Powrót do poboru powszechnego?

2024-03-26 14:13:15(ost. akt: 2024-03-26 14:21:36)

Autor zdjęcia: PAP

Europa musi robić więcej, by wzmacniać swoje zdolności obronne - apelują prezydenci Łotwy i Estonii, Edgars Rinkeviczs i Alar Karis, cytowani w przez dzienniku "Financial Times". Przywódcy proponują zwiększenie wydatków na obronność i przywrócenie obowiązkowej służby wojskowej. Prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski stwierdza, że decyzja państw bałtyckich o zwiększeniu wydatków na obronność do 3 proc. PKB oraz poparcie przywrócenia poboru jest bardzo pozytywnym sygnałem. Podkreśla, że to, co wyrazili prezydenci Łotwy i Estonii, stanowi wsparcie dla postulatów polskiego prezydenta dotyczących wydatków na zbrojenia. Jednakże, zauważa, że Polska nie podąża w tej samej kierunku co kraje bałtyckie i Europy Północnej, jeśli chodzi o przywrócenie obowiązkowej służby wojskowej.
Kraje europejskie powinny powrócić do poziomu "wydatków z czasów zimnowojennych" oraz powinny zastanowić się nad przywróceniem obowiązkowej służby wojskowej - powiedział "FT" prezydent Łotwy. "Potrzebna jest poważna rozmowa o poborze" - zaznaczył.

Rinkeviczs przyznał, że dowódcy wojskowi wolą kierować w pełni profesjonalnymi siłami i obowiązkowy pobór może nie spotkać się z szeroką akceptacją. Podkreślił jednak, że w obliczu trudności z zaciągiem do europejskich armii wprowadzenie obowiązkowej służby przyczyniłoby się do zbudowania sił rezerwy o większych możliwościach odstraszania Rosji.

"Nikt nie chce walczyć" - powiedział prezydent. "Problem polega na tym, że nikt nie chce też zostać napadnięty. I nikt nie chce zobaczyć tu tego (co dzieje się) na Ukrainie" - dodał.

Prezydent Estonii Alar Karis opowiedział się natomiast za rozważeniem wprowadzenia specjalnego podatku, z którego finansowane byłyby zakupy wojskowe. Podkreślił też, że Europa powinna dążyć co najmniej do tego, by dorównać kosztom na obronność ponoszonym przez USA, czyli przynajmniej podwoić obecne wydatki.

Jak podkreśla "FT", kraje bałtyckie wydają na obronność ponad 2 proc. PKB i chcą osiągnąć poziom 3 proc.

"Tu, w tej części Europy i świata, zdajemy sobie sprawę, że musimy dojść do 3 proc." - powiedział Rinkeviczs. Zaapelował o powrót do poziomu wydatków na obronność z czasów zimnej wojny. "A to było znacznie więcej niż 2 proc." - zaznaczył.

Karis podkreślił, że 68 proc. wydatków NATO na obronę przypada na USA, które w ubiegłym roku przeznaczyły na ten cel 860 mld USD, w porównaniu do 404 mld USD wydanych łącznie przez kraje europejskie i Kanadę.

"Musimy coś zrobić. Przynajmniej dojść do (podziału wydatków w stosunku) 50-50 (między Europą i USA). To byłoby dla nas lepsze" - powiedział prezydent Estonii.

Według niego były prezydent USA Donald Trump miał rację, apelując do Europy o zwiększenie wydatków. "To nasza obronność i powinniśmy to zrobić dla samych siebie" - powiedział Karis.

Łotwa przywróciła obowiązkową służbę wojskową w ubiegłym roku, takie kroki podjęły też niedawno Litwa i Szwecja - przypomina "FT". Estonia, Finlandia i Norwegia nie zrezygnowały z obowiązkowego poboru po zakończeniu zimnej wojny. W lutym Dania zaproponowała, by objąć tym obowiązkiem także kobiety.

Prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski stwierdza, że decyzja państw bałtyckich o zwiększeniu wydatków na obronność do 3 proc. PKB oraz poparcie przywrócenia poboru jest bardzo pozytywnym sygnałem. Podkreśla, że to, co wyrazili prezydenci Łotwy i Estonii, stanowi wsparcie dla postulatów polskiego prezydenta dotyczących wydatków na zbrojenia. Jednakże, zauważa, że Polska nie podąża w tej samej kierunku co kraje bałtyckie i Europy Północnej, jeśli chodzi o przywrócenie obowiązkowej służby wojskowej. Profesor podkreśla, że wszystkie siły polityczne w Polsce obawiają się tego kroku, uważając pobór do wojska za niezbędny.

Według prof. Przemysława Żurawskiego vel Grajewskiego z Uniwersytetu Łódzkiego, skuteczność nacisków krajów bałtyckich na wielkie mocarstwa, choć słusznych, jest ograniczona. Kraje bałtyckie nie mają wystarczającego politycznego wpływu, aby wymusić strategiczne decyzje na mocarstwach jak Niemcy, Francja, Włochy czy Hiszpania. Nawet intensyfikacja nacisków, podobnie jak za czasów Donalda Trumpa, nie daje gwarancji skuteczności. Pomimo zmieniającej się sytuacji, optymizm co do skuteczności tych państw jest nadmierny. Mimo że naciski Trumpa dotyczyły wzrostu wydatków na obronność NATO przed rosyjską inwazją na Ukrainę, trudno oczekiwać, że państwa bałtyckie odniosą większy sukces w tej kwestii.

Ekspert, prof. Żurawski vel Grajewski, wskazuje, że do pewnego stopnia możliwe jest stworzenie systemu rezerw bez konieczności obowiązkowej służby wojskowej, co przyjęła Polska. Jednakże, jeśli chodzi o potrzebę skutecznej obrony przed inwazją rosyjską, niezbędne są masowe siły zbrojne oparte na poborze.

Rosja dysponuje milionami rezerwistów z poboru, co sprawia, że wprowadzenie powszechnego obowiązku służby wojskowej jest niezbędne dla skutecznej obrony, jak ma to miejsce w krajach bałtyckich i Europie Północnej.

Profesor zauważa, że armia ochotnicza i zawodowa sprawdza się w konfliktach ekspedycyjnych, takich jak te prowadzone przez Wielką Brytanię. Jednakże w przypadku wielkich wojen obronnych, gdzie naród musi wydobyć z siebie maksimum sił i środków, powszechny obowiązek służby wojskowej jest niezbędny, zwłaszcza dla krajów o otwartych granicach, jak Polska.

W kontekście rozległego terytorium Polski i konieczności obsadzenia całej linii frontu w przypadku inwazji, armia zawodowa o niewielkich rezerwach mobilizacyjnych nie byłaby wystarczająca. Zawodowi żołnierze mogą być bardziej wyszkoleni i wyposażeni, ale nie będą w stanie pokryć całego obszaru obrony. Dlatego też obowiązkowa służba wojskowa jest niezbędna dla stawienia oporu wobec zmasowanej inwazji.

Profesor podkreśla, że istnieją ograniczenia taktyczne, które uniemożliwiają zawodowemu wojsku obsadzenie całej linii frontu, a Polska jako kraj rozległy potrzebuje wsparcia obowiązkowej służby wojskowej, aby móc skutecznie obronić się przed potencjalnym zagrożeniem.


Profesor Żurawski vel Grajewski przekonuje, że odpowiedzialna klasa polityczna powinna przyjąć do wiadomości konieczność wprowadzenia powszechnego obowiązku służby wojskowej. Niestety, wyraża pesymizm co do tego, że obecna koalicja rządząca podejmie taką decyzję, podobnie jak poprzednia ekipa rządząca przed stratami wyborczymi. Jego zdaniem, dopóki obywatele nie uznają, że powszechny obowiązek służby wojskowej jest bezwzględnie potrzebny, koszty wyborcze tego posunięcia pozostaną zbyt duże.

Źródło: Z Rygi Natalia Dziurdzińska (PAP)/ niezależna.pl