Czy znajdzie się miejsce dla rodzin? [NASZ RAPORT]

2024-04-09 11:17:00(ost. akt: 2024-04-11 15:56:53)

Autor zdjęcia: ZDR Pruszków

Family Spoty to miejsca przyjazne rodzinom, w których rodzice mogą zregenerować siły, a dzieci spędzić czas w miłym otoczeniu. Samorządy przejęły obecnie pałeczkę w prowadzeniu tych klubów dla rodzin.
Family Spoty powstały z inicjatywy Związku Dużych Rodzin "Trzy Plus", ale w celu pomocy wszystkim rodzinom. -Może do nas przyjść babcia z wnuczkiem, samotny rodzic, nikogo nie wykluczamy - mówi Barbara Wawak, animatorka Family Spot z Wadowic.
Idealnie, gdyby rodziny miały swoje miejsce, w którym mogą się spotkać. By było to przyjazne otoczenie także dla małych dzieci, a dorośli mogli w spokoju napić się herbaty czy kawy. By było otwarte codziennie, pięć dni w tygodniu. Wadowice nie mają na razie takiej własnej siedziby, ale i tak prężnie działają. -W ramach grantu Ministerstwa Rodziny otrzymaliśmy 80 tys. zł i w ciągu 7 miesięcy udało nam się zorganizować wiele wydarzeń dla rodzin i nie tylko, między innymi w Centrum Kultury.

Randka, konflikty i dzieci w sieci

Szczególnym zainteresowaniem cieszyła się Randka Małżeńska, podczas której rodzice wzięli udział w warsztatach z komunikacji, a dzieci bawiły się pod opieką animatora. - Rodzice bardzo potrzebują takiej możliwości pobycia razem, ze świadomością, że ich pociechy są dobrze zaopiekowane. Bycie rodzicem jest najważniejszą i zarazem najtrudniejszą pracą świata, mam wrażenie, że obecnie niestety przez ten świat mało docenianą - mówi Barbara Wawak.


Fot. ZDR Wadowice

Kołu Związku Dużych Rodzin w Pruszkowie również udało się zdobyć dotację Ministerstwa na cykl warsztatów, takich jak "Konflikty z dziećmi i między dziećmi. Jak działać?" czy "Co robić, żeby dziecko nie wpadło do sieci?", które odbyły się w listopadzie w Urzędzie Miasta Pruszkowa.

A z początkiem grudnia spotkania zmieniły siedzibę na "Przystanek Pruszków", miejsce specjalnie przystosowane dla potrzeb mieszkańców miasta w budynku dworca PKP Pruszków.
Koordynator tego miejsca, Marta Tomaszewska, mama ósemki dzieci pisze o sobie na stronie internetowej ZDR: "Od zawsze zainteresowana wyrównywaniem szans oraz rozwojem dzieci z różnych środowisk, w których nie mogą funkcjonować tak, jak pozostali rówieśnicy. Orędowniczka godności, roli i misji kobiety we współczesnym świecie. Szczególnie leżą jej na sercu prawa matki i dziecka podczas porodu. Wizjonerka wciąż nowych rozwiązań, społeczno-prawnych dla rodzin w Polsce."

Co z polityką prorodzinną?

ZDR w Pruszkowie stara się obecnie o dofinansowanie miasta do swoich działań. A rodzice i dzieci czekają na kolejne spotkania i warsztaty, które pomagają im zmierzyć się z pełną wyzwań codziennością.


Na warszawskiej Białołęce Przewodniczącą Koła jest Agata Arciszewska, mama piątki, Członek Zarządu Związku Dużych Rodzin Trzy Plus, pełniąca funkcję Pełnomocnika Wojewody Mazowieckiego ds. Rodziny w latach 2020-23. Tutaj również nie rozwinęła się jak dotąd pełna idea Family Spot, bowiem dzielnica nie jest w stanie wygospodarować odpowiedniego miejsca na klub dla rodzin.
Dom Kultury realizuje politykę kulturalną, jest też wiele wydarzeń poświęconych seniorom.

Dotacja rządowa pozwoliła jednak na zorganizowanie wielu ciekawych wydarzeń, takich jak warsztat "Jak nawigować w rodzinie, kiedy na horyzoncie pojawiają się góry lodowe?" zorganizowany przez Katarzynę Malinowską - Rodzina na warsztat- pedagog, socjoterapeutę, mediatora rodzinny, certyfikowaną edukator pozytywnej dyscypliny. Czy też grudniowe ozdabianie pierników.

Fot. ZDR Pruszków

-To, czym najbardziej zainteresowane są rodziny, to wcale niekoniecznie oferta edukacyjna, a możliwość integracji, spotkania z innymi rodzicami i dziećmi - zauważa Arciszewska.

W poszukiwaniu punktu zaczepienia

Na razie Koło stara się wpisać w obecne cele gminy i organizuje pikniki kulturalne czy sportowe. Już 25 maja odbędzie się kolejny sąsiedzko-rodzinny piknik KULTURALNE ZAMIESZANIE 2024.

Czy jednak zarówno w sercu polityki państwowej jak i samorządowej nie powinna znajdować się rodzina? Jeżeli stracimy ten kontekst, to groteskowo będziemy postrzegać człowieka jako jednostkę społeczną, która nie wychowuje się w określonym środowisku społecznym, a ... przynosi ją bocian?

Tak było chociażby za komuny, gdy rodzina miała przede wszystkim nie przeszkadzać budowie nowego ludowego porządku. Wraz z dzikim kapitalizmem takie podejście tworzy mieszankę wybuchową.

Fot. ZDR Białołęka

Jacek Stec, który zajmuje się organizacją działań w ramach Family Spot na Białołęce podkreśla, że jest to dzielnica młoda, z dużą liczbą osiedli mieszkaniowych, ale z niewielkimi zasobami lokali pożytku społecznego. Jednak ZDR poradził sobie z tym problemem. - Najpierw użyczyła nam sali poradnia pedagogiczno- psychologiczna, następnie zamawialiśmy ciekawe zajęcia w prywatnej akademii zajęć dodatkowych i tam się one odbywały. Teraz, gdy robi się ciepło, będziemy stawiać na aktywności na świeżym powietrzu.

Przyznaje jednak, że wniesienie cateringu, czy przedmiotów, potrzebnych do zajęć za każdym razem do użyczanej sali było dużym wyzwaniem. Są nim także wydarzenia "pod chmurką", bo nigdy nie wiadomo, czy pogoda nie spłata społecznikom i zainteresowanym rodzinom figla.

Warkoczyki jako pretekst

Warto się jednak natrudzić, by zobaczyć jak nawiązują się przyjaźnie np. przy wspólnej nauce plecenia warkoczyków, gotowaniu, czy szyciu toreb. Jak zrelaksowani i szczęśliwi mogą poczuć się rodzice i dzieci robiąc coś razem. Za darmo, dodajmy, bo większość propozycji obecnie nawet w domach kultury kosztuje niemało. Państwowe centra kultury też muszą na siebie zarabiać. Czy to słuszna koncepcja? Wydaje się, że nie. Dodatkowo ze świecą szukać aktywności dla całych rodzin. Są propozycje dla dzieci, dla seniorów.

A przecież każdy senior jest członkiem jakiejś rodziny, choć często niestety zamieszkałej daleko, czasem nie ma z nią kontaktu. Jednak z doświadczeń animatorów Family Spot wynika, że starsze osoby chętnie uczestniczą też w rodzinnych, otwartych dla wszystkich wydarzeniach. Tęsknią za rodzinnym ciepłem i chociaż "przyszywanymi" wnukami.


-Z moich doświadczeń wynika, że warto jednak stworzyć jakiś temat, wokół którego się gromadzimy - mówi Stec, tata czwórki - Jeżeli powiem: przyjdźcie, posiedzimy sobie razem i pogadamy, to jednak osoby, które się nie znają, niekoniecznie będą miały na to ochotę. A tak, to jest punkt zaczepienia i często jest tak, że w trakcie warsztatów część osób rozmawia, okazuje się, że znają się na przykład z przedszkola, siadają z boku i nawiązują nowe znajomości.

Kto się boi rodziny?

W naszym zatomizowanym świecie, gdzie ludzie często zmieniają miejsce zamieszkania, odłączając się od rodzin, przyjaciół w poszukiwaniu lepszego życia, szczególnie rodzicom trudno jest odnaleźć się w świecie pracy zawodowej, opieki nad pociechami i poszukiwaniu czasu dla małżonka.
Małżeństwo może się w każdej chwili rozpaść, a rosnące koszty życia, stres, pośpiech i czające się zewsząd prawdziwe lub tylko medialne zagrożenia spędzają wielu sen z powiek.
Dlatego tak ważne jest budowanie wspólnoty, solidarności i budowy kultury wzajemnej pomocy, a nie krzywdzącego oceniania się nawzajem.


Mamy czas na sto pociech...

Nie ułatwiają tego media, bo przecież najlepiej "klika się" ludzkie nieszczęście i sensacja, a czytelników można również "złowić" na wyimaginowane często problemy czyhające na dzieci.

Rodzina jawi się jako źródło zagrożeń i wszelkich patologii. A przecież to właśnie rodzina jest naturalnym i najlepszym miejscem, w którym może wychować się człowiek.

Warto wspierać rodziców i dzieci, a takim naturalnym wsparcie są właśnie kluby rodziców, w których mogą oni zaczerpnąć sił w niełatwej przecież drodze wychowawczej. Niestety wciąż nie został utworzony system takich klubów. Family Spoty, których powstało pierwotnie 25 były taką próbą. Jednak napotkały na poważne trudności. Jedną z nich było zakończenie finansowania programu "Po pierwsze Rodzina" wraz z nadejściem nowej władzy.

Kolejnym dowolne podejście do kwestii udostępniania lokali przez samorządy. Są takie, które finansują kluby rodziców - np. Urząd Gminy Bielany niewielki, a niezwykle potrzebny klub "Mamy Czas". Klub "Sto Pociech" przy warszawskiej ulicy Freta prowadzą Dominikanie. Ale to tylko kropla w morzu potrzeb.

Dominika Kaźmierczyk