Tabletki „dzień po”. Co należy wiedzieć?
2024-03-08 11:17:58(ost. akt: 2024-03-08 11:29:35)
W lutym 2024 roku Sejm uchwalił nowelizację prawa farmaceutycznego przyzwalającą na kupowanie pigułek „dzień po” przez nieletnich bez recepty. Za zagłosowało 224 posłów, przeciw było 196. Ustawę poparł cały klub Koalicji Obywatelskiej, Polska 2050, Lewica i większość PSL (24 posłów). Przeciwko głosowali prawie wszyscy posłowie PiS i Konfederacji, Kukiz'15 oraz 7 posłów PSL. Ustawa trafi oczywiście do Senatu. A ponieważ rządząca koalicja ma w nim przewagę, to bez wątpienia zapis ten zostanie szybko uchwalony. Nie wiadomo, jak zachowa się prezydent Andrzej Duda, który może ustawę zawetować lub skierować ją do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli prewencyjnej.
Kwestia tzw. tabletki „dzień po”, choć wciąż wzbudza nierozwiane do dziś wątpliwości w wielu środowiskach i sprzeciw, nie jest czymś nowym. Po raz pierwszy wprowadzono ją na rynek we Francji, w styczniu 2000 roku. W następnych miesiącach pigułka pojawiła się w USA i w wielu państwach Unii Europejskiej. Była ona reklamowana jako skuteczny specyfik medyczny w ramach antykoncepcji awaryjnej dla dziewcząt i młodych kobiet do użycia po stosunku seksualnym, aby nie dopuścić do ciąży. Z czasem „tabletka dzień po” stała się uniwersalnym środkiem antykoncepcji postkoitalnej. I tak na przykład we Francji w niektórych szkołach jest ona rozdawana bezpłatnie przez pielęgniarki. W niektórych regionach Wielkiej Brytanii pigułka była eksperymentalnie udostępniana dziewczynkom już od dziewiątego roku życia. A za czasów rządów premiera Jose Luisa Rodrigueza Zapatero jesienią 2009 r. pigułka została wprowadzona do wolnej sprzedaży w Hiszpanii. Natomiast Komisja Europejska w styczniu 2015 rok, pozwoliła na sprzedaż preparatu ellaOne poza kontrolą lekarską i udostępnianie go bez recepty, także dziewczynkom, które ukończyły 15 lat. Wydanie decyzji było poprzedzone uzyskaniem pozytywnej opinii Europejskiej Agencji Leków. Warto jednak pamiętać, że decyzja KE nie wprowadziła nakazu eliminacji kontroli lekarskiej nad przyjmowaniem preparatu ellaOne. Zgodnie z art. 4 ust. 4 dyrektywy 2001/83/WE 3 prawo państw członkowskich może zakazać lub wprowadzać wszelkie ograniczenia w odniesieniu do obrotu środkami antykoncepcyjnymi i poronnymi. Dlatego ewentualny wymóg wypisania przez lekarza recepty na nabycie preparatu ellaOne jest w pełni zgodny z prawem Europejskim i stanowi racjonalną formę ograniczenia.
Czym jest tabletka dzień po?
Oficjalnie tabletka „dzień po”, tak jak słyszeliśmy to w trakcie polskiej debaty w Sejmie, jest nazywana antykoncepcją awaryjną, która może być stosowana w przypadku niezabezpieczonego stosunku seksualnego lub w sytuacjach, gdy inne metody antykoncepcyjne zawiodły. Ważne jest, aby ją przyjąć możliwie szybko po ryzykownym kontakcie seksualnym, ponieważ jej skuteczność maleje wraz z upływem czasu. Premier Donald Tusk dodał autorytatywnie, że „nie jest to tabletka wczesnoporonna, tylko zapobiegająca zajściu w ciążę”. W tym tonie wypowiada się także część lekarzy, a za nimi oczywiście i niektóre media. Tymczasem znawcy zagadnienia mają inne zdanie na ten temat, twierdząc, że pigułka ellaOne, choć opisywana jako antykoncepcja awaryjna, może powodować śmierć dziecka poczętego w pierwszych dniach życia poprzez uniemożliwienie jego zagnieżdżenia się w macicy. Dlaczego? Badania wykazują bezsporny związek między zastosowaniem pojedynczej tabletki ellaOne a znacznymi zmianami w ekspresji genów ważnych dla prawidłowego funkcjonowania błony śluzowej macicy, warunkujących jej podatność na implantację.
„Oznacza to duże prawdopodobieństwo istotnych utrudnień dla zagnieżdżenia się zarodka, które stanowi warunek dalszego rozwoju dziecka. Wskazywano na nie już w pierwotnej ulotce do tego preparatu z 2009 r., jednak w 2010 r. w nowej ulotce pominięto fragment wskazujący na możliwy, negatywny wpływ tego preparatu na implantację zarodka. Na zasadność pierwotnego brzmienia ulotki wskazywałaby jednak treść dokumentacji rejestracyjnej, zgodnie z którą jednym z mechanizmów działania octanu uliprystalu jest opóźnienie dojrzewania endometrium, mogące zahamować proces implantacji” – stanowisko Rady Naukowej Centrum Bioetyki Instytutu Ordo Iuris.
Potwierdzają to też inni naukowcy np. Bruno Mozzanega i Erik Cosmi z Uniwersytetu w Padwie, którzy w swym artykule opublikowanym w „Italian Journal of gynaecology and obstetrics”, (główne pisma ginekologicznego i położniczego we Włoszech), przyznali, że przyjmowana w dniach płodnych cyklu (4-5 dniach poprzedzających owulację) tabletka, owszem, opóźnia owulację i uniemożliwia połączenie komórki męskiej z żeńską komórką jajową. Ale także, jak wykazali, preparaty takie jak ellaOne czy Escapelle uniemożliwiają implantację zarodka w łonie matki. Polega to na tym, że preparaty te negatywnie wpływają na endometrium, czyli błonę śluzową wyściełającą macicę, aby uniemożliwić zagnieżdżenie się dziecku już poczętemu w odpowiednim środowisku. Reasumując: działanie tych antyowulacyjnych preparatów ma niewątpliwie charakter antykoncepcyjny, ale może mieć też charakter wczesnoporonny poprzez niedopuszczenie do zagnieżdżenia się w endometrium ludzkiego zarodka. Włoscy naukowcy nazywają to „aborcją ukrytą”.
Warto przypomnieć, że mało prawdopodobne, aby naukowcy się mylili, gdyż pierwotnie Amerykańska Agencja Leków, dopuszczając preparat ellaOne, nakazała napisać na ulotce: „Możliwe, że ellaOne może również działać poprzez zapobieganiu implantacji do macicy”. Powstaje zatem pytanie: czy ze względu na możliwe aborcyjne działanie pigułek nie powinno się ułatwiać do nich dostępu? Niestety, te ustalenia naukowe oraz pytania praktycznie pozostają bez komentarza i odpowiedzi.
Warto w tym miejscu przywołać także stanowisko Prezydium Naczelnej Rady Aptekarskiej, w którym wyraźnie stwierdzono, że „częste stosowanie tych tabletek [zawierających substancję czynną – octan uliprystalu] powoduje zaburzenia hormonalne, rozregulowanie cyklu menstruacyjnego. Jest to duża ingerencja w układ hormonalny, co przy częstym stosowaniu może w konsekwencji stwarzać problemy z zajściem w ciążę, a później nawet przyspieszyć przekwitanie. Nie są też znane skutki oddziaływania octanu uliprystalu na płód, jeśli po zażyciu tabletki hamującej lub opóźniającej owulację dojdzie do implantacji zarodka”. Jak stwierdza dr nauk medycznych i farmaceutycznych Izabella Stępkowska: „Uliprystal jest między innymi induktorem apoptozy komórek, czyli uruchamia mechanizmy wewnątrzkomórkowe prowadzące do śmierci różnorodnych rozwijających się i mnożących w organizmie komórek. Utrzymuje się we krwi długo (ponad 30 h), a jeszcze dłużej toksyczne działanie uliprystalu wykazują tworzące się w ustroju jego aktywne metabolity. Uliprystal wywołuje między innymi: patologiczne krwawienia z macicy, torbiele jajników, bóle miednicowe, bóle brzucha, bóle mięśniowo-stawowe. Silnie zaburza cykl miesięczny kobiety, hamuje owulację. Powoduje osłabienie, zmęczenie, uszkadza wątrobę, zwiększa zawartość cholesterolu i trójglicerydów we krwi. Omawiany produkt wywołuje krwawienia z nosa, zawroty głowy, przekrwienie oczu, światłowstręt. Stosowanie uliprystalu – podobnie jak wszystkich farmakologicznych środków antykoncepcyjnych – wiąże się również z poważnym i wysokim ryzykiem wystąpienia udaru mózgu u osoby przyjmującej. Dodatkowo preparat ellaOne niszczy odporność ustroju, jest przyczyną zapaleń pochwy, zapaleń nosogardzieli, grypy, zapalenia dróg moczowych, zmian skórnych, świądu; bólu pochwy i sromu”. Ciekawe, że w 2020 roku GIF wydał decyzję o wstrzymaniu w obrocie wszystkich serii preparatów leczniczych zawierających octan uliprystalu. Wstrzymanie w obrocie spowodowane było pojawieniem się nowego, ciężkiego uszkodzenia wątroby, w wyniku którego konieczny był przeszczep tego narządu.
Dzieci i młodzież a „tabletka dzień po”
Póki co w Polsce dzieci i młodzież pozostają pod opieką swoich rodziców. Obowiązek sprawowania opieki nad dzieckiem wynika z art. 95 § 1 k.r.o., który wymienia elementy władzy rodzicielskiej. Czym ona jest? Jest to „zespół obowiązków i praw rodziców względem małoletniego dziecka, mających na celu zapewnienie mu należytej pieczy i strzeżenia jego interesów”. Rodzic zatem jest odpowiedzialny za swoje dziecko. W Rekomendacji Komitetu Ministrów Rady Europy Nr R(84)4 z dnia 28 lutego 1984 r. o odpowiedzialności rodzicielskiej zdefiniowano tę odpowiedzialność jako zespół obowiązków i uprawnień, których celem jest zapewnienie moralnego i materialnego dobra dziecka, w szczególności poprzez sprawowanie pieczy nad osobą dziecka, utrzymywanie osobistych kontaktów z dzieckiem, zapewnienie mu wykształcenia, utrzymania, prawnej reprezentacji oraz zarządzanie jego majątkiem”. A kim jest dziecko, jeśli ktoś ma problem ze zrozumieniem tego? Dziecko, zgodnie z art. 2 ust. 1 ustawy z dnia 6 stycznia 2000 r. o Rzeczniku Praw Dziecka, to każda istota ludzka od poczęcia do osiągnięcia pełnoletności. Nie ulega wątpliwości zatem, że dziewczynki od 15. roku życia to także dzieci, za które jest odpowiedzialny rodzic. A warto podkreślić, że władzy rodzicielskiej nie można scedować na inne osoby (art. 93 § 1 k.r.o.). Rodzic traktowany jest jako gwarant, tj. osoba, na której ciąży szczególny obowiązek opieki nad narażonym na niebezpieczeństwo dzieckiem, a w związku z tym ponosi surową odpowiedzialność karną za niedopełnienie obowiązku opieki nad dzieckiem. Wystarczającą przesłanką poniesienia odpowiedzialności karnej jest sam fakt wystąpienia bezpośredniego niebezpieczeństwa, które zagraża życiu dziecka albo może doprowadzić do ciężkiego uszczerbku na zdrowiu – nie musi nastąpić skutek, wystarczające jest samo zagrożenie, które powinno być realne.
Jak zatem do tych prawnych ustaleń ma się zakup w aptece lub przez internet i przyjmowanie przez dziecko niebezpiecznych preparatów, dodajmy za zgodą państwa, bez konsultacji z lekarzem i bez wiedzy rodziców? Co będzie z rodzicem, który znajdzie się w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia swojego dziecka, gdy ono zażyje ów preparat i dojdzie do powikłań czy zdrowotnych komplikacji? Czy nie jest to naruszenie jego kompetencji rodzicielskich i prawa do pełnej ochrony swego dziecka? Do 18. roku życia lekarz musi każdorazowo uzyskać zgodę na badanie i leczenie od rodzica, a niepełnoletni nie mogą sami iść do lekarza. Przyzwolenie na przyjmowanie przez 15-latki silnego preparatu hormonalnego bez wiedzy i zgody rodziców stoi z tym w rażącej sprzeczności, zwłaszcza, że zażywanie go, w skrajnych przypadkach, może prowadzić do śmierci, jak twierdzi Izabella Stępkowska.
Jak zatem do tych prawnych ustaleń ma się zakup w aptece lub przez internet i przyjmowanie przez dziecko niebezpiecznych preparatów, dodajmy za zgodą państwa, bez konsultacji z lekarzem i bez wiedzy rodziców? Co będzie z rodzicem, który znajdzie się w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia swojego dziecka, gdy ono zażyje ów preparat i dojdzie do powikłań czy zdrowotnych komplikacji? Czy nie jest to naruszenie jego kompetencji rodzicielskich i prawa do pełnej ochrony swego dziecka? Do 18. roku życia lekarz musi każdorazowo uzyskać zgodę na badanie i leczenie od rodzica, a niepełnoletni nie mogą sami iść do lekarza. Przyzwolenie na przyjmowanie przez 15-latki silnego preparatu hormonalnego bez wiedzy i zgody rodziców stoi z tym w rażącej sprzeczności, zwłaszcza, że zażywanie go, w skrajnych przypadkach, może prowadzić do śmierci, jak twierdzi Izabella Stępkowska.
Proponowana nowelizacja jest, bez wątpienia, sprzeczna nie tylko ze zdrowym rozsądkiem, ale i obowiązującym prawem. Jest niebezpieczna dla zdrowia niepełnoletnich, promuje niewłaściwe postawy oraz ogranicza prawa rodziców. Na tym tle szczególnie absurdalne i fałszywe wydaje się nowe prawo wprowadzone przez koalicję rządzącą, na mocy ustawy z 1 stycznia 2024 roku, które zakazuje się sprzedaży napojów energetycznych osobom niepełnoletnim oraz na terenie placówek oświatowych. Celem tego przepisu jest ochrona zdrowia dzieci i młodzieży, które stanowią grupę szczególnie narażoną na negatywne skutki spożywania takich napojów. Politycy martwią się o negatywne skutki zażywania przez dzieci i młodzież energetyków (chwalebne), ale zarazem nie martwią się o skutki uboczne zażywania preparatów medycznych, których zastosowanie jest dalece poważniejsze od wypicia puszki energetyka.
O czym powinni pamiętać katolicy?
Stanowisko Kościoła katolickiego w sprawie pigułki „dzień po” zostało wyrażone w oświadczeniu Papieskiej Akademii Życia z 31 października 2000 roku. Było ono reakcją Stolicy Apostolskiej na wprowadzenie tabletki „dzień później” we Włoszech. Istotnym elementem tego dokumentu jest przypomnienie, czym jest rzeczywiście ciąża i jak katolicy ją postrzegają. Wbrew definicji WHO jej początkiem nie jest implantacja.
„Ciąża rozpoczyna się w momencie zapłodnienia, a nie od momentu zagnieżdżenia blastocysty w ściance macicy. Zapłodniona komórka jajowa, także przed procesem implantacji, jest bytem ludzkim. Stosowanie wyrażenia »zapłodnione jajeczko« na określenie najwcześniejszej fazy rozwoju embrionalnego nie może w żaden sposób prowadzić do sztucznego rozróżnienia między różnymi momentami w rozwoju jednostki ludzkiej. Jeśli ze względów naukowych jest czymś koniecznym wyodrębnianie różnych etapów w rozwoju życia embrionalnego (zapłodnione jajeczko, zygota, embrion, zarodek itp.), to nigdy nie może być usprawiedliwione arbitralne decydowanie o tym, że jednostka ludzka ma »większą lub mniejszą wartość« zależnie od etapu swojego rozwoju. Godność człowieka nie powinna być stopniowana – także na etapie życia embrionalnego”.
Papieska Akademia Życia stwierdziła, że działanie tabletki „dzień później” ma przeważnie charakter antyimplantacyjny. A tego rodzaju efekty zażywania pigułki są niczym innym jak aborcją, realizowaną przy użyciu środków chemicznych. Spowodowanie usunięcia embrionu poza organizm matki jest zniszczeniem poczętego życia ludzkiego. Tylko wówczas, gdyby tabletka była przyjęta kilka dni przed momentem owulacji, to wówczas działałaby jako mechanizm blokujący tę ostatnią. W tym przypadku funkcjonowałaby jako typowy środek antykoncepcyjny. Z etycznego punktu widzenia absolutna bezprawność praktyk aborcyjnych dotyczy także dystrybucji, przepisywania i przyjmowania pigułki „dzień później”. Moralna odpowiedzialność za tego rodzaju czyny dotyczy także tych wszystkich osób, które współpracują przy stosowaniu tego rodzaju procedur. Na przykład jako sprzedawcy tych preparatów. Papieska Akademia Życia wezwała wszystkich pracowników służby zdrowia do korzystania w tym przypadku z zasady sprzeciwu sumienia, aby zawsze stawać w obronie niezbywalnej wartości życia ludzkiego szczególnie w obliczu nowych ukrytych form agresji wobec jednostek najsłabszych i bezbronnych, jak w przypadku ludzkiego embrionu. Te stanowisko należy też odnieść do pigułek ściśle aborcyjnych, które są w obiegu handlowym.
Zdzisława Kobylińska
*Korzystałam m.in. z artykułu ks. prof. Andrzeja Kobylińskiego „Etyczne i prawne aspekty stosowania preparatu medycznego ellaOne, czyli tzw. pigułki »pięć dni później«” oraz materiałów wydanych przez Radę Naukową Instytutu na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris.
Źródło: Gazeta Olsztyńska
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez