Pierwszy raz prezydentem Meksyku będzie kobieta

2024-06-04 09:28:39(ost. akt: 2024-06-04 10:00:00)

Autor zdjęcia: PAP

Claudia Sheinbaum, pierwsza kobieta wybrana na prezydenta Meksyku, ma doktorat z inżynierii energetycznej i należała do panelu klimatologów ONZ uhonorowanego Pokojową Nagrodą Nobla. W niedzielnych wyborach zdobyła około 60 proc. głosów, obiecując kontynuację polityki lewicowego prezydenta Andresa Manuela Lopeza Obradora.
Według wstępnych wyników ogłoszonych w poniedziałek przez Krajowy Instytut Wyborczy, 61-letnia Sheinbaum z rządzącego Ruchu Odrodzenia Narodowego (Morena) dużą różnicą głosów pokonała główną rywalkę, kandydatkę centroprawicowej koalicji Siła i Serce dla Meksyku Xochitl Galvez.

Sheinbaum urodziła się w 1962 roku w mieście Meksyk. Media podkreślają, że będzie nie tylko pierwszą kobietą, ale też pierwszą osobą pochodzenia żydowskiego na stanowisku prezydenta Meksyku. Rodzina jej ojca przybyła do tego kraju z Litwy na fali emigracji w latach 20., a rodzina od strony matki uciekła przed prześladowaniami z Bułgarii w latach 40. XX wieku.

Sheinbaum zaktywizowała się politycznie w czasie studiów fizycznych na Narodowym Uniwersytecie Autonomicznym Meksyku (UNAM). Później uzyskała magisterium na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley, a następnie wróciła na UNAM, gdzie obroniła doktorat z inżynierii energetycznej.

W 2000 roku objęła stanowisko sekretarz ds. środowiska w stołecznym ratuszu, kierowanym wówczas przez Lopeza Obradora. W 2006 roku powróciła do działalności naukowej i przyłączyła się do Międzynarodowego Panelu ds. Zmian Klimatu (IPCC), który rok później otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla.

Zawsze jednak utrzymywała kontakty z polityką. W latach 2006 i 2012 była rzeczniczką kampanii Lopeza Obradora, który nieskutecznie ubiegał się wówczas o fotel prezydenta. W 2015 roku jako pierwsza kobieta została szefową lokalnych władz stołecznej dzielnicy Tlalpan, w której dorastała, a trzy lata później – również jako pierwsza kobieta – objęła funkcję szefowej władz miasta Meksyk.

Na czele stołecznego ratusza Sheinbaum dała się poznać jako wymagająca szefowa. „Na spotkaniu z nią nie mówi się: Pracuję nad tym” - powiedziała dziennikowi „New York Times” jedna z członkiń jej ówczesnego gabinetu Soledad Aragon. Określiła ją jako błyskotliwą i wymagającą, szczególnie wobec siebie samej.

Sheinbaum ma dwoje dzieci i jednego wnuka. Z obecnym, drugim mężem, Jesusem Marią Tarribą, poznała się w czasie studiów na UNAM. Tarriba jest obecnie specjalistą ds. ryzyka finansowego, pracującym w Banku Meksyku – podał portal Infobae.

1 października Sheinbaum zastąpi na stanowisku prezydenta Meksyku Lopeza Obradora, jej wieloletniego sojusznika politycznego, który w czasie swojej kadencji rozszerzał programy pomocy społecznej, co przyniosło szerokie poparcie dla rządzącej partii Morena. Kadencja prezydenta Meksyku trwa sześć lat.

Choć sporo łączy ją z obecnym prezydentem, komentatorzy podkreślają też dzielące ich różnice. Sheinbaum podziela wiele spośród idei Lopeza Obradora dotyczących roli rządu w niwelowaniu nierówności społecznych, ale oceniana jest jako osoba mniej konfrontacyjna i w większym stopniu opierająca się na danych naukowych.

Jako przykład podawane są jej działania jako burmistrzyni Meksyku w odpowiedzi na pandemię Covid-19. Podczas gdy na szczeblu ogólnokrajowym Lopez Obrador bagatelizował potrzebę zwiększania liczby testów na koronawirusa, starając się uniknąć szkód gospodarczych, Sheinbaum rozszerzała w stolicy program testów i publicznie pokazywała się w maseczkach ochronnych – podkreśla agencja AP.

Jednym z największych problemów, z jakimi zmierzy się pierwsza prezydentka Meksyku, będzie przemoc wiązana z kartelami narkotykowymi. Kampania przed niedzielnymi wyborami, w których wybierano również członków Kongresu, gubernatorów i urzędników władz lokalnych w całym kraju, określana była jako najbrutalniejsza w historii. Zamordowanych zostało łącznie 38 kandydatów.

W tym kontekście Sheinbaum sygnalizowała zamiar kontynuowania polityki Lopeza Obradora, skupiającej się na eliminowaniu biedy, tak aby młodzi ludzie nie przyłączali się do gangów. Zapowiadała powiększanie stworzonej przez poprzednika paramilitarnej Gwardii Narodowej i strategii „zero bezkarności” dla przestępców, choć – jak podkreślała – nie oznacza to „żelaznej pięści, wojen ani autorytaryzmu”.