Krytyczna sytuacja po ataku na Dnieprzańską Elektrownię Wodną
2024-03-24 11:24:33(ost. akt: 2024-03-24 11:49:26)
"Ustalany jest stopień skażenia, pobierane są próbki wody do badań laboratoryjnych"
Rosja dokonała kolejnego masowego ataku rakietowego na kilka miast Ukrainy. W Zaporożu, na południowo-wschodnim obszarze kraju, poważnie ucierpiała zbudowana jeszcze w latach 30. XX wieku Dnieprzańska Elektrownia Wodna. "Stan elektrowni wodnej jest krytyczny ze względu na brak możliwości wytwarzania prądu. (...) Mimo to system energetyczny Ukrainy przetrwał i działa. Istnieje zagrożenie skażenia środowiska wodnego na skutek strat i wycieków produktów naftowych do rzeki Dniepr. Ustalany jest stopień skażenia, pobierane są próbki wody do badań laboratoryjnych" - relacjonuje profesor Alina Zahrycenko, wykładowca na Wydziale Hydrogeologii i Geologii Inżynieryjnej Narodowego Uniwersytetu Technicznego "Politechnika Dniprowska", w rozmowie z Niezalezna.pl.
Ihor Syrota, dyrektor Ukrhydroenergo, ukraińskiego przedsiębiorstwa państwowego, które zarządza wieloma dużymi elektrowniami wodnymi wzdłuż Dniepru i Dniestru, opisuje stan elektrowni wodnej jako krytyczny z powodu uszkodzeń turbin numer 1 i 2, które uniemożliwiają generowanie prądu. Mimo to ukraiński system energetyczny nadal działa. Istnieje jednak ryzyko zanieczyszczenia środowiska wodnego wskutek strat i wycieków substancji naftowych do rzeki Dniepr. Badane są próbki wody w celu określenia stopnia zanieczyszczenia - wyjaśnia profesor Alina Zahrycenko z Narodowego Uniwersytetu Technicznego "Politechnika Dniprowska" w rozmowie z portalem Niezalezna.pl.
W związku z czym obecnie nie ma fizycznego zagrożenia dla ludności Zaporoża i osób żyjących w dole rzeki. W przeciwieństwie do zniszczenia tamy Kachowskiej Elektrowni Wodnej (w Nowej Kachowce) w obwodzie chersońskim, w zbiorniku w Zaporożu znajdują się rezerwy - dodaje Alina Zahrycenko.
Tama Kachowskiej Elektrowni Wodnej na Dnieprze została wysadzona przez Rosjan 6 czerwca 2023 r. W wyniku tej katastrofy zalane zostały tysiące kilometrów kwadratowych ziemi ukraińskiej, a dziesiątki tysięcy mieszkańców straciło dostęp do wody.
Daria Zyrianowa, operator telewizji "My – Ukraina", pracująca w Zaporożu, opisuje, że również ona, podobnie jak wielu mieszkańców miasta, została obudzona przez potężną eksplozję. Konieczność reagowania na takie sytuacje budzi w niej początkową złość i nienawiść do Rosji, ale także mobilizuje do pracy w celu dokumentowania skutków ataków.
"Budzić się przy dźwiękach eksplozji jest bardzo nieprzyjemne. Pierwszą emocją jest złość na Rosję, nienawiść do wroga. A potem trzeba wstać, żeby sprawdzić stan naładowania akumulatorów, podłączyć do ładowania dodatkowe akumulatory, krótko mówiąc, stopniowo zaczyna się przygotowanie do filmowania konsekwencji tych ostrzałów. Dalej już nie dało się spać – zaczęłam monitorować wiadomości, liczyć ostrzały, uspokajać psa, przygotowywać się psychicznie do pracy. Przy każdym wybuchu w mojej głowie pojawia się tylko jedna myśl: „przynajmniej ludziom nic się nie stanie”. Filmowanie w miejscu ostrzałów jest zawsze trudne – ktoś został bez domu, a ktoś inny stracił rodzinę i przyjaciół. I człowiek nie może nic zrobić, aby pomóc tym ludziom. Ale jednocześnie takie filmowanie jest niezwykle ważne, bo to jest nasze rodzime Zaporoże. Kochamy nasze miasto i każdy ostrzał pozostawia blizny w naszych sercach, które zostają z nami na całe życie. Uważam, że naszym obowiązkiem, jako dziennikarzy, jest rejestrowanie smutku, jaki przynosi nam Rosja, i pokazanie całemu światu, jak cynicznie niszczy ona naród ukraiński"
Fotoreporter Ihor Ławrow, pracujący w Zaporożu, również opisuje dramatyczne chwile, które przeżył podczas ostrzałów. Pomimo emocji, jego celem jest dokumentowanie zbrodni Rosji i uświadamianie światu, jak bardzo cierpi naród ukraiński.
"Czwarta rano, początek drugiej godziny snu. Słychać pierwszy wybuch. Po kilku minutach ściany zatrzęsły się od powtórnych uderzeń rosyjskich rakiet. Wszyscy wybiegli na korytarz. Przez piętnaście minut panowała cisza. Ciemność dopiero zaczynała znikać z ulic, a w oknie zaczęły pojawiać się pierwsze kłęby dymu. Nie czekając na odwołanie alarmu, postanowiłem opuścić zimny korytarz i położyć się spać. Słuchając każdego dźwięku, nie spieszyło mi się z zaśnięciem. Znów potężne salwy eksplozji. Kiedy się uspokoiło, zobaczyłem z balkonu ósmego piętra, że pali się tama elektrowni wodnej – podjąłem decyzję o natychmiastowym podjechaniu bliżej stacji"
"Pośpieszyłem się, by zrobić zdjęcia dokumentalne, odwołania alarmu jeszcze nie było. Kolejna eksplozja. Próbuję nie wpadać w panikę. Tutaj znowu dwa potężne trafienia w okolicy. Udało mi się udokumentować zbrodnie Rosji na zdjęciach. To tylko część szkód wyrządzonych Ukrainie przez ten terrorystyczny kraj. Wyobrażam sobie pilota, który wystrzelił te rakiety! K...a, będziesz za to odpowiedzialny, kreaturo. Przyjdzie czas i twoje życie zamieni się w piekło"
Te relacje ukazują surowe konsekwencje wojny hybrydowej prowadzonej przez Rosję przeciwko Ukrainie oraz determinację jej mieszkańców w walce o przetrwanie i godność.
źródło: niezależna.pl
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez