Protest kupców z Marywilskiej przed ratuszem

2024-02-22 14:37:41(ost. akt: 2024-02-22 14:37:46)

Autor zdjęcia: PAP/Piotr Nowak

Kupcy z Marywilskiej protestowali w czwartek przed stołecznym ratuszem. Chcą obniżenia przez spółkę Marywilska 44 czynszu najmu boksów handlowych. Ratusz zaproponował spotkanie mediacyjne, które ma odbyć się 1 marca. Protestujący oczekują, że wówczas otrzymają od spółki konkretne propozycje.
Jak podkreślił zastępca rzecznika stołecznego ratusza Jakub Leduchowski, należy pamiętać, że miasto nie jest stroną w tym sporze. "Chcemy jednak pomóc rozwiązać problem, zachęcamy do dialogu" - dodał.

Przed ratuszem na placu Bankowym protestował się tłum kupców. Większość stanowili Wietnamczycy, choć nie brakło również polskich najemców. Wszyscy mieli ze sobą pomarańczowe bandanki - kolor stowarzyszenia, które założyli - a także biało-czerwone flagi. Na dużych, również pomarańczowych banerach, napisane były m.in. hasła: "Precz z wyzyskiem", "Precz z oszustwem", "Marywilska jest nasza", a na plakatach: "Tak dla pracy" i "Walczymy o naszą godność".

"Jesteśmy tu po to, bo domagamy się od miasta jakieś interwencji w naszej sprawie" - powiedziała PAP rzecznik prasowy stowarzyszenia Prawdziwa Marywilska i jednocześnie najemca Danuta Sornat-Kot. Przekazała, że na pierwszej manifestacji spotkali się z wiceprezydentem Warszawy Tomaszem Bratkiem, który obiecał spotkanie mediacyjne między zarządem Marywilskiej a najemcami.

Zaznaczyła, że przez trzy tygodnie nikt się z nimi nie kontaktował. "Dopiero po ogłoszeniu drugiego - dzisiejszego - strajku otrzymaliśmy zaproszenie na spotkanie 1 marca" - dodała.

"Obawiamy się, że to spotkanie nie rozwiąże naszych problemów, natomiast my już byśmy chcieli konkretów. Dlatego zapytaliśmy się pisemnie i mailowo, czego miałoby dotyczyć to spotkanie. Czy ratusz spotkał się z zarządem spółki Marywilska 44 i czy spotkanie 1 marca będzie spotkaniem trójstronnym" - zaznaczyła.

Wyjaśniła, że kupcy walczą o obniżkę czynszu, który jest nieadekwatny do cen rynkowych. "Za boksy 30-metrowe w zależności od lokalizacji płacimy od 5 do 9 tys. zł. To olbrzymie koszty przy małej ilości klientów" - przekazała.

Wyjaśniła, że protest nie ma związku z preferencjami politycznymi. "Nieważne, kto byłby prezydentem Warszawy i tak byśmy tu przyszli protestować" - dodała.

Wyjaśniła, że kupcy handlujący na Marywilskiej najpierw zostali przeniesieni ze stadionu Narodowego, potem spod Pałacu Kultury, a później z hali KDT. "Teraz jesteśmy trochę na obrzeżach Warszawy, ale zawsze byliśmy jej częścią" - podkreśliła.

Zastępca rzecznika stołecznego ratusza Jakub Leduchowski powiedział PAP, że spotkanie mediacyjne z przedsiębiorcami oraz przedstawicielami spółki zostało zaplanowane na 1 marca. "Mamy nadzieję, że obie strony zgodnie z zapowiedziami na tym spotkaniu się pojawia. Gorąco do tego zachęcamy. Należy pamiętać, że miasto nie jest stroną w tym sporze. Chcemy jednak pomóc rozwiązać problem, zachęcamy do dialogu. Podczas poprzedniego protestu wiceprezydent Tomasz Bratek zobowiązał się zorganizować takie spotkanie w ciągu miesiąca i z tej obietnicy się wywiązał" - podkreślił.(PAP)

Autorka: Marta Stańczyk