Morawiecki: jest szansa, że grupa polityczna z PiS będzie współtworzyć KE

2024-06-04 12:53:08(ost. akt: 2024-06-04 13:11:14)

Autor zdjęcia: PAP

Jest szansa, że grupa polityczna w Parlamencie Europejskim, w skład której wchodzą deputowani PiS, po wyborach będzie współtworzyć Komisję Europejską - ocenił w poniedziałek w Chorzowie wiceprezes PiS Mateusz Morawiecki. Warunkiem jest bardzo silna reprezentacja PiS w PE – dodał b. premier.
Morawiecki przyjechał w poniedziałek na Śląsk, by wspierać kandydatów PiS w wyborach do PE. W Chorzowie towarzyszyły mu europosłanki Izabela Kloc i Jadwiga Wiśniewska oraz poseł Jarosław Wieczorek.

B. premier wyraził przekonanie, że grupa polityczna, do której w PE należą politycy PiS (Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy – PAP) nie musi być po wyborach w opozycji, ale ma szansę współtworzyć Komisję Europejską i wejść w skład innych współrządzących instytucji unijnych.

[b]

Jest szansa, jest warunek...


[/b]
„Mamy na to szansę, ale musimy mieć bardzo silną reprezentację PiS w PE” – dodał. Zachęcał do oddawania głosów na kandydatów jego partii. Pytany o polską reprezentację w PE zarzucił europarlamentarzystom PO, że w mijającej kadencji głosowali „przeciw Polsce, za sankcjami nałożonymi na naszą ojczyznę”. „To wstyd, którego nie wymażą, coś, co będzie się za nimi ciągnęło” – powiedział wiceszef PiS.

Morawiecki podkreślił, że PiS ma w wyborach mocną reprezentację i „pozytywną wizję przyszłości”. „Ta wizja zakłada taki rozwój na Śląsku, żeby mieszkańcy Śląska mogli czuć się tutaj nie tylko dobrze, ale żeby wiedzieli, że przyciągane są nowe inwestycje. Rozwój, rozwój i jeszcze raz rozwój – na to chcemy postawić” – deklarował. Zapowiedział, że polska i śląska reprezentacja PiS w PE będzie dbała o korzystną transformację energetyczną i rozwój przemysłu na Śląsku.

B. premier przypomniał, że przed rokiem w instytucjach unijnych toczyła się dyskusja na temat rozporządzenia metanowego, którego wprowadzenie w pierwotnej wersji groziło przyszłości polskich kopalń. Jak dodał, europosłanki Kloc i Wiśniewska były „na pierwszej linii frontu” walki o zmianę tej dyrektywy. Krytykował politykę obecnego rządu, któremu zarzucił brak aktywności i realnego działania, odkładanie dużych planów inwestycyjnych i wzrost deficytu. „Z jednej strony zasłona dymna, igrzyska, teatr, różnego rodzaju audyty, rozliczenia – w tym próbują się specjalizować, ale z tego nie przybędzie dochodów mieszkańcom Śląska, od tego nie przybędzie szans rozwojowych” – mówił Morawiecki.

To jest rząd nic nierobienia


Jak dodał, obecny rząd nie kontynuuje wprowadzonego przez jego rządu Programu Inwestycji Strategicznych. „To właśnie dzięki temu programowi powstawały drogi, powstawały nowe szpitale, remontowane były szkoły, przedszkola, żłobki, nowe żłobki powstawały. Ten program jest wyłączony z dalszej kontynuacji” – powiedział i dodał, że wraz z planami dużymi planami rozwojowymi – jak np. CPK, atomu i infrastruktury tworzy on „pełną, logiczną gospodarczą całość”.

„To jest rząd nic nierobienia – nic się na da zrobić. Duże projekty odkładane do lamusa. Małe projekty odkładane do szuflady. Polegają tylko i wyłącznie na środkach europejskich, nie na budżecie państwa polskiego, który przekazaliśmy im w bardzo dobrym stanie i oni o tym wiedzą” – przekonywał polityk. Wezwał też do zatrzymania podwyżek cen energii, które – jak dodał – już za kilka tygodni będą uderzały w portfele Polaków.

Morawiecki zapowiedział, że prawdopodobnie w najbliższy wtorek politycy PiS zaprezentują raport oceniający pół roku rządów obecnej koalicji. Jak mówił, zbiera on „błędy, potknięcia, zaniechania i niedoskonałości, które widać gołym okiem”, ale także niespełnione obietnice i marnowane szanse rozwojowe.


red./PAP

bm