Co wiemy o tragicznych wydarzeniach przy ul. Grzybowskiej?

2024-04-11 13:46:54(ost. akt: 2024-04-11 14:22:25)

Autor zdjęcia: PAP

Śledczy odkryli krew i ślady walki w budynku. Do zgonów doszło w różnym czasie...
Kamienica przy ulicy Grzybowskiej 71 to zabytkowy budynek, którego historia sięga daleko wstecz, jeszcze przed I wojną światową (budowa została zakończona w 1910 r). Wówczas był to dynamiczny zakład przemysłowy, pełniący różnorodne funkcje. Mieścił browar, mydlarnię, fabrykę wód mineralnych, warsztaty metalowe oraz wytwórnię soków i zapraw do wódek. Było to miejsce tętniące życiem, zatrudniające wielu pracowników i wpływające na tkankę społeczną okolicznej dzielnicy.

Jednakże, wraz z upływem czasu, kamienica zaczęła popadać w ruinę. Zaniedbanie, brak inwestycji w remonty i konserwację sprawiły, że budynek stopniowo tracił swój dawny blask. Usunięto balkony, a okna zostały zabudowane ze względu na zły stan techniczny. Stopniowo lokatorzy zaczęli opuszczać kamienicę, niepewni swojego bezpieczeństwa w zniszczonym i niebezpiecznym budynku.

W ostatnich latach kamienica stała się miejscem, gdzie kręciło się wiele osób, zarówno lokatorów, jak i przypadkowych przechodniów. Bezdomni często szukali tam schronienia, wykorzystując zaniedbanie budynku do ukrywania się. Jednakże nie tylko bezdomni odwiedzali kamienicę. Czasem można było zobaczyć lepiej ubrane osoby wchodzące i wychodzące z budynku, co sugeruje, że miejsce to mogło być wykorzystywane w inny sposób, być może nawet jako "punkt handlowy" lub miejsce spotkań.

"Wielokrotnie widziałem, że jakieś osoby tam wchodziły do środka, potem wychodziły. I to nie tylko tacy wyglądający na bezdomnych, ale też lepiej ubrani. Nie wiem, może czymś tu handlowali albo przychodzili popić na melinie. Bo czasem wpadali na stację po alkohol" - powiedział portalowi onet.pl pracownik pobliskiej stacji paliw.

Odkrycie ciał stało się powodem do zatrzymania siedmiu osób, z których część to prawdopodobnie bezdomni, mieszkający na przemian w kamienicy. 34-letni Ukrainiec, Andrij S., został oskarżony o potrójne zabójstwo, podczas gdy pięciu innym osobom stawia się zarzut niezawiadomienia o popełnieniu przestępstwa. Mimo że Andrij S. przyznał się do części zbrodni, jego wyjaśnienia pozostają niejasne.

Lokatorzy opowiadają o tajemniczych zdarzeniach i podejrzanych postaciach, które przewijały się wokół kamienicy. Często dochodziło do awantur, kłótni i incydentów, ale większość z nich pozostawała niezgłoszona. Ludzie pracujący w okolicznych firmach również zauważali dziwne sytuacje i podejrzane zachowania wokół kamienicy, ale nikt nie przypuszczał, że sytuacja może eskalować do tak przerażającego zakończenia - "tak z miesiąc temu widział, że policja kogoś zabierała" usłyszał dziennikarz onet.pl od pracownika pobliskiego biurowca.

Obecnie kamienica jest pod zarządem miasta, a proces wykwaterowania pozostałych lokatorów wciąż trwa. Decyzja o dalszym losie budynku – czy to remont, czy wyburzenie – zostanie podjęta w przyszłości. Mieszkańcy i pracownicy okolicznych firm wyrażają nadzieję, że teraz zostaną podjęte kroki, by zapewnić bezpieczeństwo i porządek w tej okolicy, która jeszcze niedawno była tylko tłem dla ich codziennych zajęć, a teraz stała się miejscem przesiąkniętym makabryczną tajemnicą.


źródło: onet.pl