Glapiński przed Trybunał? Prof. Krysiak ws. doniesień Bloomberga: Zarzuty wobec prezesa NBP ośmieszają ich autorów

2024-02-19 12:40:00(ost. akt: 2024-02-19 12:46:16)

Autor zdjęcia: Screenshot: Telewizja wPolsce

„Prezes Glapiński nie brał udział w kampanii. Trudno sobie wyobrazić, że – by nie narażać się na kuriozalne zarzuty - odwołano na okres kampanii posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej i konferencje prasowe informujące o jej pracy oraz decyzjach. Próby nazwania wystąpień prezesa NBP i RPP brakiem neutralności politycznej są absurdalne i w ogóle nie ma sensu z tym dyskutować” - ocenia w rozmowie z portalem wPolityce.pl doniesienia agencji Bloomberg ws. zamiaru Donalda Tuska postawienia prezesa NBP przed „specjalny trybunał” prof. Zbigniew Krysiak, wykładowca Szkoły Głównej Handlowej i prezes Instytutu Myśli Schumana.
Bloomberg nieoficjalnie poinformował, że „premier Donald Tusk dał zielone światło próbom postawienia prezesa NBP przed specjalnym trybunałem, który mógłby go zawiesić, a w ostateczności wyrzucić ze stanowiska”. Stawia mu - zdaniem agencji - dwa kuriozalne zarzuty Z wcześniejszych wypowiedzi Tuska wynikać może, że chodzi o zamiar postawienia prof. Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu.

Zarzuty względem prof. Glapińskiego to „wystawianie się na pośmiewisko”
Pierwszy z dwóch zarzutów, wobec których prof. Glapiński ma stanąć przed Trybunałem Stanu, ma dotyczyć „wprowadzania rządu w błąd w kwestii zeszłorocznych wyników finansowych banku centralnego - zamiast deklarowanych 6 miliardów złotych zysku okazało się, że jest 20 mld zł straty”.

— Fakty są inne. Gdy chodzi o politykę pieniężną, decyzje podejmuje nie sam prezes NBP, ale Rada Polityki Pieniężnej. Jej prezes jedynie te decyzje ogłasza dokonując prezentacji analiz dokonywanych przez cały sztab Narodowego Banku Polskiego. To jest bardzo silny, profesjonalny i obiektywny zespół analityków, profesorów, którzy pracują tam nieraz od kilkudziesięciu lat. — mówi prof. Krysiak, dziwiąc się próbom podważania prac tego zespołu, a tym samym podważania autorytetu całego NBP i RPP.

— To są ataki nie tyle na prezesa NBP, co w ogóle na niezależność tych instytucji — przekonuje.

— Gdy chodzi o wynik finansowy NBP – wydaje się, że mamy tu próby manipulacji, ponieważ ani zarząd NBP, ani prezes Glapiński nie mógł przedstawiać wyniku, jaki będzie na koniec roku, przed zakończeniem roku i przed audytem tego wyniku. To jest norma, która funkcjonuje w sektorze finansowym we wszystkich bankach. Mogą być dyskusje antycypujące ten wynik, ale to nie były deklaracje tego, jak ten wynik ostatecznie jest. Nikt, kto zna się i rozumie, jak funkcjonuje sektor bankowy, takich deklaracji nie wysuwa. Takie zarzuty sugerują więc, że ich autorzy nie rozumieją całego profesjonalnego układu funkcjonowania banków centralnych i sektora bankowego. Wszystkich obowiązują określone standardy rachunkowości. Mamy więc – tak myślę – do czynienia z jakimś wielkim wymysłem, a wręcz wystawianiem się takimi zarzutami na pośmiewisko. Donald Tusk – jeśli te (podawane przez agencję Bloomberga – przyp. red.) zarzuty są realne - w taki sposób podważa reputację i wiarygodność swojego rządu — komentuje prof. Krysiak.

— To by oznaczało również, że w polskich instytucjach nie działają procedury. Jednak psucie reputacji NBP i RPP jest o tyle gorsze, że pracowały na nią pokolenia ekspertów, analityków, także poprzednich prezesów NBP. Nie wiadomo, komu ma to służyć, bo z pewnością nie Polsce. To jest bezpośrednio wymierzone właśnie w Polskę. Nie w prezesa Glapińskiego, tylko właśnie w nasz ustrój i znakomity potencjał naszego sektora finansowego — dodaje.

Drugi zarzut: Brak neutralności politycznej prezesa NBP przed wyborami
Słysząc drugi, wymieniany przez Bloomberga zarzut, za który prof. Adam Glapiński miałby stanąć „przed Trybunałem”, prof. Zbigniew Krysiak uśmiecha się.

— Prezes Glapiński nie brał udział w kampanii. Trudno sobie wyobrazić, że – by nie narażać się na kuriozalne zarzuty - odwołano na okres kampanii posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej i konferencje prasowe informujące o jej pracy oraz decyzjach. Próby nazwania wystąpień prezesa NBP i RPP brakiem neutralności politycznej są absurdalne i w ogóle nie ma sensu z tym dyskutować — ocenia prof. Glapiński.

— Instytucja taka, jak NBP, ma określone zadania ustawowe, które realizuje. Komuś się nie podoba jego troska o spadek inflacji z 17 proc. do obecnie lekko powyżej 3 proc.? To dlatego Donald Tusk mówił w kampanii wyborczej, że trzeba „wyprowadzić gościa” z NBP? — pyta?

— Przecież ta sytuacja była całkowicie odwrotna. Ludzie chyba nie mają krótkiej pamięci i pamiętają, że to właśnie w tej kampanii, która de facto rozpoczęła się już lutym czy marcu ubiegłego roku, Tusk rozpoczął działania które wychodziły z założenia, że wysoka inflacja jest wynikiem złego działania Narodowego Banku Polskiego. To jest całkowicie absurdalny zarzut, który także wydaje – niestety - na pośmiewisko wizerunek obecnych, polskich władz i sprawia, że traci on dobrą reputację — stwierdza prof. Krysiak.

Bilans prezesury prof. Glapińskiego
— Trzeba powiedzieć, że polski sektor finansowy należy do najbardziej stabilnych, ma bardzo wysokie wyniki. Dobre decyzje Rady Polityki Pieniężnej doprowadziły do szybkiego zejścia z inflacją. Efekty działania i prezesa Glapińskiego, i NBP, i RPP są o wiele lepsze, niż różnych instytucji w Europie — przypomina prof. Krysiak, przywołując kryzysy w Credit Suisse i bankach w Stanach Zjednoczonych.

— Gdyby nie były uratowane, byłyby w poważnej trudności. W Polsce sektor bankowy, finansowy z powodu silnej dobrej pozycji właśnie naszego banku centralnego jest w bardzo dobrej kondycji — tłumaczy.

— W poprzednich latach Narodowy Bank Polski otrzymał wiele nagród w różnych rankingach dotyczących oceny funkcjonowania banków centralnych i tutaj najsilniejszym dowodem dobrej pozycji tego banku kierowanego przez prezesa Glapińskiego jest np. bardzo silna pozycja dewizowa i nasze zasoby złota. Przez to nie mamy problemów ze stabilizacją rynku finansowego i naszej gospodarki w przypadku jakichś turbulencji, poważnego kryzysu międzynarodowego. Proszę zauważyć, że w czasie całej kadencji prezesa Glapińskiego byliśmy w otoczeniu kryzysów: covidowego, inflacyjnego, energetycznego, który dotyczył wszystkich generalnie krajów Europie i na świecie. Polityka naszego banku centralnego i Rady Polityki Pieniężnej bardzo pozytywnie wspierała funkcjonowanie gospodarki. A oto tutaj chodzi— przyznaje.

Prof. Krysiak zwraca także uwagę m.in. na działalność edukacyjno-informacyjną NBP pokazującą np. jak się zachowuje inflacja.

— Same wystąpienia prezesa także mają taki charakter edukacyjny — dodaje.

Konsekwencje na arenie międzynarodowej
Pytany o międzynarodowe skutki ataków na prezesa NBP, i fakt, że wg orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej niezależność prezesów krajowych banków centralnych podlega szczególnej ochronie, prof. Krysiak przypomina o liście i wypowiedzi szefowej Europejskiego Banku Centralnego, gdzie wskazuje ona, że są one ciosem i dla sektora finansowego, i dla gospodarki nie tylko Polski, ale i Europy.

— W tym liście było non possumus, ostrzeżenie, że po pierwsze - nie wolno na niezależne instytucje takie, jak Narodowy Bank Polski, dokonywać ataków. Po drugie - że to są de facto działania w kierunku destabilizacji nie tylko NBP, ale i destabilizacji całego sektora finansowego. A trzeba powiedzieć, że polski sektor finansowy należy do najbardziej stabilnych i ma bardzo wysokie wyniki — mówi.

— Jeśli te zarzuty, za które chce się postawić prof. Glapińskiego przed Trybunałem Stanu, okażą się prawdziwe, spodziewam się ponownego listu podobnej treści szefowej Europejskiego Banku Centralnego w tej sprawie. Przyjmowanie takiej linii działania, że stawia się przed Trybunałem prezesa banku centralnego, mogłoby w jakiś sposób tworzyć także negatywne wzorce dla innych szefów rządów w innych krajach Europy. Regulacje, które dotyczą banków centralnych, są także związane z różnymi dyrektywami unijnymi i międzynarodowymi standardami, które obowiązują nie tylko w Europie, ale i w świecie — tłumaczy.

— Jeśli jakieś instytucje międzynarodowe, Europejski Bank Centralny czy nawet Komisja Europejska zaakceptowałaby coś takiego, jak „wyprowadzanie” prezesów banków centralnych w poszczególnych krajach unijnych, to szybko taki przypadek powodowałby przejmowanie takich wzorców w państwach całej Unii Europejskiej i tworzenie anarchii. Myślę, że taką perspektywę tutaj trzeba zasygnalizować. Polska po transformacji długo budowała stabilność swoich różnych instytucji. Można to w rok zniszczyć, ale później odbudować będzie bardzo trudno — kończy prof. Zbigniew Krysiak.


notował Radosław Molenda

Tekst ukazał się na portalu wpolityce.pl