Kupcy w rozpaczy: "to kpina" - mówią po pożarze

2024-05-14 12:38:18(ost. akt: 2024-05-14 12:41:28)

Autor zdjęcia: PAP

„Zostaliśmy sami z naszym problemem. Za chwilę sprawa zupełnie ucichnie i nikt nawet nie będzie o nas pamiętał” ...
W Warszawie poszukuje się rozwiązań, które pomogą kupcom dotkniętym pożarem centrum handlowego Marywilska 44, który wybuchł w miniony weekend. Prezydent miasta, Rafał Trzaskowski, zaproponował handlowcom przeniesienie działalności na miejskie targowiska, co spotkało się z oburzeniem części z nich. „To żart” – twierdzą kupcy.

Do pożaru w Marywilskiej 44 doszło w nocy z soboty na niedzielę. W ciągu zaledwie 11 minut ogień strawił cały budynek, w którym mieściło się 1400 sklepów i punktów usługowych.

Wielu handlowców straciło w wyniku pożaru całe swoje przedsiębiorstwa. „Niektórzy zostawili utargi w kasach. Teraz mamy tylko stos faktur do opłacenia. Ale skąd mamy wziąć na to pieniądze? Nie wiemy, jak przetrwać kolejny dzień” – mówią w rozmowie z „Faktem”.

Wojewoda mazowiecki, Mariusz Frankowski, poinformował, że samorząd szuka sposobów na wsparcie poszkodowanych. Nie przewiduje się jednak zapomóg klęskowych. Prezydent Trzaskowski poinformował, że handlowcy mogą zgłaszać się do punktu przy ul. Marszałkowskiej 77 i 79, gdzie mogą zarejestrować się jako bezrobotni i uzyskać pomoc w poszukiwaniu pracy.

Miasto poszukuje także dodatkowych miejsc na targowiskach. Trzaskowski powiedział, że obecnie dostępnych jest ponad sto takich miejsc.

Kupcy z Marywilskiej są jednak rozczarowani reakcją urzędników. „To żart” – mówią. „Zostaliśmy sami z naszym problemem. Za chwilę sprawa zupełnie ucichnie i nikt nawet nie będzie o nas pamiętał” – dodają w rozmowie z „Faktem”.

Handlowcy liczą na wsparcie finansowe, które pozwoliłoby im opłacić rachunki i zakupić jedzenie. Inni oczekują zwrotu kaucji za stanowiska.


źródło: wp.pl


bm