Prezes PiS: ta walka nie będzie łatwa; trzeba się będzie zmobilizować na najbliższe wybory

2024-01-11 19:35:02(ost. akt: 2024-01-11 19:36:17)

Autor zdjęcia: PAP

Ta walka nie będzie łatwa, trzeba będzie jeszcze nieraz tutaj być, trzeba się będzie zmobilizować na najbliższe wybory samorządowe, europejskie i prezydenckie - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński na zakończenie "Protestu Wolnych Polaków".
Ok. godz. 19 przed pomnikiem Marszałka Józefa Piłsudskiego przy Belwederze zakończył się "Protest Wolnych Polaków", który rozpoczął się ok. godz. 16 przed Sejmem.

Lider PiS dziękował uczestnikom manifestacji za obecność. "Dziękuję i proszę byście pamiętali, że ta walka nie będzie łatwa i że będzie trzeba jeszcze nie raz tutaj być, a może gdzie indziej, w innych miejscach Polski; że trzeba się będzie zmobilizować na te najbliższe wybory samorządowe i wybory europejskie; że będziemy musieli wybrać naszego prezydenta" - mówił Kaczyński.

Szef PiS dodał, że idąc kolejnymi zwycięstwami "będziemy mogli w końcu odnieść to ostateczne, i czas, który został nazwany już na początku lat 90-tych postkomunizmem, ostatecznie będzie za nami, za Polską".

"Nam udało się to na osiem lat, ale mam nadzieję, że w ciągu następnych lat uda nam się to już na zawsze i ostatecznie" - podkreślił Kaczyński.

Sympatycy PiS w odpowiedzi na słowa Kaczyńskiego zaczęli skandować: "Dziękujemy".

"To my państwu dziękujemy za obecność, że dotrwaliście. Ale przed nami długi marsz, który doprowadzi nas do tego, że W Polsce wreszcie zapanuje jasność" - odpowiedział rzecznik PiS Rafał Bochenek.

Polityk pIs dodał, że w czwartkowej manifestacji wzięło udział prawie 300 tys. osób. i odniósł się do szacunków stołecznego ratusza, który podał że na zgromadzeniu przed Sejmem było 35 tys. osób."(Prezydent Warszawy Rafał) Trzaskowski doliczył się raptem 35 tysięcy, myślę, że przestał liczyć" - powiedział.

"Tak właśnie kłamią. Nie raz będziecie opluwani, nie raz będą manipulowali przez swoje tuby propagandowe, ale nie dajcie się oszukiwać. Bądźmy razem, do zwycięstwa" - zaapelował Bochenek.


red./PAP