Mieli przejąć działki na Saskiej Kępie w Warszawie. Jest decyzja sądu

2024-01-25 17:00:44(ost. akt: 2024-01-25 11:50:10)

Autor zdjęcia: PAP/Marcin Obara

Śledztwo ws. przejęcia działek na Saskiej Kępie w Warszawie przez reaktywowaną spółkę "Nowe Dzielnice" zostało umorzone z powodu braku znamion czynu zabronionego. Decyzja jest już prawomocna – poinformował zastępca prokuratora okręgowego w Rzeszowie Arkadiusz Jarosz.
Chodzi o śledztwo dotyczące m.in. usiłowania doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem miasta stołecznego Warszawy poprzez reaktywowaną spółkę "Nowe Dzielnice" S.A., która chciała bezprawnie uzyskać prawo użytkowania wieczystego nieruchomości o wartości nie mniejszej niż 142 mln zł i o powierzchni ponad 32 hektarów. Chodzi o teren ogrodów działkowych na Saskiej Kępie w rejonie ul. Kinowej, al. Waszyngtona i al. Stanów Zjednoczonych. Mieli tego dokonać w okresie od 1998 do 2016 roku.

Jak poinformował prok. Jarosz, śledztwo w tej sprawie zostało umorzone "wobec stwierdzenia, że czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego". Dodał, że orzeczenie dotyczące umorzenia postępowania jest prawomocne.

Przypomniał też, że w toku śledztwa nie zostały nikomu przedstawione zarzuty.

Śledztwo przejęcia działek na Saskiej Kępie najpierw prowadziła Prokuratura Regionalna w Warszawie, ale pod koniec lutego 2017 roku - decyzją ówczesnego Prokuratora Krajowego Bogdana Święczkowskiego - przejęła je tarnobrzeska prokuratura okręgowa.

Jak uzasadniano, tarnobrzescy śledczy mają doświadczenie w sprawach dotyczących przejmowania nieruchomości przez spółki reaktywowane w tym celu; kilka lat wcześniej ta prokuratura prowadziła sprawę reaktywacji przedwojennej spółki Giesche, która usiłowała przejąć nieruchomości na terenie Śląska. Śledztwo zakończyło się aktem oskarżenia.

Ze śledztwem dot. przejęcia działek na Saskiej Kępie łączyła się sprawa podejrzenia przyjęcia korzyści majątkowej przez stołecznych urzędników. Jednak ten wątek został wyłączony do odrębnego postępowania. I w kwietniu 2021 r. tarnobrzeska prokuratura umorzyła go z powodu braku dostatecznych dowodów na popełnienie przestępstwa.

Natomiast śledztwo dot. głównego wątku, czyli przejęcia działek na Saskiej Kępie, kontynuowała Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie, bowiem prowadzący to śledztwo prokurator Arkadiusz Jarosz został zastępcą szefa rzeszowskiej prokuratury.

Śledztwo ws. wątku korupcyjnego w stołecznym Ratuszu łączące się z wątkiem próby przejęcia 32 ha nieruchomości na Saskiej Kępie, na której jeden z deweloperów chciał wybudować nową dzielnicę mieszkaniową, zostało wszczęte w styczniu 2017 r. z zawiadomienia radnego stołecznej dzielnicy Śródmieście Jana Śpiewaka. Według niego administracja ówczesnej prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz miała podejmować kroki w celu przekazania terenu deweloperowi i wówczas mogło dojść do wręczenia korzyści w wysokości 2,5 mln zł.

Media informowały, że radny o możliwej korupcji dowiedział się z wpisu na blogu. Ówczesna prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz w oświadczeniu dla prasy kwestionowała wiarygodność blogera i zapowiadała, że rozważa kroki mające chronić jej dobra prawne. Do korupcji miało dojść, według zawiadomienia, w 2008 r.

Jak pisała m.in. "Rzeczpospolita" spółkę "Nowe Dzielnice" założono w latach 20. ubiegłego wieku. Należała w całości do belgijskiej firmy. Przed wojną posiadała ona ok. 100 ha ziemi na Kamionku i planowała tam budowę osiedla podobnego do Saskiej Kępy; po II wojnie światowej grunty zostały znacjonalizowane dekretem Bieruta.

Spółkę "Nowe Dzielnice" reaktywowano pod koniec lat 90.; 25 października 1999 r. spółka wystąpiła do Urzędu Dzielnicy Warszawa-Centrum o wszczęcie postępowania w sprawie zwrotu nieruchomości położonej na terenie dzielnicy Warszawa Praga-Południe, a następnie - 8 grudnia 2000 r. - zbyła prawa i roszczenia do działek spółce "Projekt S". Jak mówił Śpiewak, reaktywowane przedsiębiorstwo domagało się zwrotu nieruchomości, chociaż otrzymało rekompensatę od państwa polskiego jeszcze w PRL, w 1975 r.

Media pisały, że w 2003 r. Marek Kolarski, wtedy szef Biura Gospodarowania Nieruchomościami, miał wydać decyzję zwrotową i teren o wartości co najmniej miliarda złotych oddać za pół miliona złotych w użytkowanie wieczyste prywatnej firmie.

Ówczesny prezydent Lech Kaczyński odmówił podpisania aktu notarialnego; zdymisjonował Kolarskiego i zawiadomił prokuraturę. W 2006 r. prezydenturę w Warszawie objęła Hanna Gronkiewicz-Waltz.

Sprawa nadal toczyła się przed sądami administracyjnymi, przez kolejnych kilka lat zapadały wyroki na zmianę korzystne raz dla spółki, raz dla miasta. Naczelny Sąd Administracyjny przypieczętował uchylenie decyzji z września 2003 r. ustanawiającej prawo do użytkowania wieczystego terenu. Według Śpiewaka miasto jednak podejmowało kroki w celu oddania nieruchomości fikcyjnie reaktywowanej spółce, a jednocześnie - mimo apeli strony społecznej i mieszkańców - nie chciało uchwalić planu zagospodarowania terenu, który uniemożliwiłby zabudowanie terenów zielonych.

Wyrok unieważniający umowę przejęcia roszczeń przez spółkę "Projekt S" zapadł w listopadzie 2016 r. w Sądzie Okręgowym w Warszawie.

Gronkiewicz-Waltz podawała, że decyzję o zwrocie reaktywowanej spółce nieruchomości podjęto z upoważnienia ówczesnego prezydenta stolicy Lecha Kaczyńskiego. "Przez ostatnie 10 lat trwało postępowanie sądowe o odzyskanie tych gruntów i jednoczesne niepłacenie odszkodowania. Doszło do tego w XI 2016 r." - napisała. (PAP)

autor: Agnieszka Pipała