Ruszył proces ws. wypadku tramwajowego w Warszawie, w którym zginął 4-letni chłopiec

2024-04-15 20:00:22(ost. akt: 2024-04-15 14:58:20)

Autor zdjęcia: PAP/Piotr Nowak

W Sądzie Rejonowym Warszawa Praga-Północ ruszyła odroczona rozprawa w sprawie tragicznego wypadku przy ulicy Jagiellońskiej - drzwi tramwaju przytrzasnęły wysiadającego z babcią 4-latka. Pojazd ruszył, ciągnąc za sobą dziecko, które zmarło w wyniku odniesionych obrażeń. Na ławie oskarżonych zasiadł motorniczy.
Akt oskarżenia przeciwko motorniczemu Robertowi S. prokuratura skierowała do sądu pod koniec czerwca ubiegłego roku.

Chodzi o wypadek, który miał miejsce 12 sierpnia 2022 roku na ulicy Jagiellońskiej w Warszawie przy przystanku Batalionu "Platerówek". Drzwi tramwaju starego typu - Konstal 105 - jadącego w kierunku pętli Żerań FSO przytrzasnęły 4-letnie dziecko. Tramwaj ruszył. Do tragedii doszło w momencie, kiedy dziecko wysiadało razem z babcią z ostatniego wagonu.

Drzwi pojazdu przytrzasnęły nogę dziecka, a pojazd ciągnął chłopca około 420 metrów. W wyniku odniesionych obrażeń chłopiec zmarł.

Pierwszy termin rozprawy w sprawie wypadku zaplanowano na 15 marca, jednak z powodu awarii systemu rozprawa została odroczona. W poniedziałek w Sądzie Rejonowym Warszawa Praga-Północ proces się rozpoczął.

W trakcie rozprawy obrońca motorniczego adwokat Robert Ofiara wniósł u uzupełnienie materiału postępowania zaznaczając, że kluczowe jest ustalenie, czy dziecko mogło wpaść pomiędzy peron a skład tramwaju i czy było widoczne dla motorniczego. "Zgromadzony przez prokuraturę materiał jest niewystarczający do ustalenia tej okoliczności" - podkreślił.

Pełnomocnik motorniczego wskazał również na kwestię pomiarów i wniósł, by prokuratura przeprowadziła eksperyment w miejscu zdarzenia w warunkach maksymalnie odpowiadających rzeczywistym. Sędzia Katarzyna Wanat nie przychyliła się do tego wniosku.

Następnie prokurator Aleksandra Krasuska-Szewczak odczytała akt oskarżenia, w którym zarzucono motorniczemu umyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym oraz przepisów instrukcji dla pracowników Tramwajów Warszawskich i nieumyślne spowodowanie wypadku, w wyniku którego śmierć poniósł czteroletni chłopiec.

Zdaniem prokuratury oskarżony, kierując tramwajem w trakcie jazdy korzystał z telefonu i nieprawidłowo obserwował zdarzenia zachodzące w obrębie ostatnich drzwi, którymi wysiadało dziecko, a po zamknięciu tych drzwi nie upewnił się, czy ruszenie z przystanku nie spowoduje zagrożenia dla pasażerów wysiadających i znajdujących się na przystanku.

Obecny na sali rozpraw oskarżony motorniczy nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Przeprosił rodzinę zmarłego chłopca. "Jest mi bardzo przykro, że doszło do tego wypadku. Bardzo przepraszam" - mówił.

Następny termin rozprawy sąd wyznaczył na 13 maja. Wówczas przesłuchani mają zostać m.in. babcia zmarłego chłopca i świadek zdarzenia. (PAP)