Koszt obrony Izraela robi wrażenie

2024-04-15 09:00:28(ost. akt: 2024-04-15 09:11:16)

Autor zdjęcia: PAP

Generał brygady Reem Aminoach podczas rozmowy z mediami ujawnił, że irański atak rakietowy przeprowadzony w nocy z 13 na 14 kwietnia 2024 roku miał dla Izraela ogromne koszty, sięgające astronomicznej sumy 5 miliardów szekli, co odpowiada około 5,3 mld złotych. Co przyczyniło się do tak znacznego obciążenia finansowego?

Nocny irański atak rakietowy, wsparty przez drony, został odparty, a tylko kilka spośród 120 balistycznych pocisków przedarło się do regionu bazy lotniczej Nevatim na południu Izraela. Według władz Izraela, szkody miały być niewielkie.

W międzyczasie wszystkie drony i manewrujące pociski zostały zniszczone (część przez amerykańskie myśliwce) jeszcze przed przekroczeniem granicy Izraela. Na to wskazują między innymi liczne szczątki irańskich dronów i pocisków znalezione między innymi w Iraku oraz Syrii.





W rozmowie dla radia Ynet izraelski generał brygady Reem Aminoach wyjaśnił: "Dzisiejsza obrona kosztowała nas około 4-5 miliardów szekli. Mówimy tutaj o pociskach balistycznych, do zwalczania których niezbędne są pociski Arrow, podczas gdy do pocisków manewrujących wystarczają inne rodzaje pocisków, a drony zwalczamy głównie za pomocą samolotów. Podsumowując te koszty - 3,5 miliona dolarów za pocisk Arrow, 1 milion dolarów za pocisk z Procy Dawida oraz koszty samolotów - otrzymujemy kwotę rzędu 4-5 miliardów szekli".

Generał brygady Reem Aminoach zaznaczył, że koszty ataku dla Iranu były znacznie niższe, podczas gdy budżet obronny Izraela musi być wystarczający, aby utrzymać zdolności obronne. Szacuje się, że Izrael musi przeznaczyć na obronę około dwukrotnie więcej środków niż Iran może wydać na ataki pociskami balistycznymi.

Koszty ataków są tak wysokie, ponieważ pociski balistyczne są zasadniczo proste, a jedynym zaawansowanym elementem w najtańszej wersji jest moduł nawigacji satelitarnej i inercyjnej, który zapewnia celność do kilkudziesięciu metrów. Natomiast antyrakiety, które muszą precyzyjnie trafić w cel poruszający się z prędkością nawet ponad Mach 7 (8643 km/h), są bardzo kosztowne.

W przypadku konieczności dosłownego trafienia "igłą w igłę", wymagana jest bardzo precyzyjna głowica naprowadzająca oraz system korygowania toru lotu sekcji z głowicą bojową. Pocisk Arrow jest wyposażony w kierunkową głowicę odłamkową, która nie wybucha, tworząc "krąg śmierci", lecz kieruje eksplozję w stronę celu, maksymalizując efekt niszczący. Jest to skuteczne, choć mniej zaawansowane rozwiązanie, jednak znacznie tańsze niż na przykład głowice niszczące cel energią kinetyczną, stosowane między innymi w pociskach PAC-3 MSE.

Źródło: WP.pl