Marcin Prokop został okradziony w USA. Policja nie chciała mu pomóc

2024-02-19 16:05:43(ost. akt: 2024-02-19 16:24:13)

Autor zdjęcia: facebook

Wyprawa do Stanów Zjednoczonych nie zakończył się dobrze. Marcin Prokop ujawnił, że gdy ostatnio był za oceanem, został okradziony i stracił kilkadziesiąt tysięcy złotych. Zachowanie tamtejszej policji rozczarowało dziennikarza.
Prezenter TVN często jeździ do USA. Ostatnio poleciał tam jednak nie na wakacje, ale w celach służbowych. Wraz z ekipą wyruszył za ocean, aby nakręcić kolejny odcinek swego programu podróżniczego. Spotkała go tam przykra niespodzianka, która uszczupliła jego portfel.



Ta podróż zapadnie mu w pamięci. Marcin Prokop i jego ekipa, z którą w USA kręcił program, została okradziona. Z samochodu, którym podróżowali, ukradziono drogi sprzęt, niezbędny do pracy.
— Kalifornia jest miejscem bardzo niebezpiecznym dzisiaj. Doświadczyłem tego na własnej skórze. Włamali nam się do samochodu i ukradli sprzęt za kilkadziesiąt tysięcy złotych — powiedział Prokop w rozmowie z Wirtualną Polską.


— Musieliśmy go odkupić i tutaj mój produkcyjny budżet został mocno uszczuplony. Zdarzyło się to czwartego czy piątego dnia po przylocie do Stanów, więc miałem do wyboru albo się spakować i wrócić do Polski, albo zrezygnować z jakiejś części zysku po to, żeby dokończyć projekt — dodał dziennikarz.


Choć kradzież wystarczająco rozzłościła Marcina, jego złość była jeszcze większa, po spotkaniu z amerykańską policją. Policjanci poinformowali go, że nie będą ścigali złodziei, ze względu na znikomą szkodliwość czynu. Zakończyło się więc na wypełnieniu raportu, dzięki któremu jest szansa, że Prokop dostanie odszkodowanie od ubezpieczyciela sprzętu.

— To prowadzi choćby do tego, że ludzie są w stanie wejść do sklepu i zgarniać z półek to, co im przyjdzie do głowy, ładują to do koszyka i wychodzą. Nikt ich nie próbuje powstrzymać, bo mogą mieć broń, mogą być niebezpieczni, a żaden kasjer nie będzie narażał swojego życia dla kilkuset dolarów — skwitował Prokop.