Polonia blisko zwycięstwa, ale "Gieksa" okazała się lepsza

2024-04-28 17:19:27(ost. akt: 2024-04-29 11:12:16)

Autor zdjęcia: Piotr Wojtowicz

W meczu 30. kolejki Fortuna I Ligi walcząca o utrzymanie Polonia Warszawa przegrała w niedzielę z GKS-em Katowice 1:2. Obie bramki przyjezdni zdobyli w końcówce spotkania, a "Czarne Koszule" - choć były blisko zdobycia kompletu punktów - wciąż muszą "drżeć" o utrzymanie.
W niedzielne popołudnie spotkanie rozpoczęło się po myśli "Czarnych Koszul", gdy w 7. minucie do siatki katowiczan trafił z piątego metra Mateusz Michalski po podaniu Szymona Kobusińskiego, który wbiegł odważnie z lewej strony w pole karne. W 18. minucie blisko wyrównania byli goście, gdy mocno uderzał Mateusz Marzec, a jego strzał oraz dobitkę Mateusza Maka z najbliższej odległości obronił Jakub Lemanowicz. Minute później Polonia powinna prowadzić już dwoma bramkami, jednak Bartosz Biedrzycki minimalnie chybił atakując wślizgiem piłkę. W 31. minucie znów na bramkę gospodarzy uderzał Marzec, ale futbolówkę bez problemu złapał Lemanowicz. Na siedem minut przed końcem pierwszej połowy dynamiczną kontrę wyprowadzili poloniści, jednak strzał Kobusińskiego zza szesnastki był zbyt lekki by zaskoczyć Dawida Kudłę. W 40. minucie znów szybka akcja gospodarzy, po przechwycie w środku pola, ale piłka po uderzeniu Krzysztofa Kotona przeleciała nad poprzeczką. Dwie minuty później kolejny szybki atak Polonii, ale piłka do Kobusińskiego - wybiegającego sam na sam z Kudłą - była zbyt mocna i wpadła w ręce bramkarza GKS-u. Na przerwę gospodarze schodzili przy tylko jednobramkowym, ale w pełni zasłużonym prowadzeniu.

Drugą połową z dużą chęcią do zdobycia wyrównującej bramki rozpoczęli katowiczanie i w 49. minucie groźnie uderzał Malec, ale uderzenie zablokowali obrońcy miejscowych. W 56. minucie piłka spadła pod nogi Nikodema Zawistowskiego, który zwiódł obrońców i uderzył z osiemnastu metrów nad poprzeczką bramki GKS-u. Minutę później zakotłowało się w polu karnym przyjezdnych, ale strzał Michała Bajdura z około szesnastu metrów nie sprawił problemów Kudle. W 67. minucie szybka akcja Polonii, w pole karne gości wbiegł Bajdur, jednak jego strzał z dziesiątego metra zablokował obrońca katowickiej drużyny. Sześć minut później w lewej strony wbiegł w pole karne przyjezdnych Zawistowski jednak jego strzał w krótki róg bez problemu obronił Kudła. Kilkadziesiąt sekund później bardzo groźna akcja ekipy z Górnego Śląska - długie podanie do Jakuba Araka, który kilka minut wcześniej wszedł na boisko, ale jego strzał główką z okolic linii pola karnego wyłapał Lemanowicz. W 80. minucie rzut rożny dla Polonii, jednak strzał zmiennika - Marcina Kluski - z bardzo trudnej pozycji był niecelny. W końcówce spotkania przyjezdni byli blisko strzelania bramki. W 87. minucie wrzutka Antoniego Kozubala i zamieszanie w polu karnym, a piłkę z linii bramkowej wybił obrońca Polonii. Kolejna akcja przyniosła - choć z opóźnienie po interwencji VAR-u - rzut karny dla GKS-u, który w 90. minucie zamienił na bramkę Arkadiusz Jędrych. W doliczonym czasie gry cios zadali zawodnicy z Katowic, gdy po wrzutce w pole karne najwyżej wyskoczył Arak i skierował piłkę do siatki. W ostatnich sekundach meczu piłka wpadła do siatki GKS-u jednak sędzia dopatrzył się faulu Pawła Tomczyka i bramka nie została uznana. Drużyna z Katowic wygrała więc 2:1, choć w niedzielę nie była wcale zespołem lepszym od Polonii.

Polonia Warszawa - GKS Katowice 1:2 (1:0)
Bramki:
1:0 Mateusz Michalski (7), 1:1 Arkadiusz Jędrych (90-karny), 1:2 Jakub Arak (90)

Ze stadionu przy Konwiktorskiej Piotr Wojtowicz