NIK: kierujemy zawiadomienia do prokuratury wobec M. Morawieckiego i J. Sasina
2024-03-21 15:14:59(ost. akt: 2024-03-21 13:16:02)
Najwyższa Izba Kontroli ogłosiła w czwartek, że kieruje zawiadomienia do prokuratury wobec osób, które brały bezpośredni udział w procesie zakupu środków ochrony indywidualnej w związku z przeciwdziałaniem COVID-19. Chodzi m.in. o Mateusza Morawieckiego i Jacka Sasina.
W czwartek (21 marca) Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła wyniki kontroli dotyczącej zakupu środków ochrony indywidualnej w związku z przeciwdziałaniem COVID-19. Wynika z nich, że kancelaria premiera wydała niegospodarnie, nierzetelnie i niecelowo blisko 200 mln zł w latach 2020-2021.
Na konferencji zorganizowanej w związku z raportem dotyczącym tej kontroli p.o. dyrektora Delegatury NIK w Białymstoku Janusz Pawelczyk poinformował, że w związku z tym NIK skieruje zawiadomienia do prokuratury wobec osób, "których podpisy widnieją na dokumentach i które brały bezpośredni udział w całym procesie".
"To jest oczywiście pan premier Mateusz Morawiecki, to jest pan minister Jacek Sasin, szef Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, ale również przedstawiciele spółek, którzy dopuścili się działania na szkodę akcjonariuszy" - powiedział. Dodał, że w ocenie NIK materiał dowodowy zgromadzony w toku postepowania kontrolnego jednoznacznie wskazuje o zaistnieniu mechanizmów korupcjogennych.
Pawelczyk zaznaczył że "jeśli chodzi o penalizację czynów, to oczywiście jest to art. 231 Kk, ale te działania będą pozostawały oczywiście w zbiegu z innymi artykułami" Art. 231 Kodeksu karnego mówi, że funkcjonariusz publiczny, który przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech.
P.o. wicedyrektor Delegatury NIK w Białymstoku Paweł Tołwiński wyjaśnił, że w kwietniu 2020 r. prezes Rady Ministrów wydał polecenia polegające na dokonaniu zakupu środków ochrony indywidulanej spółkom Skarbu Państwa – KGHM i Grupie Lotos oraz Agencji Rozwoju Przemysłu S.A. Realizując wydane polecania, KPRM zawarła umowy ze spółkami Skarbu Państwa, w efekcie których dokonała zakupów na łączną kwotę ponad pół miliarda złotych.
"Najwyższa Izba Kontroli jako nierzetelne, niegospodarne i niecelowe uznała działania KPRM związane z realizacją oraz finansowaniem wydanych poleceń i umów zawartych z KGHM i Grupą Lotos na kwotę blisko 190 mln zł" - przekazał Tołwiński.
Wyjaśnił, że jeszcze przed wydaniem poleceń przez premiera i zawarciem umów wykonawczych Ministerstwo Aktywów Państwowych wprost wskazało obu spółkom, co i od kogo mają kupić. Resort miał jednocześnie zapewniać o certyfikowanej jakości nabywanych produktów. Dodał, że Ministerstwo Aktywów Państwowych ustaliło, jakie podmioty mają możliwość realizacji dostaw, a także wskazało ceny, ilości oraz opracowało wzory umów w tym zakresie.
"Powyższe wskazuje, że międzynarodowe doświadczenie handlowe KGHM i Lotosu nie miało znaczenia w całym procesie, gdyż pełniły one jedynie rolę figuranta, który miał przejąć ryzyko i odpowiedzialność za zakupy realizowane na z góry określonych warunkach" - podkreślił.
Kolejną poruszoną kwestią był fakt, iż zarówno KGHM, jak i Grupa Lotos nigdy wcześniej nie zajmowały się zakupem ani sprzedażą artykułów medycznych, w tym środków ochrony indywidualnej. Kontrola wykazała także, że Ministerstwo Zdrowia w żaden sposób nie brało udziału w procesie zakupu, mimo że to ono dysponowało najlepszymi informacjami o tym, jakie materiały ochronne były wówczas najbardziej potrzebne.
Jak wyjaśnił p.o. wicedyrektor Delegatury NIK w Białymstoku Wojciech Zambrzycki, dostawcami środków ochrony osobistej na rzecz spółek KGHM i Lotos były dwa polskie podmioty wskazane przez MAP - spółka Q. oraz spółka K. Podkreślił, że żadne z nich nie zajmowało się wcześniej obrotem artykułami medycznymi.
Jak ustaliła Najwyższa Izba Kontroli, spółka K. została założona na krótko przed wybuchem pandemii w Wuhanie, miała minimalny kapitał zakładowy, zatrudniała dwie osoby i przed zleceniem jej dostaw środków ochrony indywidualnej nigdy wcześniej nie zajmowała się obrotem tego typu towarami. Importowała z Chin głównie akcesoria kosmetyczne służące do makijażu. Według prezes tej firmy zlecenie na zakup środków ochrony indywidualnej dostała po tym, jak opublikowała post na portalu społecznościowym, w którym podała, że ma doświadczenie w imporcie produktów z rynków Azji Wschodniej.
"Mimo to Lotos podpisała ze spółką K. umowę opiewającą na blisko 2 mln dolarów na dostawę kombinezonów ochronnych, z których jak się później okazało, 21 proc. nie spełniało wymogów jakościowych, a pozostałe, które pochodziły z tej samej partii, nie zostały przebadane" - wyjaśnił Zambrzycki.
Druga z polskich firm (spółka Q.) specjalizowała się wcześniej w rozwiązaniach związanych z obronnością.
Zambrzycki zwrócił uwagę, że nabywane przez KGHM maseczki były wielokrotnie droższe od tych samych dostarczonych przez Agencję Rozwoju Przemysłu. Agencja kupiła je w przedziale cenowym od 1,04 zł do 2,38 zł za sztukę, natomiast KGHM płacił za nie od 7,98 zł do 10,61 zł. Ponadto, Centralny Instytut Ochrony Pracy – Państwowy Instytut Badawczy (CIOP) zakwestionował jakość blisko miliona maseczek o wartości ok. 109 mln zł dostarczonych przez KGHM.
W trakcie kontroli prowadzonej przez NIK Agencja Rezerw Materiałowych, do której trafiły kupione na polecenie premiera środki ochrony indywidualnej, nie dysponowała informacjami pozwalającymi na ustalenie, które z nich (w tym o zakwestionowanej jakości) zostały przekazane do użytku lub wciąż znajdują się w magazynach. Jak ustaliła NIK, zanim poznano negatywne wyniki badań jakościowych wykonanych przez CIOP, Agencja Rezerw Materiałowych wydała do użytku personelu medycznego 410 kombinezonów ochronnych i niemal 133 tys. przyłbic dostarczonych przez Lotos.
Z ustaleń Izby wynika także, że choć spółki Skarbu Państwa sprowadziły na polecenie szefa rządu maseczki, przyłbice i kombinezony ochronne za pośrednictwem firm wskazanych przez Ministerstwo Aktywów Państwowych, kancelaria premiera zwróciła Lotosowi tylko cześć wydanych na ten cel pieniędzy. W związku z uzasadnionymi wątpliwościami, co do jakości zakupionych materiałów, KPRM nie opłaciła 48 proc. faktur w wysokości 27,8 mln zł, co de facto stanowiło stratę spółki. Dostawcy produktów odrzucili reklamację Lotosu z żądaniem wymiany wadliwych produktów, a spółka ostatecznie nie podjęła innych działań w celu dochodzenia swoich roszczeń.(PAP)
Autorzy: Marcin Chomiuk, Aleksandra Kiełczykowska
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez