Protestujący rolnicy po spotkaniu z marszałkiem Sejmu. "Nie ma porozumienia"

2024-02-27 14:53:56(ost. akt: 2024-02-27 14:55:50)

Autor zdjęcia: PAP/Marcin Obara

W Sejmie odbyło się spotkanie marszałka izby Szymona Hołowni z przedstawicielami protestujących rolników. Wszystkie sprawy, które są na stole, jeśli obie strony będą chciały, będą do załatwienia - zadeklarował Hołownia. Rolnicy wyrazili nadzieję, że marszałek zrobi wszystko, by zrealizowano ich postulaty.
W stolicy odbywa się we wtorek protest rolników, który dotarł pod Sejm. Do parlamentu weszła delegacja protestujących na spotkanie z marszałkiem Sejmu Szymonem Hołownią.

We wtorek w Sejmie odbyło się spotkanie, w którym - oprócz marszałka Hołowni - uczestniczyli też: wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski oraz szef sejmowej komisji rolnictwa i rozwoju wsi Mirosław Maliszewski. Rolnicy przyszli na spotkanie z urną, która - jak mówili dziennikarzom - jest symbolem upadku polskiego rolnictwa.

Według Hołowni "wszystkie te rzeczy, które kładzione są na stole - jeżeli tylko obie strony będą chciały - będą do załatwienia i będą do przeprocedowania". Bo - jak zaznaczył na początku spotkania marszałek Sejmu - "nikomu nie chodziło dzisiaj - mam wrażenie - o to, żeby doprowadzić polskie bezpieczeństwo żywnościowe i polskich rolników do upadku".

Zdaniem Hołowni "z drugiej strony trzeba mieć świadomość, że nie wszystko idzie tak, jak powinno iść, skoro wzburzenie i skoro ten gniew i ta sytuacja, którą wyrażacie dzisiaj na tym proteście dojrzała do tego momentu, że zamiast być ze swoimi rodzinami i zamiast być w swoich gospodarstwach, zajmować się prowadzeniem swoich gospodarstw musicie przyjeżdżać do Warszawy i walczyć o to, co jest dla was ważne".

"Sejm jest miejscem, w którym rozmawiamy i podejmujemy decyzje. Nie na wszystko mamy wpływ, bo nie jesteśmy rządem. Natomiast dzisiaj bardzo zależało mi na tym, żeby na tym spotkaniu był obecny szef komisji rolnictwa pan poseł Mirosław Maliszewski, jest też wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski, wiem, że ma odezwać się do nas z Brukseli pan minister rolnictwa Czesław Siekierski, przekazując jakieś informacje, na co liczę" - podkreślił marszałek.

"Rozumiem, że to jest początek rozmowy i że ta rozmowa będzie trwać dla dobra waszego i dla dobra naszego" - zauważył. Zwrócił się również do rolników słowami: "Wy macie swoją robotę, którą powinniście się zająć, a my mamy rzeczy, które powinny zostać zrobione. To trzeba jak najszybciej rozwiązać i jak najszybciej doprowadzić do tego, że będziemy zajmować się tym wszystkim, czym powinniśmy się zająć" - podkreślił Hołownia.

Przedstawiciel protestujących rolników mówił z kolei, że głęboko wierzy w to, że marszałek Hołownia - jako druga osoba w państwie - wstawi się za rolnikami i zrobi wszystko, by ich postulaty zostały jak najszybciej spełnione. "W niektórych kwestiach to parlament będzie się zajmował tymi problemami, które są dzisiaj dla nas zagrożeniem. A mianowicie są zakusy dotyczą likwidacji zwierząt w Polsce, ze szczególnym uwzględnieniem zwierząt futerkowych. I tutaj będziemy chcieli liczyć na pomoc pana marszałka, na wsparcie" - podkreślił.

Ale jednocześnie - jak dodał - "liczymy na pana jako na koalicjanta, żeby pan wpłynął na to, aby polski rząd jak najszybciej postawił twarde warunki Unii Europejskiej po to, byśmy mogli zakończyć te protesty, byśmy mogli usiąść do stołu i powiedzieć sobie - dość Zielonego Ładu, żeby przynajmniej UE powiedziała w jakim zakresie jest w stanie ustąpić" - podkreślił przedstawiciel rolników.

"To była zwykła rozmowa bez żadnych konkretów. Niestety, nic nie udało się ustalić, oprócz obietnicy, że stworzony zostanie okrągły stół z przedstawicielami rolników i władz. Nic poza słowami(...) Liczymy na realne i konkretne działania. Na razie nic z tego nie ma" - mówił PAP jeden z liderów protestu Szczepan Wójcik, po spotkaniu w Sejmie. Jak dodał, w jego ocenie rolnicy dalej będą protestować i blokować drogi.

Zwracając do uczestników protestu Wójcik mówił, że "nie ma żadnego porozumienia, są postulaty, teraz czekamy na ruch parlamentu i rządzących". "To co mogliśmy zrobić, zrobiliśmy. Nasz głos został usłyszany" - dodał.

Po wyjściu delegacji z Sejmu protestujący rolnicy ruszyli spod parlamentu w kierunku kancelarii premiera.