Wyszedł z psem na spacer. "Praktycznie został rozszarpany"

2024-03-25 10:24:05(ost. akt: 2024-03-25 10:31:24)

Autor zdjęcia: pixabay

W jednym z warszawskich osiedli na Białołęce doszło do niebezpiecznego zdarzenia. Według informacji przekazanych przez TVN24, pies rasy amstaff zaatakował małego szpica. Interweniował ekopatrol straży miejskiej, który schwytal agresywnego psa. Policja przejęła już sprawę i prowadzi dochodzenie w tej sprawie. Jednak jak poinformowali właściciele w mediach społecznościowych "niestety nasz szpic może tego nie przeżyć, bo praktycznie został rozszarpany".
"We wtorek (19 marca) na ulicy Marcina z Wrocimowic został zaatakowany przez amstaffa mój teść wraz ze swoim psem. Niestety, nasz szpic może tego nie przeżyć, bo praktycznie został rozszarpany. Wrzucam zdjęcie psa, którego właściciela szukamy" – napisali w poście na jednej z facebookowych grup sąsiedzkich właściciele zaatakowanego psa.

Komisarz Paulina Onyszko z Komendy Rejonowej Policji Warszawa VI podczas rozmowy z TVN24 przekazała, że właścicielka szpica zgłosiła sprawę dzień po incydencie, który miał miejsce w okolicach ulicy Marcina z Wrocimowic.

— Na podstawie zeznań przyjętych od świadka policjanci z referatu do spraw wykroczeń i postępowań administracyjnych wszczęli czynności wyjaśniające, które mają na celu ustalenie właściciela psa rasy amstaff, który został zabezpieczony przez ekopatrol do schroniska. O całej sprawie powiadomiony zostanie Powiatowy Lekarz Weterynarii — wyjawiła komisarz.

Straż miejska potwierdziła, że pies został zabrany do schroniska Na Paluchu. Z relacji strażników, którzy wtedy interweniowali, wynika, że pies był bardzo mocno pobudzony.

Na stronie internetowej schroniska opublikowano zdjęcie psa. Według informacji tam zamieszczonych, amstaff to dwuletni samiec o wadze 27 kg.

Źródło: Onet.pl