Niesmaczne czekolady krwiodawców?
2024-01-23 08:46:42(ost. akt: 2024-01-23 08:49:58)
Krwiodawcy narzekają na jakość czekolad, które otrzymują po oddaniu krwi. Wysyłali je nawet do Ministerstwa Zdrowia. Urzędnicy kupują właśnie kolejne miliony czekolad, przypuszczalnie jeszcze gorszych - pisze wtorkowa "Gazeta Wyborcza".
"Gazeta Wyborcza" przytacza wpis wieloletniej honorowej dawczyni krwi na jednym z forów: "Dawniej czekolady oddawałam do szkolnej świetlicy, teraz nie nadają się do niczego". Według gazety, wielu krwiodawców podkreśla, że nie oddaje krwi dla czekolad, ale ich jakość mogłaby być lepsza.
"GW" przypomina, że zgodnie z ustawą o publicznej służbie krwi honorowemu krwiodawcy przysługuje posiłek regeneracyjny. Jego wartość określa minister zdrowia w osobnym rozporządzeniu. Obowiązuje dokument z 2004 r., a w nim zapisano 4,5 tys. kalorii. Obiad, nawet suty, ma dwa razy mniej. Czekolady są więc najprostszym rozwiązaniem. Jedna tabliczka ma ok. 500 kcal, krwiodawcy dostają po dziewięć.
Jak pisze gazeta, dawniej problem czekolad jednak nie istniał. Regionalne centra krwiodawstwa kupowały na własną rękę pakiety słodyczy, w których były też batoniki albo soczki, na ogół dobrej jakości. "Od wielu lat zastępuje je jednak w tym Narodowe Centrum Krwi (NCK). Za pośrednictwem Zakładu Zamówień Publicznych przy Ministrze Zdrowia organizuje jeden centralny przetarg i kupuje najtańsze czekolady" - czytamy.
Według "GW" kupowane przez NCK czekolady nawet bez szkodliwych substancji znacznej części konsumentów nie smakują.
"Dwa lata temu kilku zdenerwowanych jakością czekolad krwiodawców wysłało je do ministerstwa. Dostali je z powrotem kurierem" - czytamy.
Gazeta podaje, że urzędnicy kupują kolejne miliony czekolad, przypuszczalnie jeszcze gorszych, bo ceny kakao poszybowały w górę. (PAP)
aop/ pat/
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez