"Priscilla" w kinach. Opowieść o słodko-gorzkim życiu z królem rock’n’rolla

2024-02-08 08:36:52(ost. akt: 2024-02-08 08:38:22)

Autor zdjęcia: PAP

Zawsze postrzegaliśmy Priscillę Presley jako symbol amerykańskiej doskonałości, ale nie mieliśmy pojęcia, z czym się zmagała – podkreśla Sofia Coppola, której film o słodko-gorzkim życiu żony gwiazdora zadebiutuje w piątek w kinach. A już 14 lutego ukaże się w Polsce książka "Priscilla. Elvis i ja".
Trudno w to uwierzyć, ale kiedy się poznali, Priscilla miała zaledwie 14 lat. Elvis był 24-latkiem u szczytu sławy. Miał na koncie siedemnaście singli, kilka ról filmowych i ambicje, by osiągnąć więcej. Odsunął je od siebie na chwilę, rozpoczynając służbę w amerykańskiej armii. Stacjonował w zachodnich Niemczech, gdzie podczas przyjęcia poznał swoją przyszłą żonę. Początkowo gwiazdorowi trudno było zdobyć zaufanie rodziców nastolatki. Nie rozumieli, dlaczego artysta, do którego wzdychają miliony kobiet na świecie, jest zainteresowany właśnie ich córką. Dopiero z czasem zaczęli akceptować fakt, że Priscilla spotyka się ze starszym od siebie mężczyzną i wyrazili zgodę na jej przeprowadzkę do Memphis.

Przekroczywszy bramę Gracelandu, nastolatka poznała blaski i cienie życia u boku króla rock'n'rolla. Były to wystawne imprezy, luksusowe podróże, drogie prezenty, ale też używki, samotność, brak czasu, niemożność decydowania o samej sobie. Presley, którego Priscilla poślubiła w 1967 r., chciał uczynić z niej swój ideał kobiety. Kontrolował każdy aspekt jej życia. Decydował, co ma założyć, jak powinny wyglądać jej makijaż i fryzura, jak ma się zachowywać. Dziewczyna miała być zawsze w zasięgu, gotowa wysłuchać swojego ukochanego. Nie mogła podjąć pracy ani spotykać się ze znajomymi muzyka za jego plecami. Musiała zachować bezwzględną wierność, jednak nie mogła liczyć na to samo ze strony Presleya. W 1973 r. Priscilla i Elvis rozwiedli się. Każde poszło w swoją stronę, ale ich związek obrósł legendami. Ponad dekadę później była żona artysty poczuła gotowość, by podzielić się ze światem swoimi doświadczeniami. Biografia "Elvis and Me", którą napisała wspólnie z Sandrą Harmon, ukazała się w USA w 1985 r. Niebawem będą mogli sięgnąć po nią również polscy czytelnicy.

Choć historia Priscilli u boku Presleya ma słodko-gorzki posmak, książka nie jest obliczona na wywołanie sensacji. Była partnerka muzyka podkreśla, że był on miłością jej życia, osobą, która ją ukształtowała. "Nie sądzę, aby ktokolwiek był w stanie uchwycić magię, wrażliwość, delikatność, urok, hojność i wielkość tego człowieka, który miał tak wielki wpływ na naszą kulturę i wniósł do niej tak wiele poprzez swoją sztukę i muzykę. Nie zamierzałam dokonać jakiegoś specjalnego wyczynu, tylko opowiedzieć historię. Elvis był wspaniałą duszą, która poruszyła wielu i dała szczęście milionom na całym świecie, i nadal jest szanowany i kochany przez swoich współczesnych. Był człowiekiem, bardzo wyjątkowym człowiekiem" – czytamy w epilogu.

Wspomnienia Priscilli przeniosła na wielki ekran Sofia Coppola, reżyserka słynąca z efektownych portretów kobiet – m.in. "Marii Antoniny" i "Przekleństw niewinności". Początkowo losy żony króla rock’n’rolla wydały jej się zbyt zbliżone do poprzednich prac. Dopiero po ponownej lekturze dostrzegła w nich realne wyzwanie. "Priscilla zawsze była postrzegana jako symbol amerykańskiego przepychu i doskonałości, ale nie mieliśmy pojęcia, z czym się zmagała. Nie znałam szczegółów jej życia – tego, że mieszkając w Graceland i imprezując z Elvisem całymi nocami, wciąż była uczennicą liceum. Chciałam zanurzyć się w jej świecie, namalować portret Priscilli i pokazać, jak musiała się czuć, dorastając w tak dziwnym otoczeniu. Czytając książkę, ciągle łapałam się na myśli: chcę to zrobić, wiem, jak to zrobić, ta historia mnie ekscytuje" – wspomniała twórczyni w rozmowie z Vogue.

Jednak nie obyło się bez trudności. Coppola miała problemy z dopięciem budżetu, a zapowiedź realizacji filmu skomentowała negatywnie Lisa Marie Presley. Córka Elvisa i Priscilli obawiała się, że jej ojciec zostanie przedstawiony na ekranie jako "drapieżnik i manipulant". Wysłała reżyserce e-maila, w którym zagroziła, że jeśli ta nie zrezygnuje z produkcji, wystąpi publicznie przeciwko niej. Sofia zapewniła ją, że do wszystkich postaci podchodzi z wrażliwością i nie inaczej będzie tym razem. Lisa Marie nie miała szansy się o tym przekonać. Zmarła wkrótce później z powodu powikłań pooperacyjnych. W pracę nad filmem zaangażowała się natomiast sama Priscilla, która została producentką wykonawczą i pomogła Coppoli dopracować scenariusz. Byłej żonie artysty zależało, by film – podobnie jak książka - nie ranił czyichkolwiek uczuć.

Dlatego uzależnienie Presleya od leków i narkotyków, romanse, napady agresji zostały delikatnie zasygnalizowane, ale nie dominują opowieści. Na pierwszym planie jest młodzieńcze uczucie, historia dziewczyny dorastającej w bajkowej scenerii u boku charyzmatycznego człowieka, jej droga do samostanowienia. A wszystko to w dopracowanej, urzekającej retro stylistyce. "Dla Priscilli liczyło się, aby film był historią miłosną, a Elvis został ukazany jako prawdziwy człowiek, a nie złoczyńca. Chciałam przedstawić jej punkt widzenia i pozostawić widzom przestrzeń na wyciągnięcie wniosków. Próbowaliśmy zachować równowagę, by obraz nie sprawiał wrażenia przyzwalającego na pewne rzeczy, a z drugiej strony odzwierciedlał doświadczenie Priscilli" – wyjaśniła Sofia w tym samym wywiadzie.

Światowa premiera filmu odbyła się we wrześniu ub.r. podczas festiwalu w Wenecji, gdzie obraz ubiegał się o Złotego Lwa. Ostatecznie jury konkursu głównego doceniło Pucharem Volpiego grającą tytułową rolę Cailee Spaeny. W konferencji prasowej uczestniczyła Priscilla Presley, która po raz kolejny nawiązała do kontrowersji wokół jej związku z Elvisem. Jak podkreśliła, fundamentami ich relacji były przyjaźń i zaufanie. "Podobało mu się, że nigdy nie zdradziłam tego, czym się ze mną dzielił. Nigdy także nie powiedziałam nikomu w szkole, że się z nim spotykam. Na tym zbudowaliśmy naszą relację. Później ona ewoluowała. Owszem, odeszłam od niego, ale nie dlatego, że go nie kochałam. Był miłością mojego życia. Po prostu jego styl życia był dla mnie nie do zniesienia. Sądzę, że każda kobieta może mnie zrozumieć. Ale nie przekreśliłam go. Pozostaliśmy w bliskiej relacji i razem wychowywaliśmy córkę. Żadne z nas nie zostawiło drugiego. Chciałabym, żeby było to jasne" – powiedziała.

Od piątku "Priscillę" można oglądać w polskich kinach. Dystrybutorem obrazu jest Best Film. Książka "Priscilla. Elvis i ja" ukaże się 14 lutego nakładem Wydawnictwa Znak. (PAP)

autorka: Daria Porycka