Album, który spadł jak meteoryt - 55 lat temu Breakout nagrał debiutancką płytę

2024-02-29 11:15:27(ost. akt: 2024-02-29 11:17:15)

Autor zdjęcia: PAP/Darek Delmanowicz

Na przełomie lutego i marca 1969 roku Breakout nagrał debiutancką płytę "Na drugim brzegi tęczy". " Album spadł jak meteoryt i rozbił dotychczasowy model polskiej muzyki rozrywkowej na kawałki" - powiedział PAP reżyser Mariusz Wilczyński, autor filmu "Zabij to i wyjedź z tego miasta", wielki fan Breakoutu.
"Na drugim brzegi tęczy" zespołu Breakout było przełomem. Ten album spadł z nieba jak meteoryt i rozbił dotychczasowy model polskiej muzyki rozrywkowej na kawałki" - powiedział PAP Wilczyński. Muzyka do jego klasycznego już filmu animowanego "Zabij to i wyjedź z tego miasta" jest autorstwa Tadeusza Nalepy.

"W latach 60. tzw. muzyka rozrywkowa w dużej mierze była banalna, infantylna. Młodzi ludzie udawali że są dziećmi i mają problemy dzieci, a nie młodych ludzi. Śpiewano pogodne, lecz głupie piosneczki o biedroneczkach w kropeczki i motylkach. To właśnie Tadeusz Nalepa przeciwstawił się temu infantylizmowi - pokazał prawdziwe problemy prawdziwych młodych ludzi - prawdziwe uczucia, rozstania, miłość, tęskonota" - wyjaśnił.

Tadeusz Nalepa urodził się 26 sierpnia 1943r. w Zgłobniu koło Rzeszowa. Ukończył szkołę muzyczną w Rzeszowie w klasie skrzypiec, klarnetu oraz kontrabasu.

"W młodym wieku człowiek ma straszne ciągoty do muzykowania, a ja dostałem propozycję grania w kawiarni Parkowej w Rzeszowie. Pracy nie było za dużo: po pięć godzin sześć razy w tygodniu. Bardzo mi to pasowało, a i zarabiałem przyzwoicie. Mój ojciec był trochę zazdrosny o to, że tyle lat pracował, a pensję ma mniejszą ode mnie "- wspomniał muzyk w jednym z wywiadów.

Latem 1963 roku wraz z Mirą Kubasińską z rzeszowskiego kabaretu Porfirion otrzymali wyróżnienie w kategorii zespołów wokalnych na II Festiwalu Młodych Talentów w Szczecinie. Zaśpiewali "Let’s Twist Again" Chubby Checkera. W styczniu 1964 roku Nalepa i Kubasińska wzięli ślub. W sierpniu 1965 roku muzyk założył grupę Blackout. Debiutancki koncert odbył się 3 września w rzeszowskim klubie Łącznościowiec.

"Chyba na poczatku 1965 roku przypadkowo trafiłem na koncert Niebiesko-Czarnych. Słuchając ich pomyślałem, że taki zespół i ja potrafię zrobić. Wprawdzie mi się nie podobał śpiewający konferansjer, było za dużo solistów. Ale byłem pod wrażeniem Niemena, Burana i samej kapeli" - wspominał Nalepa w latach 90.

"To, co wyróżniało utwory Blackoutu, a później Breakoutu od wielu innych grup, to niezwykle dojrzałe i przemyślane teksty rzeszowskiego poety Bogdana Loebla. Współpraca trwała długie lata. Do tego Nalepa dodał ostre, giatrowe riffy. Niektórzy słyszeli w nich dźwięki gitary Jimmy Hendrixa czy The Cream. Nalepie przyklejono etykietkę białego bluesmana, ale przecież każda ówczesna grupa muzyczna była zafascynowana Hendrixem, a u Breakoutów obok taktów kojarzących się z +Hey, Joe+ słychać przede wszystkim słowiański, podkarpacki zaśpiew" - podkreśla Wilczyński, dodając, że Nalepa stworzył własny, oryginalny styl uformowany gdzieś "między deltą Mississipi, Londynem i Podkarpaciem".

Blackout tworzył Tadeusz Nalepa (wokal, gitara), Krzysztof Dłutowski (org), Robert Świerszcz (gitara basowa) i Józef Hajdasz (perkusja). Do grudnia 1967 roku nagrali kilka singli i płytę "Blackout". W grupie śpiewał także Stanisław Guzek, znany lepiej jako Stan Borys. "Na wokalu" zastąpiła go Kubasińska.

W lutym 1968 roku Nalepa utworzył formację o nazwie Breakout. "Angielskie słowo +Przełom+ było bardziej adekwatne od +zaciemnienia+. Dobrze obrazowało przełomową naturę grupy, zrywającej z konwencjami panującymi w polskiej muzyce młodzieżowej. Nalepa wprowadził swojego ambitnego rocka i potem bluesa na światowym poziomie w świat polskiego nieco zaściankowego bigbitu" - podkreślił Wilczyński.

"Za namową Franciszka Walickiego zaczęliśmy grać bardziej nowoczesną muzykę. To mi odpowiadało. Muzyka końca lat sześćdziesiątych na Zachodzie była bardzo drapieżna. Musieliśmy zostawić te nasze ambitne, ale zbyt ładne piosenki z okresu Blackoutów" - wspominał Nalepa po latach. Walicki zwany "ojcem polskiego rocka" współpracował z grupą jako tekściarz piszący pod pseudonimem "Jacek Grań".

Breakout debiutował 21 lutego 1968 r. w warszawskim klubie Stodoła - wówczas z siedzibą w wynajmowanej od WP sali przy ul. Nowowiejskiej (dawne Kino Oka). Basista Janusz Zieliński zastąpił Roberta Świerszcza, a niedługo później - zastąpił go Michał Muzolf. Grupa wyjechała do Holandii, gdzie zagrała kilkanaście koncertów w klubach. Zarobione pieniądze zainwestowali w sprzęt - gitary i wzmacniacz Marshalla. Historycy rocka podkreślają, że Breakout miał specyficzne, ostre brzmienie, całkiem inne od krajowych grup rockowych. W Wielkiej Brytanii na szczycie popularności byli John Mayall oraz The Cream - wówczas tuż przed rozpadem. W Londynie triumfował rhytm'n' blues, w Warszawie - Breakouci.

"Pierwszy raz usłyszałem +Gdybyś kochał, hej!+ jako dziecko w szesnastometrowym mieszkaniu. Dźwięk z czarno-białego telewizory był okropny - coś pomiędzy piłą tarczową a młotem pneumatycznym, coś zupełnie innego niż można było usłyszeć w radio. Dopiero kilka lat późnie zrozumiałem, że to była wspaniała muzyka, jakby z innego świata" - wspominał Wilczyński. "Gdybyś..." było największym polskim przebojem przełomu 1968 i 1969 roku.

"Gdybyś lubił mnie choć trochę, hej/gdybyś kochał jak nie kochasz mnie/gdybyś nie był jaki jesteś/zechciał, tak jak nie chcesz mnie/byłbyś wiatrem, a ja polem, hej, byłbyś niebem, ja topolą, hej/byłbyś słońcem, a ja cieniem/gdybyś tylko zmienił się!" - śpiewała Kubasińska.

Na przełomie lutego i marca 1969 roku Breakout swoją pierwszą płytę - "Na drugim brzegu tęczy" składającą się z dziesięciu utworów. Poza wspomnianym hitem "Gdybyś kochał, hej" na wydanym przez Pronit Polskie Nagrania albumie znalazł się m.in. cover "Czy mnie jeszcze pamiętasz" Czesława Niemena. "Poszłabym za tobą do samego nieba/Ale za wysoko, ale za wysoko/Ale jak się tego nie bać?/Poszłabym za tobą do samego piekła/Ale za gorąco, ale za gorąco/Ale jeszcze bym się spiekła!" - brzmiał refren jednego z najbardziej popularnych utworów na płycie - przeboju "Poszłabym za tobą".

Choć Loebl był autorem większości tekstów Breakoutu, na debiutanckiej płycie pojawiły się tylko trzy jego utwory "Powiedzieliśmy już wszystko", "Gdzie chcesz iść" i

"Po ten księżyc złoty". Autorem tekstu "Wołania przez Dunajec" był Marek Gaszyński. Na saksofonie grał - Włodzimierz Nahorny, partie chóralne śpiewały Alibabki. Płyta kosztowała 80 zł.

"Debiutancka płyta Breakoutu podbiła rynek i serca słuchaczy. Przed księgarniami ustawiały się długie kolejki fanów, nie dla każdego starczyło. To było prawdziwe wydarzenie muzyczne. Ostra, bliska rhytm'n'bluesowi muzyka i pełne poetyki teksty, z którymi młodzi słuchacze się utożsamiali. W warstwie muzycznej słychać było jeszcze jakieś echa bigbitu, ale była prawdziwym przełomem w historii polskiego rocka" - wskazał Wilczyński. "Nie pytasz nigdy o nic/ A jednak wiesz co chcę/ Przepłynąć poprzez tęczę/ Na jej nieznany drugi brzeg" - śpiewała wokalistka w tytułowym utworze.

"Choć prywatnie bardziej podobają mi się inne płyty zespołu, jednak uważam, że debiutancki album Breakoutu broni się mimo upływu 55 lat. Jest pełen energii, oryginalny stylistycznie - po prostu znakomity. Breakout broni się mimo upływu lat.Jest pełen energii, oryginalny stylistycznie - po prostu znakomity. Co ważne słychają go także młodzi ludzie. Przekonałem się o tym na spotkaniach z widzami +Zabij to i wyjedź z tego miasta+. Byłem przekonany, że klimaty Breakoutu to ludzie po 50. roku życia. Tymczasem po badaniach PISF-u okazało się 70 procent widzów stanowili ludzi poniżej +trzydziestki+! Gdy ich pytałem +co się wam podoba+? Mówili +muzyka, słychać, że to muzyka tamtego pokolenia!" - podkreślił Mariusz Wilczyński.

W sierpniu 1969 roku basistą grupy został Piotr Nowak, kilka miesięcy później zastąpił go Józef Skrzek. Na przełomie dekad media PRL krytykowały muzykę Breakoutu, ubiór i styl muzyków. Od początku lat 70. władze zakazały emisji występów w telewizji i radiu.

W 1971 r. grupa wydała album "Blues", nagrany z Dariuszem Kozakiewiczem (gitara), Jerzym Goleniewskim (bas) i Tadeuszem Trzcińskim (harmonijka). Rok później Breakout nagrał płytę "Karate". Z zespołu odszedł Włodzimierz Nahorny. W latach 1973-75 grupa koncertowała m.in. w Holandii, NRD i ZSRR. Piąty album "Kamienie" nagrano w roku 1974. Do 1980 ukazały się albumy "NOL", "ZOL" i "Żagiel Ziemi". Zespół zakończył działalność w 1982 roku.

W ciągu następnych lat zespół był kilkakrotnie reaktywowany. Nalepa rozpoczął karierę solową i nagrał dziewięć studyjnych płyt oraz cztery albumy koncertowe. Często nazywano go "ojcem polskiego bluesa". Zmarł 4 marca 2007 roku w Warszawie. Dwa lata wcześniej odeszła Mira Kubasińska.

"Muzyka Breakoutu była i jest więcej niż tylko zjawiskiem estetycznym - spajała całe pokolenie" - podsumował Wilczyński. (PAP)

autor: Maciej Replewicz