Mołek we wpisie na Instagramie: "Nie muszę i nie chcę być dzielna"

2024-04-22 12:32:54(ost. akt: 2024-04-22 12:32:40)

Autor zdjęcia: Instagram/magda_molek

Na początku marca Magda Mołek zaskoczyła swoich obserwatorów na Instagramie, ogłaszając rozstanie z mężem, Maciejem Taborowskim. W jej najnowszym wpisie podkreśliła, że "dziś wie, że nie musi i nie chce być dzielna".
— Uprzedzając ewentualną medialną burzę, w trosce o spokój moich dzieci i najbliższych, chcę Was poinformować, że musiałam podjąć decyzję o rozwodzie z moim mężem. Proszę o uszanowanie tego trudnego momentu. Każde naruszenie moich dóbr osobistych, mojej prywatności, będzie niezwłocznie kierowane na drogę sądową. Te z Was, które są mi dziś życzliwe, proszę o wsparcie. Dziękuję. Magda —napisała dziennikarka.

Fot. Instagram/magda_molek

Sekcja komentarzy pod postem była przepełniona. Magda została zatopiona falą solidarnościowych wiadomości od kobiet, w tym również tych związanych z mediami. Zofia Zborowska i Barbara Kurdej-Szatan dołączyły do grona osób, które wyraziły wsparcie dla byłej gwiazdy TVN.

W niedzielę Magda Mołek opublikowała zestawienie zdjęć, na których uśmiechnięta dziennikarka pozowała w jasnych dżinsach i białej koszuli w paski. Choć na pierwszy rzut oka prezentowała się radośnie, to już na wstępie jej postu można wyczuć smutek, który jednak ustępuje miejsca optymizmowi na samym końcu.

— W życiu można podpierać ściany, ale można też wyjść do tego świata. Próbować zmian, odważać się, podejmować wysiłek. Nic nie jest łatwe, nic nie spada samo z nieba. Przez wiele ostatnich miesięcy przekonałam się, że bycie "dzielną" to ogromne obciążenie. Starałam się więc robić swoje, tak, jak mogę i umiem w danym momencie, na ile starczało mi sił. I choć wiele razy nie starczało, to trwałam w tym. A to dla mnie - tej zawsze dzielnej i odważnej - było ogromnym wyzwaniem — oznajmiła.

— Ale dziś wiem, że nie muszę i nie chcę być dzielna. A jak sobie na to pozwalam, to zaczynam spokojniej żyć. I wtedy mogę śmiało mówić "ja się dopiero rozkręcam" w pewności, że wszystko będzie dobrze, bo znam siebie. I wiem, że sobie poradzę - jakoś. I to "jakoś" będzie dobre. Bo przecież nie musi być zawsze najlepsze, prawda? — podsumowała.