Skandal na lewicy - zamknięte obrady klubu transmitowane przez sejmową TV

2024-04-10 15:25:06(ost. akt: 2024-04-10 15:30:39)

Autor zdjęcia: PAP

Rzecznik Lewicy Łukasz Michnik jako "skandal" określa fakt, że w sejmowej telewizji transmitowane były zamknięte obrady klubu parlamentarnego. Wyraził nadzieję, że to był błąd techniczny. Jeśli jest inaczej, to sprawa zakrawa o inwigilację - podkreślił Michnik.
Rzecznik Lewicy Łukasz Michnik jako "skandal" określa fakt, że w sejmowej telewizji transmitowane były zamknięte obrady klubu parlamentarnego. Wyraził nadzieję, że to był błąd techniczny. Jeśli jest inaczej, to sprawa zakrawa o inwigilację - podkreślił Michnik.

Od wtorku nie działają poprawnie transmisje posiedzeń sejmowych komisji. Nie dało się odtworzyć transmisji m.in. z komisji finansów oraz komisji edukacji. Natomiast transmitowane było w telewizorach w hotelu poselskim zamknięte posiedzenie klubu Lewicy, na którym posłowie omawiali m.in. plan debaty ws. projektów dotyczących aborcji.

Jak ustaliła PAP problemy z transmisją mają związek ze zmianą operatora. O sprawie jako pierwsza poinformowała Wirtualna Polska.

Klub Lewicy spotkał się we wtorek o godz. 18 w sejmowej sali 102. "W pewnym momencie dostaliśmy informację, że w sejmowej telewizji można obejrzeć zamknięte obrady klubu Lewicy dotyczące posiedzenia Sejmu, na którym głosowane będą ustawy aborcyjne" - powiedział PAP rzecznik Lewicy Łukasz Michnik.

W jego ocenie, "to skandal, że każdy poseł PiS, Konfederacji, Trzeciej Drogi, KO, mógł leżąc na łóżku w hotelu poselskim, odpalić telewizję i posłuchać, jakie zdanie dotyczące najbliższych głosowań ma Lewica".

"Mamy nadzieję, że był to błąd techniczny, nieporozumienie, bo jeśli jest inaczej, to sprawa zakrawa o inwigilację" - dodał Michnik. Wyraził nadzieję, że Kancelaria Sejmu to wyjaśni. "Chcemy też by ministerstwo cyfryzacji sprawdziło, czy Sejm jest odpowiednio zabezpieczony na takie przypadki" - dodał.

Szefowa klubu Lewicy Anna Maria Żukowska dziennikarzom w Sejmie, że "chciałaby, żeby to był przypadek, dlatego poprosiła ministra cyfryzacji Krzysztofa Gawkowskiego, żeby to zweryfikował". "Nigdy wcześniej taka sytuacja nie miała miejsca" - dodała.

Żukowska otrzymała wstępne stanowisko Kancelarii Sejmu w tej sprawie. Wynika z niego, jak poinformowała, że wyciek ten miał miejsce w wyniku problemu technicznego "w związku ze zmianą systemu, przejścia z jednej firmy do drugiej".

Jednocześnie podkreśliła, że "tzw. testów obciążeniowych nie powinno się przeprowadzać, kiedy są na sali posłowie". "Można to zrobić w innym terminie, kiedy nie ma posiedzenia Sejmu czy posiedzenia klubu" - dodała.

Żukowska poinformowała również, że parlamentarzyści klubu Lewicy otrzymali przeprosiny od szefa kancelarii Sejmu Jacka Cichockiego. "Ja je przyjmuję, ale to nie chodzi tylko o Lewicę tylko o to, czy to wszystko jest zgodne ze standardami bezpieczeństwa” - wskazała posłanka.

Nie wykluczyła, że klub będzie zwoływał posiedzenia wyjazdowe w najważniejszych sprawach, ponieważ w budynku Sejmu "w każdej sali są kamery".


PAP