Podwójne zabójstwo. W tle konflikt rodzinny na tle majątkowym

2024-02-01 08:50:37(ost. akt: 2024-02-01 08:55:54)

Autor zdjęcia: PAP/Marcin Bielecki

Sąd Apelacyjny w Białymstoku utrzymał wyrok dożywocia dla 59-latka za zabójstwo żony i teściowej oraz inne przestępstwa, m.in. znęcanie się nad nimi. Do zbrodni doszło w maju 2022 roku w Wyszkowie. "Skazany nie rokuje nawet najmniejszych nadziei na resocjalizację" - uzasadniał sąd.
Apelację złożył obrońca argumentując, że dożywocie to kara rażąco surowa. Prokuratura i bliscy zmarłych, którzy występowali w sprawie jako oskarżyciele posiłkowi, chcieli utrzymania tego wyroku.

Sądy zajmowały się zbrodnią, do której doszło nad ranem 10 maja 2022 roku w Wyszkowie (Mazowieckie). Spalił się tam dom jednorodzinny; po ugaszeniu ognia strażacy znaleźli w środku zwłoki dwóch kobiet. Okazało się, że nie zginęły w pożarze, a zostały zamordowane. Zebrane dowody wskazywały, że ze zbrodnią może mieć związek mąż i zięć ofiar, kobiet w wieku 58 i 83 lat.

Podczas zatrzymania, które miało miejsce następnego dnia w lesie w okolicach wsi Leszczydół Nowiny, ukrywający się tam wyszkowianin próbował zaatakować policjantów nożem, ci użyli broni. Mężczyzna został zraniony w nogę i obezwładniony, trafił od szpitala, a po postawieniu mu zarzutów zabójstwa dwóch osób, czynnej napaści na funkcjonariuszy oraz wywieranie wpływu na czynności funkcjonariuszy groźbą bezprawną - do aresztu.

Według ustaleń śledztwa, wcześniej dochodziło też do znęcania się - psychicznego i fizycznego - oskarżonego nad żoną i teściową.

Proces w pierwszej instancji odbywał się przed Sądem Okręgowym w Ostrołęce. Uznał on 59-latka za winnego zabójstwa obu kobiet, ale też m.in. podpalenia domu należącego do żony, zniszczenia jej samochodu oraz czynnej napaści na funkcjonariuszy policji; w czerwcu ub. roku nieprawomocnie skazał oskarżonego na dożywocie. Na rzecz bliskich ofiar sąd zasądził też zadośćuczynienie i świadczenie finansowe w formie naprawienia szkody.

Sąd Apelacyjny w Białymstoku wyrok w środę utrzymał w mocy. Ocenił, że dożywocie za każde z zabójstw (i ostatecznie kara łączna dożywocia za wszystkie zarzucane oskarżonemu przestępstwa), jest karą właściwą, biorąc pod uwagę m.in. brutalność działania sprawcy i skutek jego działań, czyli śmierć jego żony i teściowej.

W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Tomasz Uściłko przypominał, że zbrodnia została zaplanowana i według tego planu wykonana. 59-latek znał rozkład dnia żony, przyszedł do niej z nożem, kijem bejsbolowym i łatwopalną substancją, zaatakował kobietę kijem i nożem na tarasie, zwłoki wciągnął do domu i go podpalił. Kijem bejsbolowym zabił też - śpiącą jeszcze - teściową.

Sąd podkreślał, że powodem zbrodni był konflikt dotyczący spraw majątkowych, który - mimo prób załagodzenia przez żonę mężczyzny - nie wygasł. Ostatecznie jego agresywne zachowania wobec żony i teściowej doprowadziło do sporządzenia testamentu, w którym 59-latek został wydziedziczony. Od kilku lat dochodziło też do znęcania się nad tymi kobietami; doprowadziło to do postępowania karnego i nakazu opuszczenia przez oskarżonego domu. Do zbrodni doszło dzień po decyzji o przedłużeniu tego środka zapobiegawczego na kolejne dwa miesiące.

Sędzia Uściłko mówił, że dożywocie to kara izolacyjna, orzekana tylko w przypadku "odpowiednio wysokiego" stopnia winy sprawcy i gdy żadna inna kara nie spełniłaby swoich celów, zarówno indywidualnych jak i ogólnoprewencyjnych. Zwracał uwagę, że chodzi o sprawców, którzy "nie rokują już najmniejszych nadziei na resocjalizację", i ma w ten sposób chronić społeczeństwo przez sprawcami najcięższych zbrodni.

Sąd przedstawił analizę psychologiczną skazanego; zwracał uwagę, że to osoba, która ma zaburzenia osobowości o typie dyssocjalnym, nie liczy się z uczuciami innych osób i normami społecznymi, jest mocno skupiona na sobie, nie ma poczucia winy i zdolności postrzegania swoich wad i błędów, ma skłonność do manipulowania i tendencję do agresji. Zwracał też uwagę, że wobec popełnionych zbrodni 59-latek jest bezkrytyczny, a winą obciąża żonę i jej synów, nie czuje przy tym skruchy czy żalu.

"Zdaniem sądu apelacyjnego, skazany nie rokuje nawet najmniejszych nadziei na resocjalizację, a tym samym sąd nie dostrzegł przesłanek do złagodzenia orzeczonych kar jednostkowych dożywotniego pozbawienia wolności i kary łącznej dożywotniego pozbawienia wolności" - mówił sędzia Uściłko.(PAP)

autor: Robert Fiłończuk