Co trzecia osoba, która popełnia w Polsce samobójstwo, była w wieku 60 plus
2024-03-25 08:55:01(ost. akt: 2024-03-25 08:55:32)
W Polsce częstotliwość występowania depresji wzrasta wraz z wiekiem. Według badania PolSenior 2, objawy depresyjne występują u ponad 25 proc. osób po 60. roku życia, a co trzecia osoba, która popełnia w Polsce samobójstwo, była w wieku 60 plus powiedziała PAP Edyta Samul-Jastrzębska internista, specjalista geriatrii.
PAP: Na dźwięk słów staruszka czy staruszek często wyobrażamy sobie miłe, siwe osoby, patrzące dobrodusznie na świat sponad okularów. Niestety, zdarza się, że ludzie pod koniec życia zmieniają się nie do poznania: wcześniej spokojni, zrównoważeni, stają się gniewni, nawet agresywni, zarówno werbalnie, jak - i tak bywa - fizycznie.
Judyta Samul: Myślę, że tutaj dużą rolę odgrywa osobowość, jaką dana osoba miała w młodości – jeśli jej zaburzenia występowały wówczas, to w starszym wieku będą się nasilały. Jest to związane z wieloma procesami patofizjologicznymi toczącymi się w organizmie, jak również czynnikami społecznymi. Mniejsza elastyczność w myśleniu i działaniu oraz mniejsza odporność na stres towarzyszą naturalnemu procesowi starzenia się mózgu.
Drugą grupę stanowią osoby, które dopiero w starości zapadają na różnego rodzaju zaburzenia natury psychicznej czy neurologicznej, takie jak zaburzenia depresyjne, czy otępienie. Należy przy tym pamiętać, że wielochorobowość, zespoły bólowe, ograniczenie samodzielności czy samotność mają kolosalny wpływ na stan psychiczny seniorów.
Jeżeli chodzi o choroby otępienne, często kojarzymy je z zakłóceniem procesów poznawczych: pamięci, orientacji w czasie i przestrzeni. Natomiast bardzo często rozwijającemu się procesowi otępiennemu towarzyszą zaburzenia zachowania, które mogą przybierać różną formę, także agresji werbalnej i fizycznej. Często tacy pacjenci bywają pobudzeni, pod koniec dnia występuje u nich tzw. zespół zachodzącego słońca: w godzinach wieczornych zaczynają wędrować, są pobudzeni, szukają przedmiotów.
Według niektórych źródeł, zaburzenia zachowania objawiające się drażliwością, labilnością emocjonalną, obniżonym nastrojem obserwuje się aż u 70 proc. chorych w początkowym etapie demencji. Wiele osób identyfikuje otępienie z chorobą Alzheimera, która jest najczęstszym rodzajem otępienia, natomiast mamy także inne, jak chociażby otępienie naczyniowe czy otępienie czołowo-skroniowe, gdzie na pierwszy plan wysuwają się właśnie zmiany w zachowaniu. Zwłaszcza w otępieniu czołowo-skroniowym jednym z pierwszych objawów może być niepokój, zmiana afektu, zaburzenia osobowości, niestosowanie się do ogólnie przyjętych norm społecznych, odhamowanie oraz zachowania agresywne.
Chory ma też trudności w rozumieniu emocji innych. To z kolei często budzi niechęć i niezrozumienie wśród bliskich. Zaburzenia pamięci mogą pojawić się w późniejszym czasie. Otępienie czołowo-skroniowe stanowi 10-20 proc. proc. tego typu chorób, według niektórych autorów nawet więcej, tak więc ta grupa pacjentów jest naprawdę spora.
PAP: Otępienie nie oznacza więc, że chory będzie siedział nieruchomo w fotelu wpatrując się w ścianę.
J.S.: Część pacjentów prezentuje tego typu objawy, czyli spowolnienie, apatię, ale to się raczej zdarza w końcowych fazach otępienia, bo ta choroba rozwija się przez lata ogóle, żeby podejrzewać chorobę otępienną, musimy mieć wywiad dotyczący objawów co najmniej sześciomiesięczny – czy dochodziło do zaburzeń pamięci, zmian w zachowaniu. W początkowym okresie choroby Alzheimera obserwujemy zaburzenia pamięci, trudności w podejmowaniu decyzji, mogą pojawić się oskarżenia innych o zabieranie przedmiotów, które chory sam odłożył w inne miejsce.
W przypadku otępienia czołowo-skroniowego dominują wspomniane objawy labilności emocjonalnej. W przypadku otępień naczyniowych pojawiają się zaburzenia językowe: pacjent ma problemy z wysławieniem się, uporczywie powtarza pewne słowa, może także uporczywie powtarzać pewne czynności wykazując zaburzenia kompulsywne - obraz jest bardzo różnorodny.
Pacjent, który siedzi w fotelu lub nie wychodzi z łóżka to najczęściej końcowa faza choroby, otępienie w stopniu ciężkim. Natomiast we wcześniejszych etapach choroby, pacjent często pozostaje aktywny i może sprawiać trudności swoim opiekunom, zwłaszcza jeśli nie mają oni wiedzy o przebiegu choroby.
PAP: Apatia może oznaczać także depresję.
J.S.: Oczywiście. Dużo się dzisiaj mówi o depresji w kontekście dzieci i młodzieży, natomiast w Polsce częstotliwość występowania depresji wzrasta wraz z wiekiem. Według badania PolSenior 2 objawy depresyjne występują u ponad 25 proc. osób po 60. roku życia, natomiast wartość ta może być niedoszacowana. Co gorsza ta depresja seniora często przebiega w domu, niezauważona, niezdiagnozowana przez specjalistów.
PAP: Bywa, że starsi ludzie tworzą własną rzeczywistość, bo nie chcę tutaj użyć słowa kłamstwo, opowiadają o rzeczach, które się nie zdarzyły albo przebiegały w całkiem inny sposób i wydają się w to wierzyć. To też może być skutkiem zmian otępiennych?
J.S.: Tak. W tym przypadku można wyróżnić dwie grupy pacjentów. Z jednej strony to osoby z zaburzeniami psychotycznymi, które mają różnego rodzaju urojenia: wielkościowe, urojenia zdrady, często urojenia okradania w kontekście najbliższych osób. Zaburzenia psychotyczne mogą być związane z występującą wcześniej chorobą psychiczną, ale mogą też wystąpić w przebiegu zespołów otępiennych.
Częściej jednak zdarzają się tzw. zaburzenia zachowania (BPSD - behavioural and psychological symptoms of dementia) – zaburzenia emocji, rozdrażnienie, gniew, agresja, upór. Pacjent może też chodzić bez celu, błąkać się, może też odmawiać spożywania posiłków albo odwrotnie - być żarłoczny.
Lekarze - geriatrzy, neurolodzy, psychiatrzy – mają sposoby, żeby sobie z tymi zaburzeniami radzić farmakologicznie, ale bardzo ważna jest rola bliskich pacjenta, stworzenie mu w miarę stabilnego środowiska, poczucia bezpieczeństwa. Ważne, by nie reagować agresją na agresję. Należy pamiętać, że pacjent nie myśli racjonalnie i jego zachowania nie wynikają ze złych intencji tylko z choroby. Są obrazem neurodegeneracji mózgu.
PAP: Proszę powiedzieć, co się dzieje w takim starym mózgu dotkniętym chorobą? Jakie tam procesy zachodzą?
J.S.: Mamy do czynienia z dwoma głównymi procesami. Pierwszy – neurodegeneracyjny – ma znaczenie przede wszystkim w przebiegu choroby Alzheimera, gdzie dochodzi do odkładania się w mózgu depozytów beta-amyloidu oraz białko tau, co powoduje, że komórki nerwowe obumierają.
Drugi proces, który nasila się wraz ze starzeniem, to są zmiany naczyniopochodne: dochodzi do mikroudarów, które z czasem, kiedy jest ich coraz więcej, mogą powodować wystąpienie zaburzeń poznawczych czy otępienia.
Warto podkreślić, że na wiele tych zmian mamy wpływ poprzez nasz styl życia. Istotnymi czynnikami wystąpienia otępienia są nieleczone, źle kontrolowane nadciśnienie tętnicze, cukrzyca, wysokie stężenie cholesterolu, otyłość, niska aktywność fizyczna i używki.
Rodziny pacjentów z chorobą Alzheimera często pytają, czy ta choroba ma podłoże genetyczne. Tak, jednak występowania rodzinne dotyczy niewielkiego odsetka chorych. Ponad 90 proc. zachorowań to tzw. przypadki sporadyczne, gdzie duży wpływ odgrywają czynniki środowiskowe.
PAP: Zawsze mnie zastanawiało, jak to jest, że często ludzie intensywnie pracujący głową, jak np. naukowcy czy pisarze, są sprawni intelektualnie do końca swoich dni, nawet w bardzo podeszłym wieku.
J.S.: Oni budują swój potencjał poznawczy przez całe życie - przez regularną pracę umysłową zwiększają ilość połączeń między neuronami, co procentuje na przyszłość. Mózg wciąż ma przed nami wiele tajemnic. Jedną z jego niezwykłych własności jest plastyczność, czyli zdolność do wytwarzania nowych połączeń między neuronami i zmian neurotransmisji.
Wraz z wiekiem ilość neuronów, a co za tym idzie połączeń między nimi, w mózgu każdego z nas się zmniejsza. Jeśli we wcześniejszych latach życia wytworzyliśmy dużo połączeń, na starość będzie to procentować.
Pewnego rodzaju zmian mózgu – degeneracyjnych czy naczyniopochodnych - w pewnym wieku dozna każdy z nas, istotniejsza jest kwestia ich nasilenia.
PAP: Słyszałam kiedyś takie określenie, że na starość nasz mózg "wysycha". To prawda?
J.S.: Na pewno zmniejsza się objętość tkanki mózgowej, co widoczne jest w badaniach obrazowych. Mówiąc kolokwialnie, mózg może sprawiać wrażenie takiego obkurczonego orzeszka. Natomiast okołonaczyniowe przestrzenie płynowe mózgu poszerzają się wraz z wiekiem.
Jest jeszcze jedna ważna sprawa, o której chciałam powiedzieć: jeśli u seniora zaburzenia zachowania, czy wręcz świadomości pojawiają się nagle, niespodziewanie, zawsze stanowią objaw alarmowy i w pierwszej kolejności powinniśmy sprawdzić, czy nie mają przyczyny somatycznej.
W szpitalu jako lekarze często obserwujemy pacjentów chorych somatycznie, np. z zapaleniem płuc, a więc niedotlenionych, u których dochodzi do zaburzeń świadomości, pobudzenia w przebiegu majaczenia. Wystarczy zbić gorączkę, dotlenić chorego, leczyć przyczynę, a objawy zaczynają się wycofywać. Warto więc pamiętać, że przyczyn nieadekwatnych zachowań seniora należy szukać również w somie, nie tylko psyche. I zawsze warto zwrócić się o pomoc specjalisty.
PAP: Starsi pacjenci z zaburzeniami, o jakich mówimy, wymagają opieki, czy mogą mieszkać sami?
J.S.: Jeśli zaburzenia są nasilone, niezbędna jest opieka, inaczej może dojść do tragedii. Znam przypadek pacjentki z chorobą Alzheimera, która korzystając z nieuwagi bliskich wyszła sama z domu, prosto pod tramwaj. Chorzy z otępieniem bezwzględnie wymagają nadzoru nad przyjmowaniem leków. Należy również zwrócić uwagę na to, w jaki sposób się odżywiają, gdyż ryzyko niedożywienia w tej grupie jest zdecydowanie wyższe. Nie wspomnę już o sytuacjach, kiedy mogą wyjść z domu pozostawiając włączoną kuchenkę, nie dokręcić gazu etc.
PAP: Albo popełnić samobójstwo.
J.S.: Niestety, zwłaszcza, jeśli cierpią na depresję. Z raportu Fundacji "Twarze depresji" wynika, że w 2022 roku ponad półtora tysiąca seniorów odebrało sobie życie. Dokładnie co trzecia osoba, która popełnia w Polsce samobójstwo, była w wieku 60 plus. Dlatego, jeśli chory wspomina o samobójstwie, powinno być to dla nas sygnałem alarmowym. Przy czym może sobie odebrać życie w - nazwijmy to - klasyczny sposób, ale również, zwłaszcza jeśli mieszka sam, z dala od rodziny, może zaprzestać przyjmowania leków, które ratują życie, przestać jeść czy ograniczyć jedzenie, co prowadzi do wyniszczenia.
PAP: Czasem opieka nad takim chorym przerasta możliwości rodziny, jednak ta nie decyduje się na oddanie go pod opiekę instytucjonalną, bo "co ludzie powiedzą".
J.S.: Sądzę, że podejście do tego typu sytuacji ulega pewnym zmianom. Należy pamiętać, że każda sytuacja jest inna. Oczywiście, opieka domowa, sprawowana przez bliskich, w znanym choremu środowisku, dająca poczucie bezpieczeństwa jest lepsza.
Natomiast jeżeli nie jesteśmy jej w stanie zapewnić, opieka nie będzie wystarczająca, lub będzie wywoływać dyskomfort psychiczny u chorego i - co ważne - u jego opiekuna lub opiekunów, to jak najbardziej jest przestrzeń dla poszukania pomocy z zewnątrz, również w ośrodkach różnego typu. Nie należy tego demonizować.
Inną sprawą jest to, że jakość opieki w tych ośrodkach jest różna. Trzeba zatem zwrócić uwagę, czy w wybranej placówce, zapewniony jest dobry dostęp do lekarza, pielęgniarki, psychoterapeutów i opiekunów medycznych, czy ta przestrzeń stwarza poczucie bezpieczeństwa.
Rozmawiała: Mira Suchodolska (PAP)
Autorka: Mira Suchodolska
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez