Prof. Domański: może się okazać, że Trzecia Droga nie jest potrzebna

2024-03-22 12:22:42(ost. akt: 2024-03-22 13:02:38)

Autor zdjęcia: PAP

"Mogli przekonywać wszystkich, że taka Trzecia Droga jest potrzebna, a może się okazać, że nie jest" - ocenił socjolog
Zgodnie z analizą preferencji wyborczych dotyczących wyborów do sejmików województw przeprowadzoną przez firmę badawczą United Surveys dla Wirtualnej Polski, poparcie dla Trzeciej Drogi gwałtownie maleje. Dane z sondaży pokazują, że w ciągu zaledwie tygodnia koalicyjny komitet PSL i Polski 2050 stracił 5,6% potencjalnych głosów wyborców (spadając z 13,5% w badaniu przeprowadzonym w dniach 8-10 marca do zaledwie 7,9% w badaniu z 18 marca).

Spadek popularności politycznego projektu Hołowni i Kosiniaka-Kamysza nakłada się na napięcia w koalicji rządowej, spowodowane m.in. przełożeniem przez marszałka sejmu procedowania projektów liberalizujących prawo aborcyjne na okres po wyborach europejskich, oraz protestami rolników i innych grup przeciwko założeniom tzw. Zielonego Ładu.

W komentarzu dla Niezalezna.pl socjolog prof. Henryk Domański zauważył, że spadek w poparciu dla Trzeciej Drogi, odnotowany w sondażach United Surveys, może być przypadkowy lub wynikać z błędów metodologicznych. Jednakże istnieje także hipoteza, że wyborcy zaczynają zdawać sobie sprawę, iż Trzecia Droga nie jest rzeczywistą partią polityczną, co może prowadzić do jej marginalizacji. Dodatkowo, zderzenie różnych poglądów na szczeblu lokalnym między PSL-em a Polską 2050 może podważać spójność koalicji.

"Gdyby się tutaj jednak dopatrywać jakichś prawidłowości, to pierwsza i najbardziej prawdopodobna hipoteza jest taka, że ludzie w końcu dojrzeli do świadomości, że Trzecia Droga nie jest żadną partią polityczną i że ten wynik wyborczy [w wyborach parlamentarnych-red.] był przypadkowy. Wynikał z dowożenia, być może trochę na siłę tych niezdecydowanych, że trzeba głosować na kogoś, kto jest w miarę neutralny itd. Więc uświadomili sobie, że taka reprezentacja nie może reprezentować ich interesów. W wyborach samorządowych w szczególności" - powiedział socjolog.

"Według mnie przyczyny tego spadku należy jednak wiązać z uświadomieniem sobie przez wyborców, że nie warto inwestować w coś takiego, co jest sztuczne i się prędzej czy później rozpadnie".

Profesor Domański uważa, że ewentualny rozpad Trzeciej Drogi na dwie partie, z których się wyłoniła, byłby konsekwencją naturalną, szczególnie jeśli słabe wyniki w sondażach utrzymają się. Jedyną siłą, która dotychczas utrzymywała tę koalicję, było poparcie społeczne. Jednakże jeśli tendencja słabych wyników się utrzyma, istnieje ryzyko rozpadu koalicji.

" Ale w przypadku Polski 2050 też, biorąc pod uwagę to na co oni liczą, to znaczy sukces Hołowni w wyborach prezydenckich. Chociaż w przypadku Polski 2050 byłoby to działanie zabójcze, bo pokazałoby, że w gruncie rzeczy ta cała strategia, cała nazwa „Trzecia Droga”, która miała być alternatywą do walki między PiS-em i Platformą i wynikała z założenia, że Polacy mają dosyć takiej rywalizacji na wyniszczenie przeciwnika - to są jakieś mrzonki. To dla Trzeciej Drogi, a pośrednio dla Hołowni byłoby przyznaniem się do błędu w kontekście wyborów prezydenckich"

"Jedyną rzeczą, która mogłaby podtrzymać tę koalicją, to byłyby według mnie dobre wyniki sondaży. Jeżeli będziemy mieli do czynienia z kontynuacją takich słabych wyników (nie 13-14, tylko poniżej 10 procent), to myślę, że to się nałoży na kwestie związane z aborcją, te zasadnicze różnice światopoglądowe, stosunek do Zielonego Ładu itd. Jedyne, co może podtrzymać i moim zdaniem do tej pory od prawie pół roku podtrzymywało w sojuszu te dwie partie, to było poparcie społeczne. Mogli przekonywać wszystkich, że taka Trzecia Droga jest potrzebna, a może się okazać, że nie jest. Poczekajmy do kolejnych sondaży. Wtedy mogą się pojawić jakieś oznaki rozpadu" - tłumaczył Domański.

I podsumował mówiąc "Cała argumentacja liderów Polski 2050 polegała na tym, że nigdy się nie połączą z Platformą Obywatelską, bo mieli być dla niej alternatywą. Gdyby nie ten zaskakujący wynik w wyborach, to oni byliby zadowoleni, gdyby w ogóle weszli do parlamentu z ośmioma procentami. Wtedy nie byłoby żadnej Trzeciej Drogi, nie byłoby Hołowni i tych, którzy się go trzymają. Biorąc pod uwagę bilans korzyści i strat, to więcej przemawia za tym, że robiliby wszystko, żeby nie dać się wchłonąć Platformie".

Wyniki sondaży przedstawione przez United Surveys pokazują wyraźnie spadek poparcia dla Trzeciej Drogi. Zmiany w preferencjach wyborczych mogą mieć istotny wpływ na wyniki wyborów samorządowych w Polsce, które odbędą się 7 kwietnia, a w przypadku drugiej tury, także 21 kwietnia.


źródło: Niezależna.pl