Ponad połowa protestujących rolników musiała zlikwidować hodowle

2024-03-10 13:33:18(ost. akt: 2024-03-10 13:40:27)

Autor zdjęcia: pix

Rolnicy zabrali głos po spotkaniu z premierem Donaldem Tuskiem i przedstawicielami rządu. - To, co się dzisiaj dzieje, to jest zabójstwo dla naszych gospodarstw - oznajmił jeden z nich.

Skończyło się sobotnie spotkanie premiera Donalda Tuska z liderami protestujących grup w ramach Szczytu Rolniczego w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog".

Emil Mieczaj, rolnik z województwa zachodniopomorskiego, opowiedział dziennikarzom, że "przeprowadzono ankietę wewnątrz protestu". Wzięło w niej udział ok. 2500 respondentów. - Wynika z niej jasno, że w przeciągu 15 lat ponad połowa respondentów zlikwidowała swoje hodowle - mówił.

- Dzisiaj mamy nadwyżkę zboża, ponieważ tego nie ma kto konsumować. Powiedzieliśmy jasno o tym, że nie ma czegoś takiego jak likwidacja hodowli. Czy byłoby to bydło, drób, świnie czy norki - wszystkie konsumują zboża. Jeśli jakiekolwiek ogniwo z tego odpadnie, to rolników nie ma - dodał.


- To, co dzieje się teraz w Sejmie, dla nas jest to skandal. Partia Zielonych prezentuje jakąś narrację w temacie zwierząt - powiedział.


- Reprezentujemy tu 14 województw, ludzi, którzy protestują. (...) My ze sobą rozmawiamy, współpracujemy. Tu nie ma ludzi przypadkowych. (...) Chłopak, który wyciągał ludzi na Sejm, dzisiaj robi zadymę. Dajmy sobie święty spokój z tym wszystkim. Rozmawiajmy poważnie o naszej sytuacji. To, co dzisiaj się dzieje, to jest zabójstwo dla naszych gospodarstw - skwitował.