Legia nie zdołała pokonać Jagiellonii

2024-04-08 10:08:13(ost. akt: 2024-04-08 10:14:16)

Autor zdjęcia: M.Kostrzewa/Legia Warszawa

To nie był udany wieczór na Łazienkowskiej. Piłkarze warszawskiej Legii jedynie zremisowali 1:1 w 27. kolejce Ekstraklasy z Jagiellonią Białystok. Stracili szansę odrobienia strat do lidera i oddaliło się zdobycie przez nich mistrzowskiego tytułu.
Mecz w Warszawie zapowiadał się bardzo interesująco i jeśli chodzi o emocje, to na pewno nie zawiódł kibiców. Już od pierwszych minut wiele działo się na boisku. W 4. minucie bardzo dobrą akcję przeprowadziła Jagiellonia, lecz strzał Dominika Marczuka zablokował Patryk Kun. Trzy minuty później z rzutu wolnego groźnie uderzał Josue, jednak bramkarz białostocczan - Zlatan Almerović zdołał sparować piłkę na rzut rożny. W tej części gry inicjatywę przejęli legioniści, którzy w 15. minucie powinni objąć prowadzenie. Po prostopadłym podaniu Josue do piłki dopadł Tomas Pekhart, który będąc sam na sam przelobował golkipera z Białegostoku, lecz piłka trafiła w poprzeczkę i choć czeski napastnik zdołał ponownie uderzyć na bramkę, bo piłkę z linii wybił Mateusz Skrzypczak. Wreszcie w 30. minucie legioniści dali kibicom powód do radości, gdy znów doskonałym podaniem popisał się Josue a były gracz Jagiellonii - Marc Gual "wkręcił w ziemię" Skrzypczaka i płaskim strzałem nie dał żadnych szans Almeroviciowi. Sześć minut później znów Gual sprawdził czujność bramkarza z Białegostoku, lecz ten był na posterunku. Na przerwę piłkarze Legii schodzili z jednobramkowym, ale zasłużonym prowadzeniem.

Na drugą połowę goście z Białegostoku wyszli zmobilizowani, by odrobić minimalną stratę i to oni przejęli inicjatywę na boisku. Gospodarze raczej skoncentrowali się na tym, by przeszkadzać rywalom. Zdecydowanie mniej pracy niż w pierwszej połowie mieli bramkarze i emocje trochę opadły. I gdy do końca regulaminowego czasu gry pozostało już tylko siedem minut piękną akcję przeprowadziła Jagiellonia. Wystarczyły tylko cztery podania, by piłka zatrzepotała w bramce Legii - w tym kluczowe kilkudziesięciometrowe zagranie Adriana Diegueza. W prawego skrzydła w pole karne wbiegł Marczuk i nie atakowany miał dużo czasu, by dokładnym podaniem obsłużyć niepilnowanego Jesusa Imaza. Hiszpański napastnik spokojnie skierował piłkę do siatki a Dominik Hładun nie miał żadnych szans na skuteczną interwencję. Do końca meczu wynik 1:1 już nie uległ zmianie i po końcowym gwizdku Szymona Marciniaka obie drużyny dopisały po jednym punkcie w ligowej tabeli.

Niedzielny rezultat oznacza, że legioniści bardzo mocno oddalili się od marzeń o zdobyciu tytułu mistrza Polski. Nie udało im się odrobić choć części strat do lidera z Białegostoku, który prowadzi w tabeli z 52 punktami. Warszawski zespół zajmuje obecnie 5. miejsce i traci do Jagiellonii aż siedem punktów. Trzy punkty więcej od Legii ma drużyna poznańskiego Lecha, która znajduje się obecnie na 3. pozycji - ostatniej, która gwarantuje awans do europejskich pucharów. Do zakończenia rozgrywek pozostało zaś siedem kolejek.

Wyniki 27. kolejki ekstraklasy:

Legia Warszawa - Jagiellonia Białystok 1:1 (1:0)
Bramki:
1:0 Marc Gual (30), 1:1 Jesus Imaz (83)

Radomiak Radom - Raków Częstochowa 2:1 (2:0)
Bramki:
1:0 Stratos Svarnas (25-samobójcza), 2:0 Jardel Silva (44), 2:1 Giannis Papanikolaou (49)

Cracovia Kraków - ŁKS Łódź 2:2 (1:0)
Bramki:
1:0 Benjamin Kallman (19), 1:1 Dani Ramirez (73-karny), 2:1 Otar Kakabadze (77),
2:2 Stipe Juric (86)

Śląsk Wrocław - Warta Poznań 2:1 (1:0)
Bramki:
1:0 Matias Nahuel Leiva (26), 1:1 Łukasz Bejger (56-samobójcza), 2:1 Erik Exposito (90+1)

Ruch Chorzów - Puszcza Niepołomice 0:0

Korona Kielce - PGE FKS Stal Mielec 1:0 (1:0)
Bramki:
1:0 Bartosz Kwiecień (44)

Widzew Łódź - Piast Gliwice 1:0 (0:0)
Bramki:
1:0 Bartłomiej Pawłowski (75-karny)

Lech Poznań - Pogoń Szczecin 1:0 (0:0)
Bramki:
1:0 Mikael Ishak (77)

Zagłębie Lubin - Górnik Zabrze (8 kwietnia, godz. 19:00)

Piotr Wojtowicz