Tłumy i protesty na finiszu kampanii Trumpa. Padły słowa o III wojnie światowej

2024-01-15 11:08:09(ost. akt: 2024-01-15 11:10:09)

Autor zdjęcia: PAP

Mimo 25-stopniowego mrozu i oblodzonych dróg na ostatni wiec przed prezydenckimi prawyborami w Indianoli w stanie Iowa stawiły się tłumy zwolenników, ale też i przeciwników Donalda Trumpa. Faworyt wyścigu o republikańską nominację w wyborach twierdził m.in. że tylko on jest w stanie powstrzymać III wojnę światową i obiecywał masowe deportacje imigrantów.
W niewielkim uniwersyteckim miasteczku na przedmieściach stolicy stanu, Des Moines, Trump wygłosił ponad dwugodzinne przemówienie, chwaląc się, że jest w stanie wygłaszać takie "dwugodzinne piękności" w przeciwieństwie do prezydenta Bidena, który "nie potrafi sklecić dwóch zdań".

Trump orzekł, że Biden jest najbardziej skorumpowanym prezydentem w historii kraju i niszczy Amerykę, zaś jego słabość jest powodem wojen na Ukrainie i na Bliskim Wschodzie.

"Tylko ja jestem w stanie powstrzymać III wojnę światową" - oznajmił.

Obok urzędującego prezydenta, który pokonał go w wyborach 2020 r., ostre słowa kierował wobec swoich konkurentów ubiegających się o nominację partii w listopadowym wyścigu prezydenckim. Nikki Haley, która służyła w jego administracji jako ambasador USA przy ONZ, nazwał globalistką, za którą stoją mroczne interesy i globalistyczni miliarderzy, zaś gubernatorowi Florydy Ronowi DeSantisowi zarzucał nielojalność i "miękką" politykę wobec migrantów.

Migracja stanowiła jeden z głównych tematów wystąpienia byłego prezydenta; zapowiedział, że od pierwszego dnia prezydentury przeprowadzi masowe deportacje nielegalnych imigrantów oraz zamknie granice Ameryki. Stwierdził przy tym, że za rządów Joe Bidena Ameryka stała się "wysypiskiem śmieci dla całego świata" i deklamował wiersz porównujący imigrantów do żmiji, która ugryzła kobietę próbującą ją uratować.

Wiec w Indianoli był ostatnim planowanym wystąpieniem Trumpa na żywo przed poniedziałkowymi prawyborami w stanie Iowa, stanowiącymi inaugurację procesu, który wyłoni kandydata partii na prezydenta. Mimo mrozów sięgających -25 stopni i temperatury odczuwalnej o 10 stopni niższej, na spotkanie z byłym prezydentem przyszły tłumy mieszkańców, którzy na miejsce musieli przybyć co najmniej na dwie godziny przed wystąpieniem Trumpa. Około połowa z nich musiała zadowolić się oglądaniem go na dużym ekranie, bo nie starczyło dla nich miejsca na sali.

"Musiałem tu być, bo to moja największa szansa zobaczyć go na żywo" - powiedział PAP Justin, student z okolic Des Moines. Jak dodał, według niego "cały świat schodzi na psy", a Trump jest jedynym człowiekiem, który może to naprawić.

"Głosowałam na Trumpa już dwa razy i zagłosuje trzeci. Nie ma nikogo innego" - powiedziała Amanda, emerytka z Indianoli.

Ale na wiecu pojawili się też przeciwnicy byłego prezydenta. Dwukrotnie jego wystąpienie zakłócały młode aktywistki z ekologicznego ruchu Sunrise. Jedna z nich krzyczała, że Trump przyjmuje miliony dolarów od lobby naftowego, po czym została siłą wyprowadzona z sali.

"Idź do mamusi" - rzucił w jej stronę Trump. "Mamusia czeka na ciebie w domu" - dodał.

"Jesteśmy tu w Iowa, by pokazać, że kandydaci biorą potężne sumy pieniędzy od przemysłu paliw kopalnych i dlatego nie obchodzi ich kryzys klimatyczny, który zagraża naszemu pokoleniu" - powiedziała PAP aktywistka ruchu Emma Webber. Inna lokalna studentka, niezwiązana z Sunrise Hannah, stwierdziła, że nie mogła przegapić okazji zobaczenia "cyrku" związanego z Trumpem, którego nazwała "pomarańczowym klaunem".

Jennifer, informatyk z Des Moines, opuściła wiec nieprzekonana wystąpieniem Trumpa.

"Moi rodzice namówili mi, by tutaj przyjść, mówili że nie mogę przegapić takiej okazji" - mówiła PAP kobieta, deklarująca się jako wyborczyni niezdecydowana, choć mająca pozytywną opinię o polityce gospodarczej Trumpa i zapowiedzi walki z przestępczością. "Szczerze mówiąc, to było dość nudne. Połowa, z tego, co mówił w ogóle była dla mnie nie zrozumiała" - powiedziała. Jak dodała, prawdopodobnie w ogóle nie zagłosuje w prawyborach.

Wyścig w Iowa rozpocznie się w poniedziałek wieczorem. W ponad 1,6 tys. lokalach w całym stanie zbiorą się sympatycy i działacze Partii Republikańskiej, by oddać głosy na jednego z czterech kandydatów: Trumpa, Haley, DeSantisa lub skrajnie prawicowego biznesmena Viveka Ramaswamy'ego. Żelaznym faworytem jest Trump. Według ostatniego sondażu przed prawyborami, może liczyć na 48 proc. głosów, podczas gdy Haley - 20 proc., DeSantis - 16 proc., a Ramaswamy - 8 proc.

Z Indianoli w Iowa Oskar Górzyński (PAP)