Premiera "Antygony w Molenbeek" w reż. A. Smolar w Teatrze Dramatycznym

2024-04-17 09:19:19(ost. akt: 2024-04-17 09:20:21)

Autor zdjęcia: Antygona z Molenbeek

To jest współczesna interpretacja "Antygony". Flamandzki pisarz Stefan Hertmans zanurza nas we współczesnej Brukseli; bohaterką jest młoda muzułmanka Nouria, której brat dokonał zamachu bombowego - mówi PAP Anna Smolar, reżyser "Antygony z Molenbeek". Premiera w Teatrze Dramatycznym w czwartek.
"Młoda studentka prawa Nouria chce się pożegnać z bratem, chce móc go pochować. Walczy o prawo do rytuału, do którego każdy ma prawo" - powiedziała reżyser. "Na tej drodze zderza się z procedurami i instytucjami, które jej tłumaczą, że straciła prawo do pogrzebania brata, bo on dokonał zamachu bombowego" - wyjaśniła.

Smolar zwróciła uwagę, że tytułowa "Antygona z Molenbeek" jest kobietą z ogromną determinacją. "Postanawia walczyć o swoje prawa, negocjować z instytucjami, szukać procedur. Wkracza w szarą strefę prawną" - powiedziała Anna Smolar. Wyjaśniła, że np. w Belgii czy we Francji po zamachu w 2015 r. na redakcję "Charlie Hebdo" pojawił się problem, co robić z ciałami terrorystów.

"Pojawiły się trzy scenariusze. Jeden zakładał pochówek w mieście, gdzie zamach się wydarzył. Drugi postulował, by pogrzeb odbył się w miejscowości, gdzie morderca mieszkał, a trzeci zakładał, by pochować mordercę w kraju, skąd pochodzi jego rodzina. Zdarzały się przypadki, gdy burmistrzowie lub władze każdego z tych trzech miejsc odmawiały, argumentując, że ten człowiek zdradził islam, albo zdradził demokrację i nasze państwo" - mówiła. "Pojawił się też argument wyrażający niepokój, że to miejsce może się stać miejscem pielgrzymek. W końcu wprowadzono takie rozwiązanie, jak anonimowe pogrzeby" - zaznaczyła reżyser.

"W spektaklu jesteśmy świadkami walki młodej kobiety, która nie chce zgodzić się na to, że między nią a bratem, którego już nie ma, stoi cała masa instytucji i osób, które jej mówią: +zwariowałaś+" - mówiła. "Ona chce udowodnić, że nie zwariowała, że to jest jej naturalne prawo, a widzowie stają się świadkami zapadania się Nourii w gigantyczną samotność, w poczucie niezrozumienia" - wyjaśniła.

Anna Smolar podkreśliła, że "Nouria podlega procesowi radykalizacji, bo przychodzi moment, gdy - tak, jak u Sofoklesa - łamie prawo".

Reżyser przyznała, że jak na współczesną tragedię przystało, "finał nie jest optymistyczny". "To nie będzie spoiler. Artyści i scenografia Anny Met zapraszają do przestrzeni więziennej. Nouria jest w niej zamknięta i osamotniona. Opowiada swoją historię, rekonstruuje ją" - mówiła. "Właściwie używamy takiej figury obsesyjnej rekonstrukcji, powtarzania w kółko ruchów, słów. Powtarzania zapętlonego obrazu, poprzez który coś chce na nowo sobie opowiedzieć" - wyjaśniła twórczyni przedstawienia.

"Ona chce wziąć nas za świadków. Ta rola widzów jest bardzo ważna, bo my, jako społeczeństwo, jesteśmy +umoczeni+ w te historie" - tłumaczyła. "Widzowie są zaproszeni do tego, by zadać sobie pytanie, czy jesteśmy w stanie stanąć po stronie takiej Antygony, czy jesteśmy gotowi przyjąć ten gest autora" - wyjaśniła Anna Smolar.

"Czy możemy uznać kobietę w jej sytuacji za tragiczną bohaterkę" - powiedziała. Czy mamy w sobie przestrzeń na współczucie i empatię, a także na uruchomienie wyobraźni, by zrozumieć, co to znaczy znaleźć się w takiej sytuacji, gdy ktoś bliski dokonuje czegoś potwornego" - pytała reżyser.

Pytana o ruch, działania fizyczne, odwołania do antyku i formę spektaklu, Anna Smolar powiedziała: "bawimy się tą formą". "Badamy, jak ważny jest dla nas antyk, gdzie się przejawia na scenie teatralnej, czyli w naszym opowiadaniu historii. Bardzo wierzę, że antyk jest nam potrzebny, a jednocześnie, że domaga się pewnej rewizji" - wyjaśniła.

"Faktycznie, ten spektakl jest rodzajem oratorium; jest taką minioperą, która jednocześnie dotyczy spraw tak bardzo współczesnych, że właściwie trudnych do rozwikłania" - mówiła. "Trudno się dystansować do tych tematów, a wydaje mi się, że ta forma muzyczno-oratoryjna nam w tym pomaga" - oceniła. "Forma jest ascetyczna, ale ma w sobie coś monumentalnego. Jednocześnie instrumenty Maniuchy Bikont są czymś w rodzaju chóru antycznego" - wyjaśniła reżyser.

"Muzyka Jana Duszyńskiego nas prowadzi, bo tekst Stefana Hertmansa potraktowaliśmy jak libretto. Ta historia jest poprowadzona bardzo muzycznie, wyśpiewana przez Mariannę Linde i Maniuchę Bikont" - powiedziała. Wyjaśniła, że "Michał Sikorski pojawia się na scenie jako wszystkie figury prawa, systemu państwowego". "Można nawet powiedzieć, że w pewnym momencie cała scenografia staje się tym wielkim sądem, przed którym przychodzi rozstrzygnąć los Nourii" - podkreśliła Anna Smolar.

W zapowiedzi spektaklu przypomniano, że "Molenbeek to nazwa dzielnicy w stolicy Belgii, Brukseli". "Ta niedofinansowana, przeludniona przestrzeń leżąca nieomal w centrum stolicy Europy określana jest czasem +małym Maroko+. Świat efektownych medialnych etykiet ochrzcił ją również mianem +bazy dżihadu+" - napisano.

Jak wyjaśniono, tu właśnie umieszcza akcję swojego dramatu inspirowanego tragedią Sofoklesa Stefan Hertmans (autor głośnych "Wojny i terpentyny" i "Głośniej niż śnieg").

"Poetycki, pełen zaskakujących obrazów tekst opowiada historię Nourii, Belgijki o arabskim pochodzeniu, uzdolnionej studentki prawa, która próbuje odebrać z lokalnej kostnicy ciało swojego brata. Dla niej to członek rodziny, ukochany brat, osoba, z którą spędziła całe dzieciństwo - dla miejscowych władz to sprawca zamachu bombowego" - czytamy w zapowiedzi spektaklu.

"Jak u Sofoklesa, bohaterka walczy o prawo do pochówku i do własnej żałoby - władze, w imię procedur demokratycznych i bezpieczeństwa, odbierają jej tę możliwość. Konflikt stopniowo się zaostrza, a starania bohaterki o wydobycie ciała stają się coraz bardziej obsesyjne i radykalne, odsłaniając otchłań emocji i spraw, których kodeks prawny nie potrafi uregulować" - napisano.

Podkreślono, że "w interpretacji Anny Smolar - laureatki Paszportu Polityki, reżyserki chętnie sięgającej po tematy spychane na margines - tekst dramatu zostaje potraktowany jak partytura, a muzyka buduje pomost między antycznym wymiarem a złożoną i pełną napięć współczesnością".

Autorem przekładu jest Jerzy Koch. Reżyseria - Anna Smolar. Scenografię i kostiumy zaprojektowała Anna Met. Muzyka - Jan Duszyński. Za reżyserię światła i wideo odpowiada Rafał Paradowski. Choreografię opracowała Alicja Czyczel. Przygotowanie wokalne - Weronika Krówka.

Występują: Marianna Linde (Studentka), Michał Sikorski (Brat, narrator, dzielnicowy, sędzia, prawnik, prawniczka) i gościnnie Maniucha Bikont (muzyka na żywo).

Premiera - 18 kwietnia o godz. 19.30 na Małej Scenie Teatru Dramatycznego im. G. Holoubka w Warszawie. Kolejne przedstawienia - 19-21 kwietnia.(PAP)