez obwód królewiecki…
— Zdaję sobie sprawę, że przed wyborami Donald Tusk mówi co innego, niż robi po wyborach. Ten spot bardzo szybko został w tej wersji wycofany. Największe zagrożenie dla Polski, a w szczególności dla Warmii i Mazur, pochodzi właśnie z obwodu królewieckiego, który jest zmilitaryzowany. To nasza jedyna granica z Rosją i powinna być szczególnie wzmocniona. Kiedy byłem wiceministrem spraw wewnętrznych i administracji, kierowałem zespołem, który nadzorował i koordynował budowę zapory elektronicznej na granicy z Królewcem. Zapora powstała i niezwykle wzmocniła pracę Straży Granicznej. Dzisiaj granica jest bardzo szczelna, tym bardziej że wojsko zbudowało jeszcze tymczasową zaporę. Jestem przekonany, że Donald Tusk wymyślił Tarczę Wschód na potrzeby wyborów. Do tego wymyślił ją niechlujnie. Nie podał szczegółów. Nic dziwnego, że potem wyszły takie kwiatki jak ów słynny spot bez tarczy na granicy z obwodem królewieckim.

— A sam pomysł tarczy? To dobry pomysł?
— Prawo i Sprawiedliwość będzie popierać każdy dobry pomysł, by wzmocnić bezpieczeństwo Polski i Polaków, szczególnie regionów północnych i wschodnich. Jesteśmy inną formacją niż totalna opozycja, która krytykowała nas za zaporę na granicy z Białorusią. Niestety, według mnie tarcza to taki „pic na wodę”, aby zatrzeć złe wrażenie związane z wcześniejszym atakowaniem przez Donalda Tuska strażników granicznych, policjantów i żołnierzy właśnie za obronę naszej granicy. Po wyborach Donald Tusk zapomni o swoich obietnicach. Ten plan jest rozpisany na cztery lata, choć mówienie o rozpisaniu to nadużycie. Planu tak naprawdę nie ma. Jednak Donald Tusk mówi, że przez cztery lata będzie go realizował. Ostatnie sześć miesięcy, które rządzi, są już zmarnowane. Nie zrobił nic dla poprawy bezpieczeństwa Polski, chociaż zapowiadał, że wzmocni zaporę z Białorusią. My w sześć miesięcy zbudowaliśmy zaporę na granicy. Przez sześć miesięcy Donald Tusk nic nie robi, tylko mówi.

— W trakcie kampanii rozdawał pan m.in. ulotki z hasłem: „Stop drożyźnie”. Czy to nie jest pewna forma populizmu?
— Wyborcy pokazują mi swoje rachunki za prąd i prognozy. Są przerażające. Rosną od 80 do 120 procent. Dla wielu gospodarstw domowych to katastrofa. Razem możemy temu przeciwdziałać. Prawo i Sprawiedliwość złożyło projekt ustawy, która przedłuża tarczę dla mieszkańców na dopłaty do prądu i gazu. Ustawa trafiła do zamrażarki. Zbieramy podpisy, aby nadać jej status ustawy obywatelskiej. Wówczas strona rządząca będzie zmuszona ją rozpatrzeć. Jest szansa na powodzenie naszej akcji. Podpisy nadal można składać w każdym naszym biurze poselskim.

— Jesteśmy w toku maratonu wyborczego. Były wybory parlamentarne, po których pana formacja straciła władzę, potem wybory samorządowe, a teraz są wybory do europarlamentu. Nie uważa pan, że my, Polacy, możemy być już trochę zmęczeni tą ciągle bardzo wysoką temperaturą sporu politycznego?
— Możemy być zmęczeni. Niemniej decydują się sprawy przyszłości Polski, polskiej suwerenności i sprawy Europy. Zdecyduje się, czy Europa będzie Europą Ojczyzn, czy scentralizowanym państwem europejskim. Dlatego apeluję do wszystkich obywateli Polski, aby wzięli udział w tych wyborach. To bardzo ważny, decydujący o naszej przyszłości, akt. Oczywiście wiem, że Polacy zawsze z pewną pobłażliwością traktowali wybory do europarlamentu. Jednak dzisiaj, w obliczu zmian traktatów, Zielonego Ładu czy dyrektywy budynkowej, trzeba wybrać ludzi, którzy zablokują szalone pomysły brukselskich urzędników.

— Bardziej konserwatywne formacje mówią o tym, że to mogą być ostatnie wybory do Parlamentu Europejskiego w formule, gdzie startują ugrupowania krajowe. Mówi się o tym, że w kolejnych wyborach będą już listy ogólnoeuropejskie frakcji funkcjonujących w Parlamencie Europejskim. Jak pan podchodzi do takich projektów?
— Jestem zdecydowanym przeciwnikiem centralizacji władzy w Brukseli. Powinna pozostać w państwach narodowych. To partie krajowe powinny startować do Parlamentu Europejskiego. Wówczas wybory są dla Polaków czytelne. Myślę, że ogromna większość z nas widzi Europę jako Europę Ojczyzn. Taką, do której wchodziliśmy 20 lat temu, gdzie był wolny handel, swobodny przepływ towarów, usług, kapitału i ludzi. Gdzie traktat z Schengen był ogromnym poszerzeniem naszej wolności. Dzisiaj Europa próbuje tę wolność zawęzić. Jak najwięcej uprawnień chce ściągnąć do Brukseli, a rządy narodowe chce zredukować do rządów landowych. Jestem stanowczo przeciw takim rozwiązaniom. I proszę o wsparcie dla mnie i dla Prawa i Sprawiedliwości w przeciwdziałaniu tym niebezpiecznym pomysłom. Ich przyjęcie to utrata suwerenności Polski, o którą nasi przodkowie walczyli, przelewali krew i oddawali życie.

— A co z Zielonym Ładem? Państwa przeciwnicy punktują Prawo i Sprawiedliwość, mówiąc, że to za waszych rządów Polska godziła się na jego zapisy. Czy PiS teraz jest formacją, która może, między innymi pana głosem, odwrócić tę sytuację?
— Jestem przekonany, że uda nam się to odwrócić. Głosowaliśmy za prawem, które wzmacnia działania proekologiczne. Każdy z nas oczywiście chce żyć w zdrowym środowisku. Dołożono jednak regulacje, które sprawiają, że Zielony Ład zniszczy polskie rolnictwo. Zniszczy też przemysł, i to nie tylko polski, ale europejski. Musimy się z całą mocą temu przeciwstawić. Tylko udział Polaków w wyborach da nam możliwość zablokowania Zielonego Ładu.

— Za panem traumatyczne przeżycie czasu spędzonego w więzieniu. W Sejmie działają komisje śledcze dotyczące Pegasusa. Jest wielka presja i mocny hejt, który jest na pana wylewany. Jak pan to wszystko znosi?
— Jestem silnym człowiekiem i nie boję się pogróżek kierowanych wobec mnie z obozu władzy. Chcę podziękować wszystkim państwu za wsparcie, które otrzymałem zarówno w ciężkich chwilach, jak i teraz. Dziękuję za wszystkie modlitwy, za obecność na demonstracjach oraz za przyjazdy pod moje okno, kiedy siedziałem w więzieniu. To było dla mnie wielkie wsparcie i wierzę, że otrzymam je również teraz, w wyborach do Parlamentu Europejskiego.

Materiał wyborczy sfinansowany ze środków KWW Prawo i Sprawiedliwość