W Szpitalu Bielańskim przeprowadzono skomplikowaną transfuzję dopłodową
2024-02-06 20:36:09(ost. akt: 2024-02-07 08:30:43)
Lekarze ze Szpitala Bielańskiego przeprowadzili transfuzję dopłodową w ciąży bliźniaczej powikłanej zespołem TAPS. Polegała ona na pobraniu krwi od jednego płodu i podaniu drugiemu - poinformowała rzecznik prasowy Szpitala Bielańskiego w Warszawie Karolina Jakobsche.
Lekarze ze Szpitala Bielańskiego przeprowadzili transfuzję dopłodową w ciąży bliźniaczej powikłanej zespołem TAPS. Polegała ona na pobraniu krwi od jednego płodu i podaniu drugiemu - poinformowała we wtorek rzecznik prasowy Szpitala Bielańskiego w Warszawie Karolina Jakobsche.
Jak wskazano w komunikacie, to kolejny nowatorski zabieg przeprowadzony przez lekarzy ze Szpitala Bielańskiego w Warszawie.
Zabieg polegał na transfuzji dopłodowej w zespole niedokrwistość-nadkrwistość w ciąży bliźniaczej, w którym dochodzi do przetoczenia krwi od jednego bliźniaka do drugiego. Wyjaśniono, że innowacyjność polegała na tym, że lekarze wykorzystali do tego krew jednego z bliźniąt. Rutynowo używa się do tego celu krwi pochodzącej od dorosłych dawców z Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa - tym razem to dzieci były zarówno dawcą, jak i biorcą.
"Jedno z dzieci miało bardzo wysoki poziom hemoglobiny, drugie bardzo niski. Dziecku, które miało nadmiar czerwonych krwinek, a więc miało nadkrwistość, zabraliśmy nadmiarową część krwi, w to miejsce podając sól fizjologiczną. Tym sposobem rozcieńczyliśmy zbyt gęstą krew, doprowadzając do normalizacji poziomu hemoglobiny. Krew pobraną od płodu z nadkrwistością podaliśmy drugiemu bliźniakowi, który miał niedokrwistość, aby uzupełnić jego niedobory" – tłumaczy, cytowany w komunikacie, dr n. med. Robert Brawura Biskupski Samaha, ginekolog-położnik, perinatolog ze Szpitala Bielańskiego.
W komunikacie wyjaśniono, że powodem przeprowadzania transfuzji dopłodowej jest ciężka niedokrwistość u płodu. Może wystąpić zarówno w ciąży pojedynczej, jak i bliźniaczej. Najczęstszą przyczyną niedokrwistości u płodu jest konflikt serologiczny, głównie w układzie Rh, do którego dochodzi między matką posiadającą grupę krwi oznaczoną jako RhD- a płodem, który po ojcu odziedziczył krew RhD+.
Jednak, jak zauważają lekarze ze szpitala Bielańskiego, ma miejsce niepokojący wzrost liczby przypadków niedokrwistości u płodów wśród pacjentek, które przeszły zakażenie parwowirusem B19, popularnie zwanym rumieniem zakaźnym.
Beata Rebizant, ginekolog-położnik, perinatolog ze Szpitala Bielańskiego przekazała, że parwowiroza może nie dawać żadnych objawów u kobiety ciężarnej. "Często dopiero z badań ultrasonograficznych dowiadujemy się, że u płodu rozwinęła się niedokrwistość. Stan taki może zagrażać nie tylko zdrowiu, ale i życiu dziecka, a jedynym sposobem leczenia jest transfuzja dopłodowa" - podkreśliła.
W komunikacie przekazano, że Ciążę udało się doprowadzić do końca, a bliźniaczki - Laura i Julia przyszły na świat w 34 tygodniu.
"Pomimo, iż dziewczynki są tzw. bliźniętami jednojajowymi, czyli identycznymi genetycznie, bezpośrednio po porodzie znacząco różniły się kolorem skóry. Obecnie przebywają jeszcze w Oddziale Neonatologii Szpitala Bielańskiego, ale mamy nadzieję, że niebawem będą mogły wrócić do domu razem z rodzicami" - dodano.
red./PAP
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez