50 lat temu ukazał się w Polsce pierwszy album hardrockowy, płyta "Test" zespołu Test

2024-03-12 10:11:33(ost. akt: 2024-03-12 10:13:19)

Autor zdjęcia: PAP/P. Supernak

W 1974 roku, po ukazaniu się płyty "Test", pierwszego hardrockowego albumu nad Wisłą, graliśmy dużo koncertów. Publiczność szalała, a inni gitarzyści wzorowali się na nas. Była to muzyka, jakiej wcześniej nikt tu nie grał – powiedział Dariusz Kozakiewicz, gitarzysta i kompozytor.
Po kilkunastu latach popularności muzyki bigbitowej, która była polską odmianą rock and roll’a, album "Test", nagrany przez zespół o tej samej nazwie, zaprezentował zupełnie nowe muzyczne brzmienie – hard rock. Na płycie znalazło się jedenaście utworów, z których dziesięć skomponował Dariusz Kozakiewicz. Przystępując do pracy nad tym materiałem miał zaledwie 21 lat i dorobek w postaci udziału w nagraniu płyty "Blues" zespołu Breakout.

Na pierwszej stronie płyty "Test" znalazły się utwory: "Płyń pod prąd", "Inna jest noc", "Testament", "Zguba", "W pogoni dnia". Na stronie B: "Gdy gaśnie w nas płomień", "Śnij o mnie", "Matylda", "Licz na siebie sam", "Droga przez sen" i "Przygoda bez miłości". Po latach, najbardziej znaną piosenką z tego albumu jest "Przygoda bez miłości".

"Choć była to płyta pionierska, powstała z marszu" – powiedział PAP gitarzysta Dariusz Kozakiewicz. "Uczyłem się grać na bluesie, który uważałem za podstawę, i na muzyce Jimiego Hendrixa. Przyszedł jednak czas gdy zacząłem grać trochę mocniej. To nazywało się hard rock. Słuchaliśmy wtedy dużo płyt zespołów zachodnich, głównie z Wielkiej Brytanii. To było naszą inspiracją" – wspominał Kozakiewicz.

Płyta "Test" została nagrana na tzw. "setkę", czyli wszyscy członkowie grupy grali w studiu jednocześnie. Było to trudne zadanie, gdyż błąd jednego z nich niweczył trud całego zespołu. Dziś, przy nagrywaniu płyt, jest to zjawisko niespotykane. Obecnie każdy instrument nagrywa się oddzielnie i dopiero później, w komputerze, realizator składa wszystkie dźwięki w jedną piosenkę. Starsi muzycy twierdzą, że to właśnie nagrywanie na "setkę" sprawiało, że muzyka była prawdziwa i miała duszę.

W audycji Polskiego Radia, w styczniu 2011 r., Wojciech Waglewski powiedział: "Pracując z wybitnymi muzykami uświadomiłem sobie, że wszyscy w tej chwili w studiu posługujemy się pro toolsami i urządzeniami komputerowymi. Edytujemy wszystko, nagrywa się jedną frazę, a potem się ją siedemnaście razy przepisuje i stroi. W pewnym momencie uświadomiłem sobie, że jest w tym coś obrzydliwego. Grając +setkę+ to, że muzyk pomyli się, że powtórki jednak się różnią, że czasami grane jest nierówno, to jest humanistyczna część muzyki rozrywkowej".

"Płytę +Test+ nagraliśmy na ulicy Długiej, w studiu Polskich Nagrań. Weszliśmy do studia ze sprzętem i całą płytę nagrywaliśmy na +setkę+. Była to żywa i wolna muzyka" – wspominał Kozakiewicz.

"Bardzo ciepło wspominam tamten czas i zespół Test. To był ciekawy okres w moim życiu. Choć dziś wykonuje inny repertuar, ale wówczas bardzo interesowałem się muzyką rockową" – powiedział PAP Wojciech Gąssowski, wokalista zespołu. "Muzyka, która znalazła się na płycie +Test+, wyprzedzała czas. Publiczność nie była chyba przygotowana na jej odbiór, choć na koncertach były zawsze tłumy" – dodał.

"Mieliśmy pecha, gdy nagrywaliśmy tę płytę. Aparatura Polskich Nagrań była bardzo przestarzała, trzy miesięce później kupiono o wiele nowocześniejsze wyposażenie studia nagrań. Gdybyśmy nagrywali płytę kilka miesięcy później byłaby na pewno lepsza" – wspominał Gąssowski.

"W studiu nagrań panowała dziwna atmosfera. Osoby, które nagrywały ten materiał, z taką muzyką nie miały nic wspólnego. Dochodziło do dziwnych rozmów i rad z ich strony, np. jedna z pań siedzących za konsolą zwróciła Darkowi Kozakiewiczowi uwagę, że na zepsuty wzmacniacz, a on tłumaczył jej, że to ma tak właśnie brzmieć" – zapamiętał wokalista.

"Mam ogromną satysfakcję, gdy obecnie, po moich występach, przychodzą do mnie osoby i wspominają zespół Test. Tych parę lat, kiedy graliśmy w Teście, zakorzeniło się w pamięci naszych fanów" – zauważył Gąssowski.

Zespół Test, na początku 1972 r., założyli muzycy z byłej grupy ABC Andrzej Nebeski: Wojciech Gąssowski, Andrzej Mikołajczak, Zbigniew Karwacki, Aleksander Michalski. Po kilku miesiącach z pierwszego składu pozostał już tylko Gąssowski.

"Stworzyliśmy nowy skład zespołu Test i na przełomie lat 1972 i 1973 rozpoczęliśmy pracę nad płytą. Miałem swobodę komponowania tego materiału. Stworzyłem wszystko, poza jednym numerem – +Przygoda bez miłości+ - który skomponował Andrzej Korzyński. Praca trwała ponad rok, gdyż w tamtym czasie wydanie płyt nie było takie proste jak dziś" – wspominał Kozakiewicz. "Po ukazaniu się płyty +Test+ graliśmy dużo koncertów z tym programem. Publiczność szalała, a inni gitarzyści wzorowali się na naszym stylu. Była to muzyka, jaką wcześniej można było u nas usłyszeć tylko z zachodnich płyt" – dodał.

Płyta "Test" nagrana została w składzie: Dariusz Kozakiewicz (gitara), Wojciech Gąssowski (śpiew), Tadeusz Kłoczewiak (gitara basowa) i Henryk Tomala (perkusja). Album został przyjęty z dużym entuzjazmem przez słuchaczy, ale media publiczne (prasa i radio) ograniczały się tylko do minimalnych działań – odnotowania, że płyta ukazała się, bez jej recenzowania. Muzyka, jaka pojawiła się na płycie, była sprzeczna z oficjalnie kreowanym wizerunkiem kultury młodzieżowej w Polsce.

"Najwierniejszymi członkami zespołu Test są Dariusz Kozakiewicz i Wojciech Gąssowski. Ostatnio lansowany przez nich styl to hard rock" – napisano w magazynie "Na przełaj" w grudniu 1974 r., w krótkiej notce prasowej zatytułowanej "Pierwszy longplay zespołu Test".

"Niedawno ukazał się pierwszy longplay Testu. Płyta ta jest najlepszym potwierdzeniem rozwoju muzycznego grupy. Kompozytorem większości utworów jest gitarzysta i kierownik muzyczny zespołu – Dariusz Kozakiewicz. To właśnie jego solówki nadają ogólny kształt tak charakterystycznego brzmienia. Płyta +Test+, pomimo pewnych zastrzeżeń, jak m.in. nie zawsze najlepsza dykcja wokalisty, cieszy się olbrzymim zainteresowaniem melomanów" – napisano w magazynie "Panorama" w czerwcu 1975 r.

"Wokalista zespołu Test, Wojciech Gąssowski, weteran polskiej muzyki rozrywkowej, założył grupę opierając jej poziom muzyczny na znakomitym gitarzyście Kozakiewiczu. Jego wpływy są najbardziej widoczne w repertuarze zespołu" – napisano w "Gazecie Współczesnej" w październiku 1975 r.

"Planowaliśmy wydanie kolejnej płyty, miałem już skompletowany cały materiał, ale borykaliśmy się z utrzymaniem składu zespołu. Muzycy przychodzili, chwilę próbowaliśmy razem, czasami zagraliśmy jakiś koncert i odchodzili. Był to czas, gdy wielu ludzi wyjeżdżało na zachód +za chlebem+. Na kolejne koncerty czy trasy musiałem szukać nowych muzyków i od nowa przygotowywać ich do grania w zespole. Po pewnym czasie byłem już tym bardzo zmęczony. Praca polegała głównie na łataniu składu osobowego zespołu, a nie na tworzeniu nowych rzeczy" – tłumaczył Kozakiewicz.

O planach wydania drugiej płyty wspominał też Wojciech Gąssowski, w wywiadzie opublikowanym w magazynie "Na przełaj", we wrześniu 1975 r.: "Pierwsza nasza płyta +Test+ była chyba udana. Być może jeszcze w tym roku nagramy następną płytę".

"Graliśmy dużo koncertów, mieliśmy trasy koncertowe z zespołami węgierskimi, promowaliśmy też pierwsze kroki Budki Suflera i SBB - oni grali przed nami jako support. Mając ciągłe problemy ze składem zespołu, nie chciałem wydać nowej płyty, a po jej ukazaniu powiedzieć naszym fanom, że grupa się rozwiązuje. Byłoby to nieuczciwe" – wyjaśnia Kozakiewicz. "Około roku 1978 zespół Test rozpadł się" – dodał.

W 1991 r. Test reaktywował się na jednen koncert. Zapytany, czy była wtedy szansa na dłuższe funkcjonowanie zespołu lub wydanie drugiej płyty, na którą materiał był gotowy, Dariusz Kozakiewicz odpowiedział: "Nie mieliśmy propozycji na wydanie płyty. A co do zespołu, byliśmy już na innych etapach, ja nie chciałem już grać hard rocka, a Wojtek Gąssowski też wypracował sobie inny styl".

Płyta "Test" dość szybko poszła w zapomnienie, przyćmiona kolejnymi dokonaniami muzycznymi w Polsce. Na przełomie lat 70. i 80. zaczęły licznie powstawać zespoły hard rockowe, punkowe, nowofalowe, heavymetalowe. Stacje radiowe też bardzo rzadko grały utwory Testu.

"Przez lata nie słyszałem w radiu żadnej piosenki Testu, nawet w stacjach grających przeważnie polską muzykę rockową. Być może z Gąssowskim nie dopilnowaliśmy, aby zespół i jego utwory nie poszły w zapomnienie. Skupiliśmy się na własnych karierach, zapominając o Teście" – tłumaczył Kozakiewicz.

"W mojej ponad 50-letniej karierze artystycznej dwie płyty uważam za najważniejsze – +Blues+ zespołu Breakout, nagraną z Tadeuszem Nalepą gdy miałem niespełna 19 lat, i właśnie +Test+" – powiedział Kozakiewicz. "Na moim najnowszym albumie +Krokodyl+, wydanym w 2021 roku, są dwa utwory z płyty +Test+: +Płyń pod prąd+ i +Gdy gaśnie w nas płonień+. Gramy je również na koncertach mojego zespołu" – podkreślił gitarzysta. "Wiele osób z grupy 50+, przychodzących na moje koncerty, pamięta zespół Test. To jest ogromnie miłe" – dodał.(PAP)

Autor: Tomasz Szczerbicki