Demograficzny armagedon

2024-02-05 10:53:06(ost. akt: 2024-02-05 11:32:30)

Autor zdjęcia: rawpixel.com/Freepik

Najnowsze dane Głównego Urzędu Statystycznego dotyczące kryzysu demograficznego w Polsce stawiają przed rządem Donalda Tuska znaczne wyzwania. W rozmowie z Interią, Aleksandra Gajewska, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej, wyraziła przekonanie, że wyniki raportu GUS-u z pewnością nie umknęły uwadze premiera Tuska. Nie pozostawiając wątpliwości, że rząd nie będzie zwlekać, wskazała, że w jej resorcie już podjęto pierwsze decyzje mające na celu przeciwdziałanie demograficznemu kryzysowi.
- Nie powiem, że nie jestem zaskoczona, bo skala zjawiska jest porażająca - przyznaje Aleksandra Gajewska, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej, gdy Interia pyta ją o opublikowany na koniec stycznia raport GUS-u ws. kryzysu demograficznego.

- Jeśli roczny bilans urodzeń i zgonów wynosi -137 tys., to tak jakby z mapy Polski zniknęła np. Ruda Śląska. Nie można powiedzieć, że to nie szokuje - podkreśla.

Najnowsze dane i prognozy Głównego Urzędu Statystycznego rzeczywiście budzą duże zaniepokojenie. W 2023 roku w Polsce urodziło się zaledwie 272 tysiące dzieci, co stanowi najniższą liczbę narodzin od zakończenia drugiej wojny światowej. Obserwujemy również trwający coroczny spadek, gdyż w latach poprzednich przychodziło na świat znacznie więcej nowych obywateli: 305 tysięcy w 2022 roku, 331 tysięcy w 2021 roku, 355 tysięcy w 2020 roku, 375 tysięcy w 2019 roku, 388 tysięcy w 2018 roku i 400 tysięcy w 2017 roku.

Gdy sięgniemy jeszcze dalej w przeszłość, staje się jeszcze bardziej oczywiste, jak głęboka jest obecna przepaść. W 1990 roku w Polsce zanotowano aż 548 tysięcy urodzin, co stanowiło ponad dwukrotnie większą liczbę niż w ubiegłym roku. Nawet analitycy Głównego Urzędu Statystycznego zostali zaskoczeni obecną sytuacją demograficzną polskiego społeczeństwa. Według tzw. scenariusza podstawowego, czyli tego, który był uważany za najbardziej prawdopodobny, tak niską liczbę urodzeń Polska miała odnotować dopiero w 2049 roku. Prognozy na rok 2023 zakładały natomiast 301 tysięcy urodzeń.

- Ubytek liczby ludności obserwujemy nieprzerwanie od ponad dekady. W 2023 roku był on mniejszy niż w dwóch poprzednich latach, ale nadal dużo większy niż przed pandemią. Według naszych szacunków na każde 10 tys. ubyło 35 osób. Dla porównania w roku 2019, czyli ostatnim przed pandemią, na 10 tys. ludności ubyło 7 osób - mówił podczas publikacji wyników Dominik Rozkrut, prezes GUS.

W tej sytuacji nie stanowi to pocieszenia, że w 2023 roku odnotowano spadek liczby zgonów. Zanotowano ich 409 tysięcy, co oznacza 39 tysięcy mniej niż rok wcześniej. Problem polega na tym, że mimo wyraźnego spadku liczby zgonów, ogólny bilans demograficzny pozostaje na niskim poziomie. Saldo jest wyraźnie ujemne i wynosi -137 tysięcy.

Według danych GUS, w porównaniu do roku poprzedniego, populacja Polski zmniejszyła się o 131 tysięcy osób, obecnie wynosi 37,6 miliona ludzi. Perspektywy na przyszłość wydają się jeszcze bardziej niepokojące. Z prognozy GUS na lata 2023-2060 wynika, że w najmniej korzystnym scenariuszu za 37 lat Polska może liczyć tylko nieznacznie ponad 27 milionów mieszkańców. W scenariuszu średnim, który jest uważany za najbardziej prawdopodobny, liczba ludności wynosi nieco ponad 30 milionów. Najbardziej optymistyczny wariant zakłada populację na poziomie 35 milionów.

- Żaden resort nie poradzi sobie z tym kryzysem w pojedynkę. To zadanie dla całego rządu i chcemy na rządzie ten problem podnieść - zapowiada Interii  Aleksandra Gajewska, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej. I dodaje: - Jednak najpierw musimy ocenić sytuację w ramach resortu, wiedzieć, na czym stoimy i co można zrobić, żeby na rządzie przedstawić możliwie precyzyjną diagnozę sytuacji.

Polityczka z Platformy Obywatelskiej wyraża przekonanie, że poprzednia administracja rządząca zaniedbała sprawę walki z kryzysem demograficznym. Mimo że program "Rodzina 500 plus" był prezentowany na sztandarach jako środek mający na celu wspieranie rodzin, w praktyce okazał się bardziej efektywny w walce z ubóstwem najmłodszych Polaków. Minister Gajewska podkreśla, że jego skuteczność w podniesieniu wskaźników dzietności jest praktycznie niezauważalna. Z drugiej strony, zaostrzenie prawa aborcyjnego w 2020 roku wywołało obawy wielu Polek związane z perspektywą posiadania dzieci.

- Ciężko oczekiwać od nich heroizmu, że będą rodzić dzieci z narażeniem swojego zdrowia i życia - nie ma wątpliwości rozmówczyni Interii. - Społeczeństwo potrzebuje w tej kwestii stabilizacji, poczucia bezpieczeństwa - dostępu do mieszkań, wyższych wynagrodzeń, bezpieczeństwa pracy, dostępu do opieki wczesnodziecięcej - wylicza.

Minister Gajewska również przyznaje, że była zaskoczona faktem, że rząd Zjednoczonej Prawicy nie wykazywał dużego zainteresowania współpracą z ekspertami w dziedzinie demografii. W jej słowach: "Kiedy weszliśmy do resortu, z zaskoczeniem stwierdziliśmy, że poprzednia ekipa nie współpracowała z ekspertami. Oni nie mieli dostępu do najnowszych danych, analiz, prognoz. Pod koniec poprzedniej kadencji powołany został Międzyresortowy Zespół ds. Przeciwdziałania Negatywnym Zjawiskom Demograficznym, ale nie zebrał się ani razu."

Nowa ekipa w resorcie ma zamiar opierać się na ekspertach i autorytetach, aby skutecznie ocenić aktualną sytuację demograficzną i opracować potencjalne kierunki działań mających na celu jej poprawę. To właśnie Ministerstwo kierowane przez Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk będzie miało na sobie odpowiedzialność za dokładną analizę bieżącej sytuacji demograficznej i opracowanie możliwych kierunków działań w celu jej poprawy.

Obecnie resort podjął decyzję o utworzeniu Rady ds. Polityki Rodzinnej i Demograficznej, której skład będą stanowić "wybitni eksperci specjalizujący się w dziedzinie demografii". Do jej członków należą m.in. członkowie Rządowej Rady Ludności oraz Komitetu Demograficznego Polskiej Akademii Nauk. Jednym z kluczowych zadań tego nowo utworzonego organu będzie przygotowanie planu działań mających na celu przezwyciężenie kryzysu demograficznego. Efekty prac i zalecenia Rady będą omawiane i przedstawiane podczas posiedzeń rządu, aby w dłuższej perspektywie opracować kompleksową strategię zwalczania problemu depopulacji Polski, w której udział wezmą również inne ministerstwa.

W kwestii problemu kryzysu demograficznego, zagadnienie to wielokrotnie poruszaliśmy na łamach Interii. Jednym z przykładów jest nasz redakcyjny cykl "Polska znika" z stycznia 2023 roku, w ramach którego przedstawiliśmy różne aspekty tego problemu - od perspektyw demograficznych, ekonomicznych, kulturowych, społecznych, po kwestie polityczne.

Rozmówcy i rozmówczynie Interii, niezależnie od swojej specjalizacji zawodowej czy naukowej, podkreślają kilka kluczowych problemów, które przyczyniają się do tego, że coraz mniej Polek decyduje się na posiadanie dzieci.

- Żaden resort nie poradzi sobie z tym kryzysem w pojedynkę. To zadanie dla całego rządu i chcemy na rządzie ten problem podnieść - mówi Aleksandra Gajewska, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej.

Po pierwsze
, brak mieszkań stał się stopniowo luksusem dla Polaków, a własne "M" jest coraz trudniejsze do zdobycia. Wzrost cen nieruchomości w okresie pandemii koronawirusa znacznie ograniczył dostępność mieszkań dla przeciętnego Polaka. Sytuacja dodatkowo się pogorszyła po wprowadzeniu programu "Bezpieczny kredyt 2 proc." w drugiej połowie 2023 roku. Stymulacja popytu przy niskiej podaży mieszkań jeszcze bardziej podniosła ceny nieruchomości.

Po drugie, istnieje obawa związana z prowadzeniem ciąży w Polsce po wyroku Trybunału Konstytucyjnego w 2020 roku. Wiele kobiet obawia się, że w przypadku komplikacji lekarze nie pomogą im z obawy przed rygorystycznym prawem antyaborcyjnym. Dane potwierdzają te obawy. Badanie przeprowadzone przez pracownię Inquiry dla Onetu wykazało, że aż 39 procent Polek w wieku od 18 do 44 lat wskazało decyzję Trybunału Konstytucyjnego jako główny powód, dla którego rezygnują z zajścia w ciążę. To drugi najczęściej wymieniany powód rezygnacji z macierzyństwa, przy czym tylko nieco więcej (41 procent) wskazało kwestie ekonomiczne, ze szczególnym naciskiem na drożyznę i inflację.

Po trzecie
, wiele Polek odczuwa obawę, że decyzja o rodzicielstwie w Polsce wiąże się z koniecznością rezygnacji z kariery zawodowej lub przynajmniej jej znacznym ograniczeniem. Problem nie dotyczy tylko kwestii urlopów macierzyńskich czy ojcowskich, ale także dostępu do infrastruktury opiekuńczej, takiej jak żłobki i przedszkola, możliwość pracy w niepełnym wymiarze godzin lub elastycznych godzinach oraz dostęp do mieszkań własnościowych. Brak spójnej i przyjaznej obywatelom polityki pronatalistycznej jest jednym z głównych problemów, z jakim borykają się Polki obecnie.

Po czwarte
, istotne jest znalezienie odpowiedniego partnera. Nawet spełnienie wszystkich finansowych i materialnych warunków potrzebnych do posiadania dziecka może nie rozwiązać problemu, ponieważ zmieniło się spojrzenie Polek na kwestie związków i małżeństw. Brak odpowiedniego partnera to często wymieniany powód, dla którego Polki decydują się nie mieć dzieci. Prof. Aldona Żurek, socjolożka rodziny, wyjaśnia, że obecnie kobiety nie szukają już tylko małżeństwa czy związku, ale wyobrażają sobie partnera i partnerkę, którzy są zgodni z ich wartościami i aspiracjami. Obecnie kobiety stanowią większość na polskich uczelniach, są lepiej wykształcone i finansowo niezależne, dlatego oczekują partnerów, którzy są podobni do nich.

Po piąte, obserwujemy wyraźną kulturową zmianę w społeczeństwie polskim, gdzie macierzyństwo stało się jedną z wielu opcji życiowych dla kobiet, a nie jedynym nadrzędnym celem, od którego zależy ich samoocena czy postrzeganie w społeczeństwie. Wielu młodych ludzi nie planuje mieć dzieci, a zamiast tego dąży do samorealizacji i wysokiej jakości życia, które nie ogranicza się jedynie do sfery zawodowej. Nieprawdziwe jest przekonanie, że kobiety rezygnują z macierzyństwa ze względu na karierę zawodową. Prof. Agata Górny, demografka z Uniwersytetu Warszawskiego, wskazuje, że macierzyństwo i ojcostwo muszą konkurować na rynku wartości życiowych z szeroko pojętą samorealizacją, spełnianiem marzeń, poświęcaniem się swoim pasjom, dostępem do większej ilości wolnego czasu oraz dążeniem do szczęścia.

Źródło: Interia.pl