Co doprowadziło do makabrycznego aktu matki?

2024-05-22 14:07:25(ost. akt: 2024-05-22 14:28:46)

Autor zdjęcia: PAP

Spokojna atmosfera małej wioski Zagórzany została gwałtownie przerwana, gdy służby ratunkowe zjawiły się przed domem rodziny P...
Dramatyczne wydarzenia, które wstrząsnęły spokojną społecznością w Zagórzanach, małej miejscowości na południu Polski.

W poniedziałek, 20 maja, około godziny 14, służby ratunkowe otrzymały niepokojące zgłoszenie dotyczące jednego z domów w Zagórzanach. Policja, straż pożarna i pogotowie przybyły na miejsce, zaskakując mieszkańców tej zwykle spokojnej okolicy. Dom rodziny P. znajduje się na uboczu, oddzielony od głównej drogi przez tory kolejowe.

Dramat rozegrał się w domu rodzinnym, gdzie znaleziono czteroletnią dziewczynkę i jej 40-letnią matkę, obie w stanie krytycznym. Niestety, mimo podjętej reanimacji, życia małej Hani nie udało się uratować. Jej matka została przewieziona do szpitala w stanie ciężkim, ale stabilnym.

Niedowierzanie ogarnęło mieszkańców, którzy opowiadali o spokojnej i normalnej rodzinie. Wszyscy zdawali się być dobrze znającymi się sąsiadami, dlatego szokiem było dla nich, gdy dowiedzieli się, co się stało.

Śledztwo ujawniło, że matka zamordowała swoją córkę, po czym próbowała popełnić samobójstwo. Prokuratura podjęła działania wobec 40-latki, postawiając jej zarzuty. Motywy zbrodni pozostają nieznane, choć wiadomo, że kobieta leczyła się psychiatrycznie.

To co ujawniają sąsiedzi nie podaje jednoznacznej przyczyny problemów rodziny. Cały czas mamy wrażenie, że coś jest jeszcze nieodkryte: "Oni bardzo się kochali. To było widać. Starali się o dziecko raczej długo. Gdy Hania przyszła na świat, byli tacy szczęśliwi. Agnieszka stosunkowo szybko wróciła do pracy. Uczyła w lokalnym przedszkolu. Na część zajęć brała córkę. Jakiś czas temu wzięła jednak urlop "na poratowanie zdrowia" — mówi mieszkanka Zagórzan portalowi onet.pl.

"Pytałam Agnieszkę kilka razy, na co jest chora i czy mogę jej jakoś pomóc. Mówiła, że musi sobie z tym poradzić sama. Widać było jednak gołym okiem, że coś jej jest. Strasznie bowiem schudła w ostatnim czasie" - czym tak bardzo martwiła się kobieta i co skłoniło ją do tak tragicznego wyjścia? Sytuacja pozostaje niewyjaśniona, także to czy jedynie kobieta zawiniła, czy w tym domu nie stosowano przemocy psychicznej.

Wśród sąsiadów panuje zrozumiałe zdziwienie i smutek, choć jak bywa często w takich sytuacjach sąsiedzi mogli nie widzieć wszystkiego. Ludzie nie mogą pojąć, jak do tragedii mogło dojść w tak normalnej rodzinie. W miejscu, gdzie kiedyś było pełno radości dziecka, teraz płoną znicze, a przechodnie oddają cichą modlitwę.

"Nie widziałem tego z bliska, ale ludzie mówią, że Piotrka też z domu wynieśli nieprzytomnego. Najpierw wpadł w histerię, a później zemdlał. Z tego, co wiem, to także i on jest dziś w szpitalu. Nie dziwię mu się. W jednej chwili stracił wszystko, co kochał. Córeczkę, która była dla niego wszystkim i żonę, którą bardzo kochał. To olbrzymia tragedia. Choć faktycznie tylko Hania nie żyje, to moim zdaniem tak naprawdę wczoraj skończyło się życie całej trójki. Bo co to za życie ojca, którego spotkała taka tragedia, czy nawet tej kobiety, gdy już dojdzie do niej, co zrobiła." - to cytat, który zamieścił onet.pl

Czy matka cierpiała na chorobę psychiczną? Czy w małżeństwie mogły dziać się niepokojące rzeczy? Czy tylko matka, która podupadła na zdrowiu jest odpowiedzialna za tę straszną sytuację? To pytania, które pozostają bez odpowiedzi, podobnie jak wiele innych, które wstrząsnęły tą spokojną społecznością.


źródło: onet.pl

bm