Ciężko wywalczony remis polonistów z "czerwoną latarnią" 1. ligi

2024-04-19 21:39:05(ost. akt: 2024-04-19 21:48:32)

Autor zdjęcia: zaglebie.eu

Kibice Polonii liczyli zapewne w piątek na komplet punktów w meczu z "czerwoną latarnią" pierwszej ligi piłkarskiej. Tak się jednak nie stało. Warszawski zespół w końcówce spotkania uratował jedynie remis w starciu z Zagłębiem Sosnowiec, ale za to przy Konwiktorskiej padło aż sześć bramek (3:3).
Polonia przed rozpoczęciem 28. kolejki spotkań Fortuna 1. Ligi zajmowała ostatnie bezpieczne miejsce nad strefą spadkową i miała cztery punkty przewagi nad Resovią, którą pokonała w poprzednim meczu u siebie. Zwycięstwo nad ekipą z Sosnowca oznaczałoby dla warszawiaków o wiele spokojniejsze zerkanie "za siebie" w ligowej tabeli, więc cel na piątkowy wieczór był jasny - trzypunktowa zdobycz.

Jednak po zaledwie kilkuset sekundach od pierwszego gwizdka z prowadzenia cieszyli się przyjezdni. W 6. minucie z prawej strony boiska dośrodkował w pole karne Dominik Sokół, a piłkę dość wysokim lobem skierował do bramki Kamil Biliński. Poloniści próbowali szybko odrobić straty, ale brakowało im skuteczności pod bramką Zagłębia, albo - gdy już piłka wpadła do siatki po strzale Wojciecha Fadeckiego - to okazało się, że był on na pozycji spalonej. W 25. minucie Michał Bajdur dośrodkował do Szymona Kobusińskiego, ale ten nieznacznie się pomylił. Natomiast siedem minut później długie podanie z własnej połowy dostał Kamil Biliński i na pełnej szybkości wpadł w pole karne drużyny z Warszawy i nie dał żadnych szans Jakubowi Lemanowiczowi. Ekipa z Sosnowca niezbyt długo cieszyła się z dwubrakowego prowadzenia, bo w 35. minucie Mateusz Michalski dokładnym podaniem obsłużył Nikodema Zawistowskiego, a ten z kilku metrów huknął pod poprzeczkę. Do przerwy to Zagłębie prowadziło przy Konwiktorskiej 2:1 i druga część zapowiadała się bardzo emocjonująco.

Po zmianie stron piłkarze obu drużyn próbowali konstruować akcje, które mogłyby zagrozić defensywom z Warszawy i Sosnowca, ale nie za bardzo to wychodziło. Jednak szczęście w końcu uśmiechnęło się znowu do piłkarzy Zagłębia, a konkretnie do Kamila Bilińskiego, który uzbierał trzybramkową zdobycz. Napastnik z Sosnowca został w 58. minucie obsłużony dokładnym podaniem i z bliska dopełnił formalności kierując piłkę do siatki. Poloniści mimo że ponownie przegrywali dwoma trafieniami nie zrezygnowali z walki o doprowadzenie choćby do remisu. Te dążenia doprowadziły najpierw do rzutu karnego, gdy w szesnastce faulowany był Nikodem Zawistowski, a Michał Bajur pewnie zamienił "jedenastkę" na gola. Na pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry celnie główkował Michał Grudniewski, po dośrodkowaniu Bartosza Biedrzyckiego i było 3:3. W doliczonym czasie gry obie ekipy mogły przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, jednak ta sztuka się nie udała. Co prawda piłka zatrzepotała w siatce Polonii po strzale Marcela Ziemanna, ale asystujący mu Maksymilian Rozwandowicz zagrał piłkę ręką, więc bramka nie została uznana.

Z przebiegu meczu ten wywalczony w końcówce jeden punkt trzeba uznać za sukces Polonii, choć taki wynik na pewno nie poprawia bardzo humorów piłkarzom "Czarnych Koszul". Gdyby warszawiacy wygrali z Zagłębiem, to mieliby o wiele większy komfort przed jeszcze sześcioma spotkaniami, w których będą nadal walczyć o utrzymanie w pierwszej lidze.

Polonia Warszawa - Zagłębie Sosnowiec 3:3 (1:2)
Bramki:
Nikodem Zawistowski 35, Michał Bajdur 70 (k), Michał Grudniewski 85 - Kamil Biliński 6, 32, 58

Piotr Wojtowicz