Czadowy koncertowy powrót Tymoteusza

2024-04-04 23:36:27(ost. akt: 2024-04-04 23:47:10)

Autor zdjęcia: Piotr Wojtowicz

To było głoszenie Słowa Bożego przy dźwięku ciężkich gitar. W czwartek 4 kwietnia w warszawskim Palladium wystąpiła rockowa supergrupa 2 Tm 2,3. Była to też okazja, by tuż po Wielkanocy wyśpiewać (wykrzyczeć) z muzykami, że Chrystus zmartwychwstał.
Powinienem zapewne stopniować napięcie, ale jednak od razu napiszę, że Tymoteusz powrócił w naprawdę wysokiej formie. Po osiemnastu latach przerwy nagrali znów czadowy studyjny album zatytułowany "Sursum Corda", poprzedni pełny ciężkich brzmień - "888" - powstał w 2006 roku.

Zanim więc wybrałem się na koncert, włączyłem sobie ten najnowszy, wydany przed kilkoma tygodniami, krążek i byłem pod wrażeniem. Oczywiście nazwiska takie jak: "Litza" (Robert Friedrich), "Maleo" (Darek Malejonek) czy "Budzy" (Tomasz Budzyński) w dużym stopniu gwarantują, że spod ich ręki nie wyjdzie byle co. Ale jednak dłuższa przerwa w graniu tej kapeli pozostawiła u mnie pewną dozę niepewności. Jednak ona szybko znikła, bo po przesłuchaniu - od początku do końca - "Sursum Corda" przekonałem się, że większość numerów trzyma naprawdę wysoki poziom.

W koncertowej wersji to się tylko potwierdziło. W trakcie ponad półtoragodzinnego występu wybrzmiały wszystkie nowe piosenki, a jest ich dwanaście. Nie zabrakło więc pierwszych singli z tej płyty: "Zwiąż mnie", "Jesteś wierny" i "Amen odwagi". Ogromne wrażenie zrobiło na mnie choćby wykonanie utworu "Mikha'el", który kończy się modlitwą do Michała Archanioła. Wraz z widownią ten egzorcyzm odmówił z publicznością Budzy.

Zresztą fani Tymoteusza, którzy przyszli do Palladium wspierali wokalnie zespół praktycznie w każdym utworze. I to niezależnie, czy był to numer z pierwszej płyty - lekko teraz gitarowo "podostrzony" - a pierwotnie reggae'owy - "W obliczu aniołów", czy też "Psalm 150" z "Sursum Corda", gdy ze sceny, jak i na widowni rozbrzmiewał gromki refren "Alleluja", idealnie pasujący do przeżywanej właśnie Wielkanocy.

Obok nowych piosenek nie zabrakło także czadowych numerów z poprzednich płyt - choćby "Psalmu 13", "Nie umrę" czy "Effatha". A wszystko to brzmiało jak za dawnych, dobrych, czadowych lat Tymoteusza. Właściwie przez cały koncert z głośników atakowała ściana gitar ("Litza" i Robert "Drężmak" Drężek), towarzyszył jej czadowy rytm dwóch perkusji (Beata Polak i Tomasz "Krzyżyk" Krzyżaniak), a przez te ciężkie dźwięki przebijali się ze swoimi wokalami "Budzy", "Litza" i "Maleo". Dla dopełnienia składu zespołu trzeba oczywiście wspomnieć o grającym na basie Krzysztofie "Kmiecie" Kmieciku.

Zapewniam, że zespół 2 Tm 2,3 powrócił na scenę w naprawdę wysokiej formie koncertowej i polecam ich występy na przyszłość. I choć lata płyną to muzycznie nie da się tego odczuć, jedyne - co może delikatnie daje się zauważyć - że zmęczenie towarzyszące występowi na żywo dopada muzyków trochę szybciej niż to bywało, gdy zaczynali przed ponad ćwierć wiekiem swoje wspólne granie na chwałę Boga.

I już na koniec. "Sursum Corda" - nie mam wątpliwości, że zgodnie z tytułem najnowszej płyty muzycy Tymoteusza sprawili, że serca licznie zgromadzonej publiczności uniosły się mocno ku Górze.

Piotr Wojtowicz