Kobieta uciekła z mieszkania przed mężem. Odebrano jej dzieci
2024-02-20 21:53:28(ost. akt: 2024-02-20 22:26:04)
Pani Beata spała z dziećmi w komórce na drewno. Bała się wrócić do mieszkania. "Siedzę i czatuję".
W programie "Uwaga!" pojawił się reportaż o rodzinie z Mławy. O sytuacji najmłodszego bezdomnego poinformowali mieszkańcy, którzy oznaczyli wpis #teamtdlauwagi. 6-letni chłopiec i jego 8-letni brat mieszkali z mamą w komórce na drewno.
Jedna z organizacji pomagających w Mławie bezdomnym poinformowała, że spotkała najmłodszego bezdomnego w tym mieście — 6-latka, który ze starszym o dwa lata bratem i matką żyją w strasznych warunkach.
"Panią Beatę odnalazł patrol wolontariuszy. Od lat pomagam osobom bezdomnym i straszne dla mnie jest, kiedy spotykamy matkę z dziećmi. I to w jakim wieku, oni mają 6 i 8 lat. Są to dzieci, które z powodu jakiś tam wydarzeń, stały się młodymi bezdomnymi" — wyjaśnił w rozmowie z "Uwagą" Mariusz Zalewski z Grupy Zalewski Patrol.
Pani Beata nocowała z dziećmi w komórce na drewno nie dlatego, że jest bezdomna. Po prostu boi się wrócić do swojego mieszkania.
-Przebywanie w tym mieszkaniu to jest dla mnie katorga i nie tylko dla mnie, także dla Kuby.
— wyjaśnia Beata Kozion.
Po nagłośnieniu sprawy kobieta wróciła do mieszkania komunalnego, ale jak podkreśla, zrobiła to tylko dlatego, że bała się, że odbiorą jej dzieci.
Pani Beata uciekła z mieszkania z synami. Mąż znęcał się nad nią i niszczył mieszkanie.
- Wszystko jest powyrywane, na przykład zlew z kranem… nie ma nic - mówiła.
Z powodu zadłużenia w mieszkaniu nie było również prądu. Kobieta w rozmowie z "Uwagą!" stwierdziła, że nie jest to miejsce do życia dla dzieci.
- Jak tu przyszliśmy, to Kuba zapytał, dlaczego wróciliśmy do miejsca, gdzie tata nas bił? Nie wiem, nie umiem mu tego wytłumaczyć - tłumaczyła.
Mąż kobiety został skazany za znęcanie się nad nią, ale wciąż przebywa na wolności oraz ubiega się o odroczenie kary.
"Ja w tym mieszkaniu nie śpię. Siedzę i czatuję. Kuba, wchodząc do środka, omija szafę i się patrzy, ogląda się za siebie, czy nikt go tam nie wrzuci" — podkreśliła pani Beata.
Psycholog w rozmowie z "Uwagą!" wyjaśnia, w jakiej sytuacji znalazła się młoda kobieta.
-Cała historia jest taka, że dzieci przechodzą z traumy w traumę. Najpierw były katowane psychicznie i fizycznie przez ojca. Widziały też, jak katowana była matka. Potem z powrotem musiały wchodzić do tego mieszkania. Następnie doświadczyły koszmaru bezdomności. Trauma pogania traumę.
— mówi Dominika Słomińska.
"Niektórzy powiedzą, że sama sobie wybrałam taki los, bo uciekłam. Ale musiałam. Musiałam uciec. Może bym przecierpiała to bicie, ale już nie miałam siły" – mówi pani Beata.
W zeszłym roku ośrodek pomocy społecznej proponował jej pomoc asystenta rodziny. Kobieta jednak ze strachu przed mężem nie zgodziła się.
Reporter po jakimś czasie dotarł do pani Beaty. Dzieci zostały jej odebrane.
- Poszłam do szkoły po dzieci i pani powiedziała, że dzieci zostały zabrane. Wytłumaczenie jest takie, że nie mam bieżącej wody i nie ma dla dzieci warunków [...] Nie chcę nic więcej, tylko swoje maleństwa. Oni są moim życiem, oddechem. Powodem, żebym mogła istnieć i żyć. Dla kogo mam teraz żyć? - mówi.
Reporter "Uwagi" zapytał w sądzie, czemu pani Beacie zostały odebrane dzieci.
"Sytuacja bytowa, mieszkalna, związana z zapewnieniem podstawowego bezpieczeństwa dla dzieci została w istotny sposób zachwiana. Zamieszkiwanie w warunkach, które były dramatycznie trudne dla dzieci spowodowało, że sąd w trybie pilnym wydał postanowienie o tym, żeby umieścić dzieci w pieczy zastępczej. Stąd decyzja, żeby dobro dzieci było chronione w najwyższym stopniu" – powiedziała Iwona Wiśniewska-Bartoszewska, rzecznik Sądu Okręgowego w Płocku.
Decyzja sądu nie jest ostateczna.
[...] Ta decyzja nie jest ostateczna w tej sprawie. Natomiast w sprawach opiekuńczych, w sytuacji zmiany okoliczności, sąd może podjąć odmienną decyzję
— dodaje Iwona Wiśniewska-Bartoszewska.
"Liczę, że pani Beata dostanie odpowiednie wsparcie i zmobilizuje się w poszukiwaniu racjonalnych rozwiązań. Racjonalnych rozwiązań, które będą budować bezpieczeństwo u dzieci" – podsumowuje psycholog Dominika Słomińska.
Pani Beata zapewniła, że od teraz będzie współpracowała z psychologiem i ośrodkiem pomocy społecznej. Chce jak najszybciej odzyskać dzieci.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez