Szanse Szymona Hołowni rosną. Marszałek wygłosił orędzie

2024-05-17 15:11:22(ost. akt: 2024-05-17 15:23:42)
Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Zdjęcie jest ilustracją do tekstu

Autor zdjęcia: PAP

Ostudzenie natychmiast temperatury sporu to kwestia wagi państwowej; to sprawa naszego bezpieczeństwa - powiedział marszałek Sejmu Szymon Hołownia w czwartkowym wystąpieniu. Jak wskazał, "radykalizm rodzi chaos", a "chaos osłabia nas względem zewnętrznych wrogów".
Marszałek powiedział w wyemitowanym w telewizjach wystąpieniu, że "ostatnie dwa tygodnie obfitowały w budzące niepokój wydarzenia".

— Byliśmy świadkami serii pożarów w całym kraju. Jeden z prominentnych polskich sędziów okazał się rosyjskim szpiegiem — zaznaczył.

Jak dodał - nawiązując do środowego zamachu na życie premiera Słowacji Roberta Fico - także "po raz pierwszy od uzyskania wolności od Sowietów w naszej części Europy doszło do zamachu na demokratycznie wybranego szefa rządu".

— Te wydarzenia mogą budzić lęk. Rozumiem to. Dlatego musimy sobie powiedzieć to jasno: czasy, w których żyjemy wymagają od każdego z nas wielkiej odpowiedzialności — podkreślił Hołownia.

Jednocześnie marszałek Sejmu zaapelował, aby dotarła do nas z całą mocą "smutna lekcja dawana nam dziś przez braci Słowaków".

— Podział na dwie Polski walczące ze sobą na śmierć i życie, polaryzacja, eskalacja agresji, na krótką metę może i służą tej czy innej partii, ale w długim terminie wykrwawiają nasz kraj, zamiast budować jego siłę. Odbierają nam naszą największą broń: spoistość, umiejętność zjednoczenia w chwilach próby — powiedział Hołownia.

Dodał, że "dzielenie Polski na "agentów ruskich" i "agentów pruskich" sprawia, że większość z nas nie ma już w niej swojego miejsca".

— Skutki polaryzacji są po prostu tragiczne. Polaryzacja rodzi radykalizm. Radykalizm rodzi chaos. Chaos osłabia nas względem zewnętrznych wrogów — mówił marszałek Sejmu.

Jak zaznaczył, "w lawinie wzajemnych oskarżeń o zdradę obcy agenci czują się doskonale".

— Dlatego jako marszałek Sejmu na co dzień nie mam skrupułów by używać wszystkich narzędzi do studzenia temperatury sporu w Sejmie. Upomnieniami, zawieszeniami, a w ostateczności - karami pieniężnymi. Nie wiem, czy uda mi się sprawić, że po 20 latach polsko–polskiej wojny Sejm znów stanie się miejscem, gdzie przekonujemy się nawzajem, a nie tylko ze sobą walczymy, ale zrobię wszystko, żeby właśnie tak było — zapewnił.

— Żyjemy w czasach, w których wewnętrzna wojna może kosztować ludzkie życia. Osłabia Polskę. Ale zjednoczeni pod biało-czerwoną jesteśmy zdolni do osiągania rzeczy wielkich i imponujących. Udowadnialiśmy to wielokrotnie — podkreślił marszałek Sejmu.

Wskazał, że "poza rosnącą z dnia na dzień toksyczną bańką, w której okładają się politycy, są dziś przecież miliony zwykłych Polaków, zmęczonych tą ciągłą polsko–polską wojną".

— Racjonalnie myślący odwracają się od polityki, nieracjonalni – oby nie zaprowadzili nas tam, gdzie zamordowano prezydenta (Gdańska, Pawła - PAP) Adamowicza, gdzie postrzelono premiera Ficę — mówił.

Dlatego - jak podkreślił - "ostudzenie dziś, teraz, natychmiast, temperatury sporu to kwestia wagi państwowej; to sprawa naszego bezpieczeństwa".

— Tworzymy przecież ten sam naród, używamy tego samego języka, dzielimy ten sam piękny kraj, z naszą wspaniałą historią. Raz jeszcze pokażmy, że zjednoczeni jesteśmy najsilniejsi — zakończył swoje wystąpienie Hołownia. (PAP)

Komentarz redakcyjny:
To dobrze, że Pan Marszałek zdecydował się na uspokojenie nastrojów. Tylko, w pierwszej kolejności, wśród swoich adresatów powinien wymienić polityków, bo to właśnie oni, w czasie kampanii wyborczej podgrzewali emocje do maksimum.
Podczas wygłaszania orędzia, marszałek najprawdopodobniej nie wiedział, że prezydent Warszawy zdecydował się na zdjęcie krzyży w warszawskich urzędach, depcząc konstytucję i wolność religijną, jak również prawo do jej wyznawania.
Szanse na prezydenturę marszałka Hołowni wzrastają, bo wojujący z kościołem kandydat na prezydenta ma małe szanse na wygraną. Potwierdza to również tezę, że z KO będzie kandydował Donald Tusk.